Historyczne zwycięstwo liberałów w poniedziałkowych wyborach w Nowym Brunszwiku może nie być impulsem, którego Justin Trudeau potrzebuje, twierdzą lokalni eksperci. Sądzą oni, że wybory prowincjonalne były referendum w sprawie ustępującego premiera, a nie premiera, który znajduje się w trudnej sytuacji.
Liberałowie pod wodzą Susan Holt pokonali w poniedziałkowych wyborach urzędującego konserwatystę Blaine’a Higgsa, pozbawiając go mandatu w legislaturze i możliwości ubiegania się o trzecią kadencję w Nowym Brunszwiku .
To zwycięstwo oznacza, że ​​Holt będzie pierwszą kobietą na stanowisku premiera prowincji i jest wygraną partii liberalnej w czasie, gdy większość prowincji ma konserwatywnych liderów, a federalna partia pod przywództwem Trudeau najwyraźniej znajduje się w tarapatach. Donald Wright, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku, powiedział, że wynik ten może być mile widziany, ale wybory te rozgrywają się wokół zupełnie innych kwestii. „To może być chwila krótkiej radości dla Liberalnej Partii Kanady, ale sednem sprawy jest to, że ta dynamika ma swoją własną logikę — rozwija się zgodnie z własnymi ramami czasowymi” — powiedział w wywiadzie dla Global News na kilka godzin przed zamknięciem lokali wyborczych. Kampania koncentrowała się na kosztach utrzymania, opiece zdrowotnej i mieszkalnictwie. Kampania PC próbowała, podobnie jak inne podobne kampanie w całej Kanadzie, powiązać lokalnych prowincjonalnych liberałów z podatkiem węglowym i partią federalną. Ta taktyka, jak powiedział Wright, była jeszcze bardziej skomplikowana przez dwie kadencje Higgsa i własne problemy z popularnością.