Kwiatek #1. Rodzimy, z Kanady.
Wczoraj rozmawiałam ze znajomym i właściwie cieszyliśmy się z tego, że Pierre Poilievre (lider kanadyjskich konserwatystów), zadeklarował, że wkrótce wystosuje w stosunku do obecnego rządu liberalnego i premiera Justina Trudeau wotum nieufności (vote of no confidence),  i rząd najbardziej niekompetentnego w historii Kanady premiera upadnie. Będą przyspieszone wybory i uff! nastąpi długo wyczekiwana zmiana.
Liberałowie rządzą w Kanadzie od 2015 roku, i niestety kraj od prawie 15 lat zjeżdża w dół. Co prawda, premier deklaruje, że zgodnie ze światowymi zaleceniami, no ale czy najpierw nie trzeba dbać o swoich?  No cóż, premier kraju, który twierdzi, że jesteśmy pierwszym ponadnarodowym państwem, nie dba o Kanadyjczyków. Dlatego z taką wściekłością reaguje na wszelkie odsłony Kanadyjczyków jak: Konwój Wolności, dopytywania się o rządowe skandale, żądanie NATO o zwiększenie wydatków na zbrojenia w ustalonej wysokości 2% budżetu.
W tej rozmowie ze znajomym żartowałam, że może się ten plan upadku rządu liberalnego nie ziścić, bo nigdy nie wiadomo co strzeli do głowy przywódcy narodowych (nie) demokratów z partii NDP Jagmeetowi Singh, który dopiero co ogłosił zerwanie umowy koalicyjnej z liberalnym rządem Trudeau. O rany! Znowu wykrakałam. Wczoraj zerwał umowę bo mu się liberałowie przestali podobać, a dzisiaj nie poprze wotum nieufności, żeby upadli. Pusty śmiech mnie ogarnął, kiedy usłyszałam deklaracje Jagmeeta Singha, że nie lubi gierek politycznych. Nie? A sam w co gra? Acha, zadeklarował, że jest przyszłym premierem Kanady, jedynym kompetentnym. Ja też jestem! O mało nie pękłam ze śmiechu oglądając co ten Jagmeet Singh wyprawia – przeszedł granicę ośmieszenia, poza którą  nie ma wyzdrowienia. I to wszystko sycząc i pusząc się jak paw, że to on zostanie premierem Kanady. Heh? Ja też, bo takie mam widzimisię. Ktoś go najpierw musi wybrać. Jak myślicie kto?

Kwiatek #2. Z Europy w sprawie zbyt wielu imigrantów.
Najpierw się ich przyjmuje płacąc im, a potem wysyła do domu znów im płacąc. Jakoś tak nikt mi za nic nie chce, ani nie chciał płacić, ani tu, ani tam. Jak nic muszę być z tej gorszej kasty.  I jakoś  nikt nie pociąga do odpowiedzialności, wręcz o niej wygodnie zapomniano, mutti Merkel, która tę lawinę spowodowała otwierając szeroko ramiona i nawołując ‘Herzlich Willkommen’, czyli serdecznie witamy. No to i przyszli. Głupi przecież nie są. Ja też bym przyszła na takie wezwanie i oferowane warunki. Tylko. Znów ten pech! Mnie nikt nigdy nie zapraszał, ani paszportu nie dawał, ani żadnej zapomogi. Paszport w jedną stronę do Kanady musiałam wywalczyć na forum międzynarodowym (senator Haidasz mi pomógł). Widać ja jestem tylko od roboty, a od benefitów i zapomóg są inni.
Otóż Szwecja rozważa zapłacenie niezintegrowanym imigrantom sporej sumy pieniędzy (jakieś kilkadziesiąt tysięcy Euro), za to aby sobie wrócili do swojego kraju. Czy wyjazd będzie opłacany przez rząd szwedzki? Podejrzewam, że tak, no chyba że polski, bo też nasz rząd jest w Unii  Europejskiej jak ja – do bicia i do roboty. Acha, czyli jeśli się tym niezintegrowanym (bez pracy, nie nauczyli się języka, z przestępstwami na koncie, należący do gangów) opłaci, żeby sobie pojechali, to co z tymi zintegrowanymi? Dla równości i sprawiedliwości należałoby im też zapłacić za wysiłek w asymilacji. A może wszyscy wyjadą? To by dopiero było. Z tego co słyszę chętnych do powrotu ani ze Szwecji, ani z Anglii, ani z Niemiec na razie zbyt wielu nie ma. Widać nie ma to jak na zepsutym Zachodzie, szczególnie jak bezkarnie można go opluwać. A wy narzekacie i wam się coraz mniej ten Zachód podoba. Ach zapomniałam, my jesteśmy od zdobywania wykształcenia i pokornej roboty, a nie od narzekania i rozpychania się łokciami. Wszystkie benefity zostawiamy innym zgodnie z zasadą stój skromnie w kącie, aż cię nie dostrzegą. Niech inni nami rządzą i na naszych grzbietach budują swoje wpływy i  bogactwo.

Kwiatek # 3. Premier Ontario Doug Ford chce zlikwidować niektóre pasy dla rowerów w Toronto.
Premier Ontario Ford, i nie tylko on, mają dość wyłączenia po całym pasie jezdni dla rowerów. Szczególnie te biegnące głównymi arteriami, takimi jak ulica Bloor. Wprowadzenie tych pasów spowodowało śmiertelny wypadek rowerzystki w centrum przy Muzeum Królewskim, kiedy to pas rowerowy był zastawiony kontenerem, i próbując go ominąć jedynym pasem pozostałym dla samochodów rowerzystka została na oczach wszystkich dosłownie rozjechana. Dochodzenie trwa. Winnych zapewne nie będzie. Dziewczyna nie żyje.
Jeśli chodzi o poruszanie się rowerami to Kanada to nie Europa, a Toronto nie jest Kopenhagą. W Ameryce dalej króluje samochód. Cóż się dziwić, przy takich przestrzeniach i odległościach? Przestarzała infrastruktura naszych miast została zaplanowana na pojazdy konne, tramwaje i samochody, a nie na rowery. I najbardziej wojownicza grupa adwokatów ruchu rowerowego w mieście tego nie zmieni, choć bardzo się starają. Poczekajmy, jak się zestarzeją i rower przestanie być ich ulubionym środkiem komunikacji, to wtedy będą wojowniczo walczyć o rozszerzone prawa samochodów osobowych. Może nawet całkowite zlikwidowanie pasów rowerowych. Tak już było z ulicą Jarvis (na wschód od głównej ulicy Yonge). Przeznaczono jeden pas dla rowerzystów, co spowodowało jeszcze większe korki na wjeździe i wyjeździe z centrum miasta. Po kilku dniach pasy rowerowe zlikwidowano.
O co mi w tym wszystkich chodzi? Przez ponad 20 lat jeździłam rowerem z dzielnicy zachodniej do centrum do pracy. Nie było to łatwe, ale było ekonomiczne – nie miałam kasy na metro. To był mój wybór i rozwiązanie braku pieniędzy. Nie sądzę jednak, żeby jedna krzykliwa grupka ludzi mogła być uprzywilejowana, a tak jest jeśli w mieście bez właściwej infrastruktury rowerowej wyłącza się jeden z dwóch pasów, w już i tak niemiłosiernie zatkanym mieście.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ale to nie koniec  ładnych kwiatków – sporo ich się ostatnio wysypało. Przeczytajcie Gońca, a się przekonacie. Także ładne kwiatki są związane z powodzią w Polsce. Tylko te kwiatki wcale nie zwalniają nas z obowiązku pomocy. Każdy powinien wspomóc ludzi w nieszczęściu, szczególnie rodaków.

Alicja Farmus, Toronto, 
19 września, 2023