Dwa tygodnie temu (numer 39, z 26 września) zamieszczona została recenzja filmu ‘Am I Racist’ (Czy jestem rasistą) autorstwa Jeffrey A. Tuckera za Epoch Times. Film ukazał się kilka dni wcześniej w kinach sieci Cineplex. Błogi czas emerytury i wolnych kontraktów pozwala mi oglądać filmy zaraz po ich wejściu na ekrany, a potem obserwować co inni (tzw. specjaliści) o nich piszą, i się zżymać, że wypisują głupoty, alebo też się zżymać na siebie, że czegoś nie spostrzegłam, albo nie zrozumiałam. Na niektóre filmy chodzę po kilka razy. Tak było na przykład z filmem Arrival, którego reżyserem był Kanadyjczyk z Montrealu Denis Villeneuve.
Więc ja także zaraz po jego wejściu na ekrany obejrzałem film ‘Am I Racist’, bo bardzo mnie ciekawi temat bycia zmarginalizowaną grupą – zawsze zmarginalizowaną grupą, taką jak my Polacy. Czy zwróciliście na to uwagę, że jako biali katolicy z Polski nigdy i nigdzie tak naprawdę nie należymy?
Wtedy, czyli przed Black Lives Matter, Black Liberation Army, Angela Davis, Herbert Marcuse – nie; bo nie byliśmy białymi sakso-amerykanami, tylko jacyś tacy ze Wschodniej Europy, gdzie zima panowała straszna i dla rozgrzewki piło się naturalnie zmrożoną wódkę.
Po moim przyjeździe do Kanady, kiedy już się nauczyłam i angielskiego i francuskiego (tego ostatniego jako tako) i dostałam dobrą (w miarę) pracę miałam pierwszy poważny zgrzyt z Amerykaninem, który uciekł do Kanady przed poborem do wojska w Wietnamie i już się został w Kanadzie. On twierdził, że jestem ze Wschodniej Europy, a ja że wcale nie ze Wschodniej, tylko, że jestem z Centralnej Europy. W końcu mnie wyzwał, zgadnijcie jak? Od faszystów!
Wtedy nie rozumiałam, że całym pokoleniom wyrosłym na Herbercie Marcuse, każdy kto nie myśli tak jak oni, jest faszystą. Faszystą jest nawet Patrick Brown (burmistrz Brampton), bo się lewakom nie dał. Ale to już inna historia. Cieszy jednak fakt, że z czasem rozumiemy więcej, bo mamy dostęp (jeszcze) do wielu wspaniałych opracowań wyjaśniających całkiem niedawną przeszłość. Szkoda tylko, że wiele pozycji nie jest uniwersalnych, tzn. pewne popularne książki w języku francuskim nie są tłumaczone na angielski (ale na polski tak), inne angielskie, ani na francuski, ani na polski. Wiem, nawet AI (Artificial Intelligence/Sztuczna Inteligencja) nie wyczerpie kombinatorki wszystkich tłumaczeń z wszystkich języków. Ale na razie bardzo się cieszę, jeśli znajdę taką intelektualną perełkę wyjaśniającą świat w którym żyję. Jedną z tych książek to ‘America’s cultural revolution, how the radical left conquered everything’ (Amerykańska rewolucja kulturowa, jak radykalni lewacy podbili wszystko) Christophera Rufo. Na razie książka nie jest przetłumaczona, ani na polski, ani na francuski. Podobnie jak bestseller francuski, ‘Wiara Demonów’, Fabrice Hadjadj jest przetłumaczona na polski (nakład od dawna wyczerpany, ale wznowień się nie planuje), ale nie na angielski. Tutaj nie ma się co dziwić, bo autorem jest katolik i Francuz, i jest to książka o tematyce katolicko-religijnej. Koło rasistowskich uprzedzeń wobec katolickich Francuzów się więc zamyka. Bo kto nie ma uprzedzeń?
Jeśli chodzi o film Czy jestem rasistą, to nic dodać nic ująć, tylko obejrzeć. Film jest klasyfikowany jako komediowy dokument. No nie wiem. Komediowy to dla mnie on nie jest, bo jak tu się śmiać z ludzkiej głupoty? Należy raczej współczuć, tylko to jest takie faszystowskie i rasistowskie. Może lepiej zapłacić za cierpienia? Hola, hola, a co mnie to nie? Jesteśmy z narodu, który przez wieki był traktowany jako niewolnicy (słynny muzułmański jasyr), i nikt tego cierpienie nie docenia, nie widzi, a o zapłacie to nawet nie ma mowy. Przyjrzyjcie się procesowi odszkodowań za nieporównywalne z niczym straty narodu polskiego (ludzkie i materialne), i co? Nie należy się, i nie należy, następny w kolejce proszę. Ach poprzedni w kolejce? Nieważne, te reparacje to nie dla nas. Jak tak dalej pójdzie, to i my będziemy płacić, nawet Niemcom.
Film wymaga dość wysokiego poziomu zrozumienia kulturowego i kontekstowego angielskiego – więc ostrzegam. Może jak się ukaże na platformie netflixa to będzie można włączyć polskie napisy?
Jeszcze przy temacie filmowym – obiecuję, że od teraz zostawię ten temat specom od kina, nawet takim, którzy zamilkli. Po otrzymaniu Złotych Lwów na ostatnim Festiwalu w Gdyni za film Zielona Granica Agnieszka Holland zapowiedziała, że udaje się na polską granicę zachodnią, aby pokazać zło niemieckiej straży granicznej wydalającej imigrantów do Niemiec (często przez Białoruś) z powrotem do Polski. Nie bardzo rozumiem, to co Polska ma ich z powrotem przerzucić na Białoruś? To byłby naprawdę ciekawy film, taka Zielona Granica 2. Ale, ale pani Holland przecież nie może zrobić negatywnego filmu o niemieckiej straży granicznej, bo to nie mieści się w jej artystycznym zakresie. Tylko o Polakach wolno źle. O na wręczeniu Złotych Lwów w Gdyni za film Zielona Granica 1 nie mogła być obecna, ale za to zadeklarowała (po raz któryś z kolei), że w filmie jest cała prawda. Naprawdę? Wróble na dachu ćwierkają jaka to prawda wymyślona i napisana przez rosyjskiego szpiona. No nic. Ja dalej czekam na film pani Holland w temacie, na którym się na pewno zna: złotej młodzieży komunistycznych rodziców w Warszawie. Z chęcią bym się czegoś od podszewki na ten temat dowiedziała. Powtarzam się? Może, ale to jest dla mnie bardzo ważne, tak jak zobaczenie filmu dokumentalnego ‘Dworzec Gdański’ o pożegnaniach tych szczęśliwców, którzy dostali paszporty na wyjazd na Zachód po ‘68. O filmie można posłuchać dyskusji, poczytać wiele wzmianek, zobaczyć jak ci szczęśliwcy, którzy te paszporty dostali leją krokodyle łzy jeszcze po latach, ale samego filmu zobaczyć nie można. Ileż to ja się nadzwoniłam po wytwórniach i dystrybutorach, i płacić chciałam (widać za mało) – i nic. Film ‘Dworzec Gdański’ można obejrzeć na specjalnych pokazach filmu w muzeum Polin (na utrzymanie którego też płacę jako podatnik, poborca polskiej emerytury). Kiedyś chciałam się dostać na taki pokaz w Warszawie, ale był to tzw ‘pokaz zamknięty’ i miejsc dla takich jak ja nie było. Tłumaczyłam, że ja z Kanady – nic nie pomogło. A szkoda, bo bardzo chciałabym zrozumieć co mnie otaczało i otacza. Ten kto ukuł przysłowie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, to chyba był ruskim, albo niemieckim agentem, i jego zadaniem było nas utrzymać w ryzach ciężkiej pracy niewolniczej z klapkami na oczach. Jak konie z książki Orwella ‘Folwark zwierzęcy’.
No i co to wszystko znaczy wobec nowego, coraz bardziej rozszerzającego się konfliktu na Bliskim Wschodzie? W ostatnich 10 dniach jakieś 300,000 Libańczyków uciekło z Libanu przed wojną pieszo przez góry do Syrii. Tak, tej wyniszczonej wojną Syrii. Tych libańskich pieszych uciekinierów przed wojną nikt nie wita, nikt im nie pomaga. Tam nie ma pociągów do Przemyśla – wszystko jest zniszczone.
Alicja Farmus, Toronto,
6 października, 2024