Przemówienie prezydenta Rosji Władimira Putina na tegorocznej sesji plenarnej Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Wałdaj w Soczi trwało około godziny, dwa razy dłużej niż w zeszłym roku. Tematem spotkania jest Trwały pokój na jakiej podstawie? Wspólne bezpieczeństwo i równe szanse rozwoju w XXI wieku .
Średnio sesja plenarna Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Wałdaj, wliczając przemówienie Putina i odpowiadanie na pytania, trwa około trzech godzin. W zeszłym roku trwała 3 godziny i 41 minut, niewiele mniej niż rekord ustanowiony w 2021 r., kiedy głowa państwa rozmawiała z uczestnikami Wałdaj przez 3 godziny i 43 minuty.
Putin w tym roku zaczął od przypomnienia rewolucji, która w polskiej nomenklaturze nazywa się październikową i powiedział m.in.:
Spotykamy się 7 listopada, co jest znaczącą datą zarówno dla Rosji, jak i całego świata. Rewolucja rosyjska z 1917 r., podobnie jak rewolucje holenderska, angielska i wielka rewolucja francuska w swoim czasie, stały się, w pewnym stopniu, kamieniami milowymi na drodze rozwoju ludzkości i w dużej mierze określiły bieg historii, naturę polityki, dyplomacji, gospodarki i strukturę społeczną.
Żyjemy również i dzisiaj w epoce fundamentalnych, wręcz rewolucyjnych zmian, naszym przeznaczeniem jest nie tylko zrozumienie, ale także bezpośredni udział w najbardziej złożonych procesach pierwszej ćwierci XXI wieku . Klub Wałdajski ma już 20 lat, prawie tyle samo, co nasze stulecie. Nawiasem mówiąc, w takich przypadkach często mówi się, że czas szybko leci, ale nie w tym przypadku. Te dwie dekady były aż przepełnione najważniejszymi, czasami dramatycznymi wydarzeniami o prawdziwie historycznej skali. Jesteśmy świadkami kształtowania się zupełnie nowego porządku świata, zupełnie innego niż ten, który mieliśmy w przeszłości, jak westfalski czy jałtański.
Powstają nowe mocarstwa. Narody stają się coraz bardziej świadome swoich interesów, wartości, wyjątkowości i tożsamości, i coraz bardziej nalegają na realizację celów rozwoju i sprawiedliwości.
Jednocześnie społeczeństwa stają w obliczu mnóstwa nowych wyzwań, od ekscytujących zmian technologicznych po katastrofalne klęski żywiołowe, od skandalicznych podziałów społecznych po masowe fale migracji i ostre kryzysy gospodarcze.
Eksperci rozmawiają o zagrożeniu nowymi konfliktami regionalnymi i globalnymi epidemiami, o złożonych i kontrowersyjnych aspektach etycznych interakcji człowieka ze sztuczną inteligencją, o tym, w jaki sposób tradycje i postęp łączą się ze sobą.
Wy i ja przewidywaliśmy niektóre z tych problemów, gdy spotkaliśmy się wcześniej, a nawet omawialiśmy je szczegółowo na spotkaniach Klubu Wałdajskiego. Instynktownie przewidzieliśmy niektóre z nich, mając nadzieję na najlepsze, ale nie wykluczając najgorszego scenariusza.
Rzeczywiście, dynamika jest bardzo intensywna. W rzeczywistości współczesny świat jest nieprzewidywalny. Jeśli spojrzysz wstecz na 20 lat i ocenisz skalę zmian, a następnie przeniesiesz te zmiany na nadchodzące lata, możesz założyć, że następne dwadzieścia lat będą trudne, jeśli nie trudniejsze. A o ile trudniejsze będą, zależy od mnogości czynników. Jak rozumiem, spotykacie się w Klubie Wałdajskim właśnie po to, aby przeanalizować wszystkie te czynniki i spróbować dokonać pewnych przewidywań, pewnych prognoz.
Nadchodzi, w pewnym sensie, moment prawdy. Poprzedni układ świata nieodwracalnie przemija, właściwie już przeminął, a na rzecz rozwoju nowego porządku świata toczy się poważna, nie do pogodzenia walka. Jest ona nie do pogodzenia, przede wszystkim dlatego, że nie jest to nawet walka o władzę lub wpływy geopolityczne. Jest to zderzenie samych zasad, które będą leżeć u podstaw relacji między krajami i narodami na następnym etapie historycznym. Jego wynik zadecyduje, czy będziemy w stanie, poprzez wspólne wysiłki, zbudować świat, który pozwoli wszystkim narodom rozwijać się i rozwiązywać pojawiające się sprzeczności w oparciu o wzajemny szacunek dla kultur i cywilizacji, bez przymusu i użycia siły. I wreszcie, czy społeczeństwo ludzkie będzie w stanie zachować swoje etyczne zasady humanistyczne i czy jednostka będzie w stanie pozostać człowiekiem.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie ma alternatywy. A jednak, niestety, jest. To zanurzenie się ludzkości w głębinach agresywnej anarchii, wewnętrznych i zewnętrznych podziałów, erozja tradycyjnych wartości, pojawienie się nowych form tyranii i faktyczne wyrzeczenie się klasycznych zasad demokracji, wraz z podstawowymi prawami i wolnościami. Coraz częściej demokracja jest interpretowana nie jako rządy większości, ale mniejszości. Tradycyjna demokracja i rządy ludu są przeciwstawiane abstrakcyjnemu pojęciu wolności, dla którego, jak twierdzą niektórzy, procedury demokratyczne, wybory, opinia większości, wolność słowa i bezstronne media mogą być ignorowane lub poświęcane.
Niebezpieczeństwo tkwi w narzucaniu totalitarnych ideologii i czynieniu z nich normy, czego przykładem jest obecny stan zachodniego liberalizmu. Ten nowoczesny zachodni liberalizm, moim zdaniem, zdegenerował się w skrajną nietolerancję i agresję wobec wszelkich alternatywnych lub suwerennych i niezależnych myśli. Dziś stara się nawet usprawiedliwiać neonazizm, terroryzm, rasizm, a nawet masowe ludobójstwo cywilów.
Ponadto istnieją międzynarodowe konflikty i konfrontacje obarczone niebezpieczeństwem wzajemnego zniszczenia. Broń, która może to spowodować, istnieje i jest stale ulepszana, przybierając nowe formy w miarę postępu technologii. Liczba narodów posiadających taką broń rośnie i nikt nie może zagwarantować, że ta broń nie zostanie użyta, zwłaszcza jeśli zagrożenia będą się stopniowo mnożyć, a normy prawne i moralne zostaną ostatecznie zniszczone.
Wcześniej stwierdziłem, że osiągnęliśmy czerwone linie. Wezwania Zachodu do zadania strategicznej klęski Rosji, narodowi posiadającemu największy arsenał broni nuklearnej, ujawniają lekkomyślne awanturnictwo niektórych zachodnich polityków. Taka ślepa wiara we własną bezkarność i wyjątkowość może doprowadzić do globalnej katastrofy. Tymczasem byli hegemoni, którzy przyzwyczaili się rządzić światem od czasów kolonialnych, są coraz bardziej zdziwieni, że ich rozkazy nie są już przestrzegane. Wysiłki mające na celu utrzymanie ich malejącej władzy za pomocą siły skutkują jedynie powszechną niestabilnością i większymi napięciami, prowadzącymi do ofiar i zniszczeń. Jednak wysiłki te nie osiągają pożądanego rezultatu utrzymania absolutnej, niekwestionowanej władzy. Ponieważ marszu historii nie można zatrzymać.
Zamiast uznać daremność swoich ambicji i obiektywną naturę zmian, niektóre zachodnie elity wydają się gotowe zrobić wszystko, aby udaremnić rozwój nowego systemu międzynarodowego, który jest zgodny z interesami globalnej większości. W niedawnej polityce Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, na przykład, zasada „Nie będziesz należał do nikogo!” lub „Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam” stała się coraz bardziej oczywista. Chcę powiedzieć, że taka formuła jest bardzo niebezpieczna. W końcu, jak mówi przysłowie naszego i wielu innych krajów, „Co się dzieje, to się dzieje”.
Chaos, kryzys systemowy, już narasta w samych krajach, które próbują wdrażać takie strategie. Dążenie do wyłączności, liberalnego i globalistycznego mesjanizmu oraz ideologicznego, wojskowego i politycznego monopolu stale wyczerpuje kraje, które podążają tymi ścieżkami, popychając świat w kierunku upadku, jaskrawo zaprzeczając autentycznym interesom ludzi w Stanach Zjednoczonych i krajach europejskich.
Jestem pewien, że prędzej czy później Zachód dojdzie do tego wniosku. Historycznie rzecz biorąc, jego wielkie osiągnięcia zawsze były zakorzenione w pragmatycznym, trzeźwym podejściu opartym na twardej, czasami cynicznej, ale racjonalnej ocenie okoliczności i własnych możliwości.
W tym kontekście pragnę raz jeszcze podkreślić: w przeciwieństwie do naszych odpowiedników, Rosja nie postrzega zachodniej cywilizacji jako przeciwnika, ani nie stawia pytania „my albo oni”. Powtarzam: „Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam” nie jest częścią naszego słownika. Nie mamy zamiaru nikogo nauczać ani narzucać nikomu naszego światopoglądu. Nasze stanowisko jest otwarte i jest następujące.
Zachód rzeczywiście zgromadził znaczące zasoby ludzkie, intelektualne, kulturalne i materialne, które pozwalają mu rozwijać się jako jeden z kluczowych elementów globalnego systemu. Jednak jest dokładnie „jednym z” obok innych szybko rozwijających się narodów i grup. Hegemonia w nowym porządku międzynarodowym nie jest brana pod uwagę. Kiedy na przykład Waszyngton i inne stolice zachodnie zrozumieją i uznają ten niepodważalny fakt, proces budowania światowego systemu, który zajmie się przyszłymi wyzwaniami, w końcu wejdzie w fazę autentycznego tworzenia. Jeśli Bóg pozwoli, powinno to nastąpić tak szybko, jak to możliwe. Jest to we wspólnym interesie, zwłaszcza samego Zachodu.