Powtórzę złe wieści sprzed dwóch tygodni: bez znajomości natury zmian chorobowych, wykrytych w płucach, o ewentualnym leczeniu mowy nie ma. Powyższe jak pamiętasz dotyczy w równej mierze schorzeń onkologicznych, jak zmian śródmiąższowych o charakterze nieonkologicznym. Konieczne jest zatem przebadanie próbek tkanki w laboratorium patomorfologicznym, a wcześniej pobranie materiału w procedurze chirurgicznej zwanej “torakotomią zwiadowczą”.
Tradycyjnie rozumiany zabieg ów polega na otwarciu klatki piersiowej w linii pośrodkowej ciała oraz drążenie przez mostek. Wówczas wykonane cięcie ma kilkanaście centymetrów długości, rozmaite ludzkie mostki zrastają się w rozmaitym tempie, wiadomo, a rekonwalescencja trwa tygodniami. Specjaliści dysponujący niewątpliwymi kompetencjami w tym zakresie – wspomniany w poprzednim odcinku tandem Grodzki (tak, ten Grodzki) and Wójcik z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego – zaznaczają jednak, że: “Postęp technologiczny umożliwił zwiększenie efektywności metod o małym stopniu inwazyjności” (w stosunku do klasycznej torakotomii zwiadowczej). Dlatego dziś najczęściej wykonywane jest krótsze nacięcie, z lewej lub z prawej strony klatki piersiowej, drążące między żebrami. Bodaj czwartym czy piątym.

***

– Zajonc, to przecież dobra wiadomość.
– Pewnie że tak. Teraz superowo jest, superaśnie i w ogóle ucho od śledzia. Rzeczeni chirurdzy wyjaśniają laikowi przystępnie: “Małoinwazyjny charakter techniki operacyjnej zmniejsza skalę urazu operacyjnego i metabolicznego dla ustroju, wymaga jednak znieczulenia ogólnego jak podczas konwencjonalnej torakotomii”. No i jest drugi haczyk: “Każdorazowa ingerencja operacyjna w obrębie jamy opłucnowej z usuwaniem tkanki płucnej, wymaga założenia drenażu do jamy opłucnej pod koniec zabiegu”.
Skracając ciąg dalszy: uwzględniając wynik tomografii, czekałaby mnie biopsja chirurgiczna otwarta. Coś w rodzaju: ma pan stracha? Ja też się bałem, dopóki żyłem. Ha, ha, ha. I plastik delikwentowi w gardło, i “proszę skalpel”… skalpel mówię, nie szpadel, kto wpuścił na salę tę… prędko, pacjent mi stygnie! I ciachu, ciachu, i druga rurka.. gdzie pchasz, no gdzie, w płuco mu włóż rurkę jełopie, u kogo ty zaliczałeś klatkę piersiową… teraz rurkę z płuca wyjm… wyjmij… co tam mamroczesz, jaka znowu odma? Drenaż do jamy opłucnowej po usunięciu tkanki płucnej? Plaster załóż, nie zauważy nic, pacjenci pojęcia nie mają o niuansach torakotomii…
– Opowiadaj, Zajonc, opowiadaj.
– Mogę tylko dodać, że w czasie lektur mądrości rozmaitych, zwykle nie zaliczam bęcków. Tu chwyciłem jedno trafienie, drugie… tym razem zdziwko rzuciło mną potężnie. Aż usiadłem.
Ale nie dziw się, jako i ja nie dziwię się od dawien dawna. Wspomniałem ci, że obrazowanie płuc w tomografii wysokiej rozdzielczości nie daje pewnego rozstrzygnięcia w połowie wypadków, i że wówczas dopiero pobranie materiału i jego analiza pozwala zdiagnozować postać choroby? Otóż wyszło na jaw, że także histopatologia materiału tkankowego pobranego dzięki biopsji niekoniecznie skutkuje pewną diagnozą. A to, gdyż proces włóknienia płuc towarzyszy kilkuset jednostkom chorobowym (z innej mądrej książki: “u pacjentów poddanych biopsji płuca wprowadzono 4 kategorie oceny histopatologicznej pobranego materiału: UIP, prawdopodobne UIP, nierozstrzygające dla UIP, alternatywne rozpoznanie”). I tyle medycyna współczesna, jeśli chodzi o współczesną medycynę. Czyli sporo, jednakowoż i tak ze sporym niedosytem.
Dopowiadając: nocami, od paru miesięcy, towarzyszy mi burczenie stacjonarnego koncentratora tlenu (czy też rodzaj “pufania”; kto używa, wie o czym mówię). Maszyneria niezastąpiona, w sensie, że wynalazek pozwalający utrzymać saturację na poziomie fizjologicznym. Z kolei bez przenośnego nie planowałbym letniej wizyty w Tatrach (nota bene pierwszej w życiu). Stacjonarny koncentrator waży 15 kg, przenośny jest z sześć razy lżejszy i temu starczą baterie.
Rokowania chcesz znać? Paskudne, Igorze. Książkowa mediana przeżycia rok do trzech w zależności od momentu diagnozy, z mało budującym zastrzeżeniem: “U chorych z obrazem UIP należy wcześnie rozważyć wskazania do transplantacji płuc”. Że tak powiem: nie patrzę a lecę, pędzę, nogi gubię, uszy radośnie zmarszczone powiewają luźno. Albo tak: “AAAtorakochirurga z kompletem płuc zapasowych pilnie zatrudnię, reward in gold coin”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

***

– Złoto u Zajonca? Skąd?
– Kilkadziesiąt lat uiszczałem składki na ubezpieczenie zdrowotne jak należało, to chyba mogę coś teraz uszczknąć? Na starość?
– Łapy na złocie nadwiślańskim trzyma kierownik Narodowego Banku Polskiego. Aktualnie Glapiński Adam. Trzyma i nie puszcza, raczej zaciska. A ty ze składki chcesz skorzystać, bo postanowiłeś płuca sobie zaszczepić?
– Przeszczepić.
– Czy tam przeszczepić. No nie mogę… U ciebie to na pewno choroba płuc? Nie lasowanie mózgu z wysoką temperaturą towarzyszącą? Czy inny jakiś koszmar znad Nilu? Czy tam komar?
– Heniu, nie truj. Ostatniego odcinka doczekasz już za tydzień. Wytrzymaj.

Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: widnokregi@op.pl