Po co ci to było, po co ci to było?
Tak „dobrze „ się zaczęło – a jak się skończyło?
Dzisiejsza niemiecka prasa aż się gotuje od informacji, że „atmosfera między Niemcami a Polską, jest „mies” (mis) fatalna”. („Die Stimmung zwischen Deutschland und Polen ist mies“)
Powodem, który tak do czerwoności rozgrzał elity rządzące w Berlinie – była odmowa Tuska (tak, tak Donalda Tuska !) przybycia w sobotę, dwunastego października do Poczdamu, gdzie miała być mu wręczona nagroda M100 Sanssouci Colloquioíum Media Prize. Jest to coroczna nagroda udzielana za „ zasługi dla wzmocnienia demokracji”. Tusk – zasłużył na nią jak najbardziej, obalił przecież ten niedemokratyczny poprzedni rząd, wypełnił zlecone mu zadanie, więc podziękować się należy, a jakże ! Organizatorzy Colloquium Media Prize podali do wiadomości, że nie tylko laureat nagrody nie będzie obecny, ale pierwotnie planowany udział kanclerza federalnego również zostanie odwołany. Organizatorzy upublicznili ten afront jak następuje: „Ku naszemu wielkiemu ubolewaniu, Kanclerz Federalny Olaf Scholz niestety musiał odwołać swój udział w M100 Media Award z powodów związanych z harmonogramem. Premier Donald Tusk również nie może osobiście uczestniczyć w ceremonii wręczenia nagród z powodu ważnych zobowiązań w kraju”. Ale granda! Rodzi się wątpliwość: kto –komu odmówił? Zamiast Tuska – po odbiór nagrody zgłosi się polski minister tak zwanej Sprawiedliwości Adam Bodnar, a ze strony niemieckiej mowę pochwalną wygłosi były prezydent Niemiec (nie aktualny, nie!) Joachim Gauck i – też były – minister obrony Rudolf Scharping.
Niemały szok dla obydwóch stron. A tak dobrze się wszystko zaczęło….. Wybory nowych władz w Polsce z ulgą przyjęte zostały przez Berlin, rozpoczęły się wspólne konsultacje rządowe, ożywiono Trójkąt Weimarski z Paryżem, zaś wsparcie dla Ukrainy przeciwko inwazji Rosji miało służyć jako cement przyjaźni polsko-niemieckiej, a przede wszystkim – kontrowersyjne kwestie – wymagane przez poprzedni rząd 13 miliardów euro reparacji za morderczy terror Niemiec w czasie II wojny – zostały złagodzone ! Tak dobrze się zaczęło….!
Ale jednak – nie wszystko jest takie „cacy-cacy” , co dopiero teraz, w związku ze zlekceważeniem przez Tuska tej nagrody ( a może jednak przez Scholza uczestnictwa ?), dostrzega to niemiecki establishment i „odważnie” pozwala je upublicznić ? Oto niektóre: Tusk głosował przeciwko paktowi migracyjnemu UE i choć zrezygnował z tych wysokich kwot, które wymagał rząd PiS – to oczekiwał wyraźniejszego uznania historycznej winy przez Niemców. Rząd w Berlinie podjął decyzję o budowie pomnika, co niemal zaakceptował ten nowy „pragmatyczny” rząd w Warszawie, to jednak kiedy na początku lipca Scholz zaproponował 200 milionów euro odszkodowania dla ocalałych ofiar narodowego socjalizmu, nawet liberalne i proeuropejskie kręgi w Polsce uznały to za haniebnie niskie. Zrodziło to podejrzliwość wobec niemieckiej polityki w tym temacie.
Również planowana współpraca obronna i geopolityczna w stosunkach Berlin -Warszawa pozostała – nawet przy „demokratycznym” rządzie w Polsce – nie wyjaśniona. To prawda, że Niemcy wzmacniają wschodnią flankę NATO dodatkowymi jednostkami. Jednak Polacy nadal polegają głównie na Stanach Zjednoczonych w zakresie umów zbrojeniowych. Spór w koalicji o finansowanie pomocy dla Kijowa i ostrzeżenia Scholza przed eskalacją konfliktu z Moskwą w niewielkim stopniu rozwiewają wątpliwości co do niezłomności Niemiec.
I jeszcze jedno pole, które – według niemieckiej prasy – rozsiewa wątpliwości wobec postawy Niemiec i zaognia tlące się napięcia z Polską. Wybory regionalne w Turyngii i Saksonii, które były katastrofalne dla rządu w Berlinie – odkryły dla Polski i dla rządu Tuska nowe zabiegi Scholza wobec Rosji i wojny na Ukrainie (przed paroma dniami pojawił się w szwajcarskiej prasie artykuł o znamiennym tytule „Scholz zatęsknił za Putinem”), które można odczytać w jego żądaniu szybkiego zawieszenia broni – według doniesień medialnych – nawet za cenę ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy.
W prasie wymienia się jeszcze jeden punkt sporny miedzy aktualnym rządem w Warszawie a Berlinem: jest nim „odrzucenie migrantów z bezpiecznych krajów trzecich”, o czym miał się wypowiedzieć „nasz przyjaciel”, jak nazywała Przewodnicząca Komisji Europejskiej Donalda Tuska – w ten sposób: „Takie podejście jest nie do przyjęcia z punktu widzenia Polski”, co Niemcy oceniają jako motywowane wyłącznie polityką wewnętrzną. Zamiast tego Tusk zaapelował o większą pomoc ze strony Niemiec w zabezpieczeniu wschodnich granic NATO, gdzie jego kraj widzi siebie w wojnie hybrydowej, ponieważ Białoruś wysyła do Polski migrantów spoza Europy.
Ale jednak jako główny powód nieprzybycia Tuska po odbiór nagrody (na która przecież jakże zasłużył!) uważa się temat sabotażu gazociągowego Nord Stream II. Informuje o tym europejski portal informacyjny Euraktiv podając, że Tusk użył ostatnio niezwykle ostrych słów przeciwko Niemcom, kiedy doradził „wszystkim inicjatorom i promotorom Nord Stream 1 i 2”, że „jedyną rzeczą, jaką powinni dziś zrobić, to przeprosić i milczeć”. Bo niedawno niemieccy śledczy (były szef służb wywiadowczych w czasie kanclerzowania Gerharda Schrödera August Hanning ) – oskarżyli polski rząd o sabotowanie aresztowania osoby odpowiedzialnej za wybuch sprzed dwóch lat. Tusk zareagował na to „niedyplomatycznie”; tego słowa używa Euronews z 18. sierpnia i podaje taką jego wypowiedź: „Ci, którzy zbudowali rurociąg wspólnie z Rosją, powinni „przeprosić i siedzieć cicho”, zamiast obwiniać Polskę. Miał na myśli niemiecki rząd pod rządami Angeli Merkel” osładza gazeta ewentualny zarzut wobec partii Scholza.
Ten „nowy” obraz wzajemnych relacji Berlin-Warszawa przyjmuje dzisiaj nieoczekiwanie inny koloryt: okazuje się, że co prawda udało się przejąć władzę w Polsce przez wymarzone przez „obrońców praworządności i demokracji„ ręce – ale dopiero teraz, po fiasku uroczystości z wręczeniem medalu Faworytowi z Polski – można oficjalnie donosić o jego nieudolności i braku sukcesów. Jak widać – Berlin potrzebował partii, która będzie gwarantem utrzymania niemieckiej polityki i gospodarki w bezpośredniej strefie wpływów w Polsce. Tusk mógł się cieszyć się do czasu – swoim wizerunkiem polityka, który rzekomo wiele może, a w rzeczywistości, teraz – widać, co może. Scholz odmówił mu swojej obecności w jego odznaczaniu !. Stąd nie do pomyślenia byłby wcześniej w ten sposób sformułowany tytuł (w „Neue Zürcher Zeitung”): „Zawstydzające porażki Tuska: polski rząd ponosi klęskę z powodu braku jedności i niekompetencji!” („Peinliche Niederlagen für Tusk: Polens Regierung scheitert an Uneinigkeit und Unvermögen!“). I: „Szef polskiego rządu chciał zliberalizować surowe przepisy dotyczące aborcji. Nie udało mu się to. Niejednorodna koalicja Tuska stoi w obliczu kryzysu z powodu braku innych sukcesów. To żenujące”.
I – po co mu to wszystko było ?