Będąc w Polsce dziwiłem się dlaczego nie mogę czytać wchodzić na strony portali takich jak “Najwyższy Czas”, Wolne Media, czy Myśl Polska. Otóż portale te są nielegalnie blokowane przez ABW i dostępne tylko z zagranicy, z poza Polski.

Ich właściciele złożyli w związku z tym pozew do sądu, ponieważ cenzura prewencyjna jest w Polsce zakazana i wygrali sprawę!

Andrzej Kumor

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU


Sprawa bez precedensu pisze admin “Wolnych Mediów”: ABW przegrała ws. cenzury prewencyjnej. NSA oddalił skargę kasacyjną szefa ABW na wyrok WSA ws. blokowania internautom dostępu do „Wolnych Mediów”.

 

Wszystko zostało utajone, łącznie z tym, co mówiono podczas posiedzenia sądu. Ne mogę nawet powiedzieć, co powiedziałem w sądzie, bo to też tajne. Myślę, że moje argumenty musiały być mocne, skoro sąd odrzucił oczekiwania ABW.

Dziennikarze „Rzeczypospolitej” i „Dziennika Gazety Prawnej” byli rozczarowani, że niczego się z ogłoszenia wyroku nie dowiedzieli oprócz tego, że wszystko zostało objęte tajnością, i jedyne co mogli usłyszeć, i ja również, bo mimo brania udziału w posiedzeniu wiem niewiele więcej od nich, że skarga kasacyjna została w całości oddalona. Ponadto NSA zasądził mi od ABW zwrot kosztów podróży na rozprawę. Sprawa jest bezprecedensowa i myślę, że gdyby ABW miała taką możliwość, to utajniłaby nawet sam fakt procesu i wyrok NSA.

Według dziennikarzy, z którymi zamieniłem słowo, wyrok NSA oznacza, że wyrok WSA właśnie się uprawomocnił. ABW nie ma już możliwości odwoływania się od decyzji NSA. Ścieżka odwoławcza wyczerpała się.

Od siebie dodam, że w normalnym trybie na posiedzenie NSA czekalibyśmy ze trzy lata, lecz widząc, że ABW gra na przedawnienie sprawy, złożyłem wniosek o przyspieszenie rozpatrzenia skargi kasacyjnej ABW i NSA przychylił się do niego.

Przede mną rozmowa z prawnikiem, by zastanowić się, co dalej.

Maurycy Hawranek Admin „Wolnych Mediów”

Poza tym dowiedzieliśmy się że w Polsce działał wydział przeciwdziałania dezinformacji u administratora polskiej sieci czyli NASK

Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji w rządzie Mateusza Morawieckiego, ujawnił, jak wprowadził zakazaną cenzurę prewencyjną opublikował w swoich mediach społecznościowych wpis na temat działalności Działu Przeciwdziałania Dezinformacji NASK, który może wyjaśniać, dlaczego państwo polskie za rządów PiS zaatakowało i zablokował wiele portali internetowych.

Cieszyński pisze, że „DPD powstał w NASK na bazie zespołu, który odpowiadał za osłonę informacyjną kampanii »Szczepimy się«, która była pierwszym zinstytucjonalizowanym działaniem polskiego państwa mającym na celu walkę z dezinformacją wokół kampanii szczepień przeciw COVID-19”. „Od początku zależało nam na tym, aby było to robione w sposób profesjonalny i otwarty, co oznaczało m.in. współpracę z NGO oraz firmami technologicznymi” – pisze dalej Cieszyński i kilka zdań dalej wyjaśnia, na czym polegała praca utworzonego zespołu.

„Na czym polegała działalność zespołu? Zgodnie z załączoną metodologią opierała się na monitorowaniu treści »trendujących« w sieci. Oprócz tego analitycy otrzymywali z Centrum Informacyjnego Rządu informacje o tematach, które pojawiły się w codziennym przeglądzie prasy. Następnie zespół badał, czy wokół tematu nie pojawiały się wątki dezinformacyjne, a jeśli takowe były – przygotowywany był raport problemowy opisujący ten temat” – pisze były minister.

Wpis podał dalej i skomentował redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer. „Pan Cieszyński chwali się, że wprowadził pokątną cenzurę i wydał na nią grube dziesiątki milionów z budżetu państwa. Miejsce Pana Cieszyńskiego jest w więzieniu, bo w Polsce obowiązuje konstytucyjny zakaz cenzury” – napisał dziennikarz. W kolejnym wpisie Sommer cytuje Cieszyńskiego, wskazując fragmenty jego wpisu, które mogą świadczyć o tym, że ujawnił on, jak działał mechanizm, którego ofiarą padł „Najwyższy Czas!” (i wiele innych portali internetowych, w tym WolneMedia.net – przypis WM).

„Jak Cieszyński pokątnie wprowadzał cenzurę? Sam to opisuje następująco: »Efektem były nie tylko wspólne działania z NGO, ale także zrealizowana wspólnie z będącą częścią Google firmą Jigsaw społeczna kampania informacyjna właśnie o dezinformacji czy kampanie informacyjne współtworzone z Metą. Warto dodać, że właśnie dzięki zaangażowaniu DPD NASK wypracowano wiele rozwiązań, które stanowią wzorzec w relacjach z BigTechami dla innych krajów«. Sam chciałbym się dowiedzieć co to były za »rozwiązania«, bo padłem ich ofiarą i to na wielu poziomach” – napisał Sommer. „De facto, to co opisuje Cieszyński to konspirowanie władz z firmami technologicznymi przeciwko własnym obywatelom. Straszne” – dodaje redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” w następnym wpisie, a jeden z komentujących dodaje: „czyli typowy faszyzm”.

Autorstwo: SG
Źródło: NCzas.info


Portal nczas.com, jeden z najstarszych serwisów internetowych w Polsce, od 19 miesięcy zmaga się z bezprecedensową blokadą nałożoną przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). czytamy z kolei w Najwyższym czasie. Redaktor naczelny Tomasz Sommer nie kryje oburzenia, nazywając sytuację „jednym z większych skandali III RP”. Wskazuje, że działania ABW są bezprawne oraz naruszają konstytucyjny zakaz cenzury prewencyjnej.

Sommer w programie na kanale Rumble wygłosił długi komentarz o sytuacji, z którą od 19 miesięcy zmaga się redakcja „Najwyższego Czasu!”, czyli bezprawną blokadą przez ABW portalu nczas.com (bez odpowiednich ustawień internauci z Polski nie mogą czytać zawartości strony). Przyczynkiem do wywodu była decyzja sądu wobec ocenzurowanego prewencyjnie portalu wolnemedia.net, o której więcej piszemy w tym artykule.

ABW zablokowało nczas.com w lutym 2023 roku – do dziś nie wiadomo oficjalnie, dlaczego. – To jest jeden z większych skandali III RP. Mamy do czynienia ze służbą specjalną, która z jakichś tam przyczyn niejasnych, niewyjaśnionych, bo my nigdy nie dostaliśmy żadnej informacji o co tym służbom chodzi, blokuje portal nczas.com – mówi Sommer. Zwraca uwagę na artykuł 54 Konstytucji RP, który mówi o tym, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.

W półgodzinnym nagraniu Sommer informuje o toczących się postępowaniach sądowych: – Założyliśmy sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie w marcu (2023 roku – red.). Innymi słowy ta sprawa już trwa 18 miesięcy i wyroku w pierwszej instancji nie mamy. Generalnie sprawy w większości są rozpatrywane w ciągu pół roku, w ciągu 8 miesięcy. W naszym przypadku mamy w tej chwili 18 miesiąc – podkreśla.

Redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” nie ma wątpliwości, że sprawa z punktu widzenia prawa jest „łatwa”. – Tam nic nie trzeba dowodzić, bo i tak ABW nie chce się stawiać (w sądzie – red.) z tymi swoimi materiałami. My ani razu nie zostaliśmy wezwani przed oblicze sądu. Co więcej, są już dwa wyroki w podobnych sprawach (chodzi o ocenzurowanie prewencyjne przez ABW portali Wolne Media i wRealu24 – red.), więc wystarczyłoby to przepisać, ale to się z jakichś tajemniczych przyczyn nie dzieje – mówi.

Zapowiada, że w najbliższych dniach zostanie złożona do sądu skarga na przewlekłość postępowania.

Sommer zaznacza, że bezprawna i niczym nieuzasadniona blokada portalu przyniosła znaczące straty finansowe. – Każdy miesiąc te straty zwiększa. Już nie mówiąc o tym, że zmusza nas do różnej tam takiej ekwilibrystyki, jak właśnie korzystanie z fundacji Najwyższy Czas, jako metody ratowania nczas.com przed upadkiem – wyjaśnia Sommer i podkreśla, że będzie się domagał odszkodowania w kwocie 100 tysięcy złotych za każdy miesiąc blokowania działalności portalu i możliwości zarabiania.

Jednocześnie podziękował widzom i czytelnikom za wsparcie wolnościowych mediów – szczególnie poprzez przekazywanie 1,5 proc. podatku. – Szczęśliwie nasi widzowie są na tyle hojni, że przeznaczają na Fundację Najwyższego Czasu między 300-400 tysięcy złotych rocznie. I te pieniądze niemal w całości – bo częściowo jeszcze wydajemy je na nasze konferencje oraz działania prawne – są przeznaczane na utrzymanie portalu. Gdyby nie te pieniądze, to ten portal by już nie istniał – mówi.

– Na szczęście pieniądze przez te dwa lata spłynęły i dzięki temu byliśmy w stanie przetrwać. Pewnego rodzaju dużym problemem jest fakt, że portal jest zarejestrowany, jest prowadzony przez firmę 5S Media, inną spółkę niż ta, która wydaje „Najwyższy Czas!”, w efekcie czego utrzymujemy tę spółkę tak naprawdę tylko po to, żeby zawalczyć w przyszłości o to odszkodowanie. Generalnie ona ponosi straty, bo cały czas portal jest zablokowany, ale jeżeli byśmy zamknęli tę firmę, to z uwagi na to, że to postępowanie trwa tak długo, jest tak przewlekłe, no to byśmy utracili tytuł do odszkodowania – tłumaczy.

W miejsce nczas.com działa nczas.info, ale internetowe „zasady” są nieubłagane – wielu osobom, gdy wpisują w wyszukiwarkach „najwyższy czas” i podobne frazy, wciąż wyświetla „na górze” nczas.com, a po kliknięciu czytanie portalu nie jest możliwe.

Sommer sugeruje, że blokada może mieć podłoże polityczne. – Raczej poszło tu o to, że my reprezentujemy jakby pozycję konserwatywno-liberalną, która jest określana przez lewaków mianem skrajnie prawicowej. I PiS poczuł się w obowiązku do walki ze skrajną prawicą, z którą my jesteśmy utożsamiani. I tę walkę kontynuuje Tusk razem ze swoją Koalicją Obywatelską – mówi.

– Po cichu liczyłem, że jak się zmieni władza, to ktoś z tych tak zwanych nowych władców uśmiechniętych pójdzie porozum do głowy i to przerwie, ale nie, nie zdecydowali się na to i nadal ta blokada trwa – dodaje.

– Innymi słowy nie chodzi tu o nic innego, tylko o zamykanie ust domniemanym przeciwnikom politycznym. Problem polega na tym, że takie rzeczy w Polsce są zakazane. Problem polega na tym, że konstytucja tego w Polsce wprost zabrania – podkreśla Sommer.

za Najwyższy Czas