Nie ma w historii Polski ważniejszej daty, jaką jest dzień 11 listopada 1918 roku, Dzień Odzyskania Niepodległości!
W poniedziałek 11 listopada 1918 r. o godzinie 11 zakończyła się najkrwawsza w dziejach (do tamtych czasów) wojna, pierwsza wojna światowa. W kolejowym wagonie, nieopodal Campiegne we Francji, Niemcy w obecności państw ententy (Francja, Rosja, Wielka Brytania, Serbia z Czarnogórą i Belgia), podpisały rozejm, polegający na bezwarunkowej kapitulacji Niemiec.
W tym czasie, w Polsce, w Warszawie komendant Legionów Polskich Józef Piłsudski, uwolniony z niemieckiego więzienia w Magdeburgu, przejmował z rąk Rady Regencyjnej władzę i Naczelne Dowództwo nad odradzającym się polskim wojskiem. Upłynie niewiele czasu, bo już 22 listopada 1918 r. Piłsudski zostaje mianowany Naczelnikiem Państwa. Zatwierdza to oficjalnie Sejm 20 lutego 1919 r. uznając Józefa Piłsudskiego jako głowę państwa z tytułem Naczelnika Państwa.
Oficjalnie święto niepodległości zostało ustanowione Ustawą Sejmu RP 23 kwietnia 1937 r. Treść Ustawy brzmi: “11 listopada jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego zwycięskiego wodza naczelnego w walkach o wolność Ojczyzny jest uroczystym świętem niepodległości”. Nie długo cieszono się tym świętem, bo jak wiemy przyszedł rok 1939 i druga wojna światowa, a więc tylko dwa lata świętowano tak uroczyście dzień niepodległości. Wcześniej przed uchwaleniem Ustawy z 1937 r. też świętowano, ale uroczystości miały charakter bardziej wojskowy, nie powszechny. Dopiero po przewrocie majowym w 1926 r. oprócz nabożeństw w intencji Ojczyzny, które odbywały się też wcześniej, organizowano wieczornice i akademie.
Natomiast w czasie drugiej wojny światowej, niemieckiej i sowieckiej okupacji, wiadomo, za świętowanie groziły represje, ale duch patriotyczny nie zaginął, na domach, murach, słupach ogłoszeniowych, czy tramwajowych wieszano symbole narodowe i napisy: “11.Xl.1918”, “Polska żyje!”, “Polska zwycięży!”. Po uchwaleniu PKWN w Lublinie w 1944r. władze komunistyczne jeszcze świętowały odzyskanie niepodległości, ale już po zakończeniu wojny od 1945 r. “święto niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej” zamieniono na “święto odrodzenia” z datą 22 lipca czyli ogłoszenia PKWN. Od 1952 roku natomiast było to “święto odrodzenia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”, do 1952 r. była nazwa państwa była jeszcze Rzeczpospolita Polska.
Od roku 1978 społeczeństwo zaczęło coraz śmielej okazywać sympatię do “święta odzyskania niepodległości”, by już w latach Solidarności 1980 – 81 świętować oficjalnie. Niestety 1981 – stan wojenny i można było zapomnieć o świętowaniu. Dopiero w 1989 roku 15 lutego Ustawą Sejmu RP przywrócono 11 listopada jako święto niepodległości.
O niepodległość Polski walczyło wiele pokoleń, przez te 123 lata, kiedy to byliśmy pod pręgierzem trzech zaborców. Polskę wykreślono z mapy Europy, nie istniała, dla niektórych Polska umarła, dla innych żyła, bo żyli ludzie i Polska żyła w ich sercach i umysłach, ale też dla tych co już umarła to zmartwychwstała. Polacy byli silni duchem i walczyli modlitwą jak nasz największy wieszcz narodowy Adam Mickiewicz, który żył nadzieją, że skoro Jezus Zmartwychwstał, to Polska za jego wstawiennictwem też Zmartwychwstanie, stąd ta jego modlitwa:
“Litania Pielgrzymska” – fragmenty
“Od niewoli Moskiewskich, Austriackich i Pruskich
Wybaw nas Panie
Przez krew wszystkich żołnierzy poległych w wojnie za Wiarę i Wolność
Wybaw nas Panie
O broń i orły narodowe
Prosimy Cię Panie
O wojnę powszechną za Wolność Ludów
Prosimy Cię Panie
O niepodległość Całość i Wolność Ojczyzny naszej
Prosimy Cię Panie
Synu Zbawicielu, któryś Zmartwychwstał
Zbudź z martwych Ojczyznę naszą”.
To tylko fragmenty modlitwy, którą, oprócz zrywów powstańczych i walką w pierwszej wojnie światowej, chociaż bezsensowną, bo Polacy walczyli przeciw sobie, będąc żołnierzami wrogich armii, to o wojnę modlił się tuż przed swoją śmiercią nasz poeta Mickiewicz. Tak więc i taką walką synów polskich, odzyskano wolną Polskę!
Ta upragniona i oczekiwana polska niepodległość była wymodlona i wycierpiana przez kilka pokoleń. Wyrąbali ją, tę upragnioną Wolność ludzie o wielkich sercach, odwołujący się do Boga, do przodków, do ich przykładu, ich walki, ich próby, ich nie godzenia się na rolę poddanych, pachołków w obecnych rękach! Dość już mieli pogardy i upokorzenia, chwytali za broń i stawali do nierównej walki, ale wiedzieli, że nie mogą zwątpić w zwycięstwo!
Poeta – legionista Edward Słoński pisał:
“Bo wciąż na jawie widzę
I co noc mi się śni
Że ta co nie zginęła
Wyrośnie z naszej krwi…”
A oto słowa Adam Mickiewicza o walce pokoleniowej zmierzającej ku wolności:
“Walka o wolność, gdy się raz zaczyna.
Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”.
I wywalczono Polskę niepodległą!
Ale listopad 1918 to jeszcze nie koniec, to dalszy ciąg walki, to walka z Ukraińcami o polski Lwów, także o wschodnią Małopolskę. Kolejne powstania, walka z Niemcami o Śląsk (trzy powstania śląskie), powstanie wielkopolskie, walka o ziemię cieszyńską, fałszowane przez Niemcy plebiscyty na pograniczu niemieckim. To także wojna z bolszewikami i decydujący 1920 rok, to być albo nie być niepodległej Polski.
Jak widzimy nikt nam niepodległego państwa nie podarował, przeciw nam byli nawet sojusznicy, tak jak wyjątkowo nieprzychylny, wręcz nienawidzący Polaków i nie widzący wtedy wolnej Polski w Europie, premier Wielkiej Brytanii Lloyd George.
Polska odzyskiwała wolność w bólach, ponosząc wielkie koszty w stanie osobowym i materialnym, tak w jednym jak i w drugim przypadku, będąc krajem wolnym, lecz wyniszczonym przez lata Zaborów i dopiero co zakończoną pierwszą wojnę światową!
Tak więc nie dane było naszym przodkom długo cieszyć się wolnością, bo ledwo skończył się rok 1918, wnet przyszedł 1920 i ciężkie boje z bolszewizmem, jak się okazało to była walka nie tylko o Polskę, być, albo nie być, ale także o Europę przed zalewem bolszewickiej zarazy.
Jednak nie dopuszczano myśli, żeby znów wolność utracić, żeby znów Polski wolnej nie było, dlatego Polska zjednoczona stanęła do walki, bez względu na ofiarę krwi jaką trzeba było oddać w obronie niepodległości.
Czy potrafimy, my, teraz, uszanować to, co wyrosło z daru opaczności Bożej i z krwi naszych ojców?!
Czy potrafimy obronić polską suwerenność, którą dzisiaj niektórzy mają za nic, którzy bardziej czują się Europejczykami, wcale tego nie kryjąc, inni znowu mają pełną gębę frazesów o Ojczyźnie, lecz niewiele dla Niej robią, dbając głównie o swój własny wizerunek, wykorzystując swoje wysokie stanowiska. Przykładem szerząca się ostatnio plaga lobbingu na rzecz obcych firm kosztem własnego państwa. Państwo jest okradane, podatki nie trafiają do budżetu państwa, rząd staje się niegospodarny. To przykład osłabiania państwa w warunkach pokojowych. Wszędobylska niekompetencja powinna być zwalczana, a lobbing szczególnie napiętnowany i karany, nie tylko dymisją z zajmowanego stanowiska, ale dożywotnim zakazem zatrudniania na kierowniczych stanowiskach.
Myślę, że najbardziej teraz, ale chyba i zawsze tak było, że Ojczyzna przede wszystkim oznaczała to wszystko co posiadał i najbardziej był Jej wierny, ten prosty zaniedbany i wykorzystywany chłop. Teraz wykształcony, zmechanizowany, nowoczesny rolnik, który niewiele mówi, zajęty bardzo swoją pracą, jednak nie jest obojętny, ale dbający o swoją Ojczyznę. Zawsze, gdy trzeba reagujący na zło, nie ważne, gdzie ono występuje. Reaguje, gdy państwo nie daje rady, tak jak z ukraińskim zbożem.
Zawsze gotowy, jak w 1920 roku, nie ulegając bolszewickiej propagandzie stanął w obronie swej Ojczyzny i obronił Ją! Tak jak przywódca chłopów Wincenty Witos, razem z Piłsudskim, Dmowskim, Paderewskim, Korfantym przyczynili się do odzyskania niepodległości, a potem skutecznie jej bronili w 1920 r. bronili.
Wolność zawdzięczamy także tym bohaterom, o których się rzadko mówi, oni też niewiele mówili, ale walczyli i ginęli, ci prości chłopi i robotnicy, którzy na czas wojny stawali się żołnierzami.
Stosownym będzie przytoczyć tu wiersz przedstawiciela tamtego okresu literata Młodej Polski, poety Jana Kasprowicza, który nie za długo cieszył się wolną Polską, bo zmarł w 1926 roku, ale doceniał wartość i znaczenie wolnej Ojczyzny wyrażając to w wierszu:
“Rzadko na moich wargach”. (fragmenty)
“Rzadko na moich wargach
Niech dziś to warga ma wyzna
Jawi się krwią przepojony
Najdroższy wyraz: Ojczyzna
Podporą ci będzie i brzaskiem
Ta ziemia tak bujna, tak żyzna
Nią – ci ja jestem na zawsze
Twa ukochana Ojczyzna
Jakoweś idą poranki –
Drży nie poznana puszcza
Dęby się groźnie ozwały
Cóż to za noc je podpuszcza
A nad tą dolą – niedolą
Poranna nieci się zorza
Na pieśń mej Ojczyzny pełną
Spływa promienność jej Boża
W mej piersi bogatej, czy biednej
Przyzna mi ktoś lub nie przyzna
Żyje tak rzadka na wargach
Moja najdroższa Ojczyzna.”
Z kolei w poniższych strofach poeta w tym wierszu akcentuje też złe, egoistyczne postawy, tak rażąco widoczne także w obecnej Polsce!
Oto dalsze strofy wiersza:
“Na moich wargach”
Widziałem jak do Jej kolan –
Wstręt dotąd serce me czuje –
Z pokłonem się cisną i radą
Najpospolitsi szuje
Widziałem rozliczne tłumy
Z pustą, leniwą duszą
Jak dźwiękiem orkiestry świątecznej
Resztki sumienia głuszą
Znając wagę święta Niepodległości, najważniejszego święta narodowego, czy można z czystym sumieniem próbować zakazać narodowi marszu ulicami stolicy ? Marszu, manifestującego radość i pokój, gdzie dominuje żywy kolor biało – czerwony z morzem symboli narodowych, ludzi ubranych w biało-czerwone barwy. Morze biało – czerwonych kwiatów, tak to święto wygląda.
Jednak dla wielu to nie odpowiada, co roku są próby zdelegalizowania marszu przez włodarza miasta Trzaskowskiego, który ochoczo daje pozwolenia na inne nie związane ani z miastem, ani z Polską demonstracje. O marszu niepodległości musi wypowiadać się sąd. Czy więc czuję się wolnym we własnym kraju, jeśli nie mogę raz w roku zamanifestować swojej polskości? Czy mam żyć ze świadomością, że wróciły takie czasy, kiedy to nie było możliwe, bo nad głową wisiał obcy knut?!
Musimy pamiętać, że jesteśmy coś winni swoim przodkom, musimy pamiętać, że oni patrzą na nas, tak jak wcześniej patrzono na nich, tych, którzy nieśli ciężar niewoli z oczekiwaniem, czy będą próbować się uwolnić?!
Oni dali radę i chociaż często sami nie doczekali tego do czego dążyli, czego pragnęli, o co walczyli orężem, piórem, czy modlitwą jak Adam Mickiewicz i tak jak Mickiewicz z dala od Ojczyzny, ale walczyli o nią, walczyli dla niej i teraz będą dumni, że już kolejne pokolenie idzie ulicami Warszawy, stolicy kraju, idzie ulicami innych miast, Poznania, Gdańska, czy Katowic.
Dlatego NIKT, NIGDY nie może zakazać okazywania radości, komuś kto jest wolnym człowiekiem, czuje się wolnym i swobodnie może spacerować ulicami miasta, które jest na ten czas, na czas jego pobytu w tym mieście, także jego miastem, mimo, że on w tym mieście nie mieszka. Taki powinien być dzień 11 listopada, radosny, rodzinny, Wielkie świętowanie, bo to rocznica Odzyskania Niepodległości! Niepodległości wywalczonej właśnie dla nas byśmy tę niepodległość szanowali, by jej nie utracić, by ją zachować dla kolejnych pokoleń!
Jednak już w najbliższej przyszłości może to być trudne, mogą zakazać marszu niepodległości, rządzący krajem, kiedy tylko “domkną system”, po wyborach prezydenckich, a Tusk wdroży rządy “demokracji walczącej”. Ale to wszystko zależeć będzie od nas, ode mnie i od Ciebie drogi obywatelu polski, obojętnie gdzie będziesz, jeśli chcesz dalej przez kolejne lata świętować dzień niepodległości musisz opowiedzieć się za tym, kto tego pragnie tak samo jak ja i Ty. Już niedługo, wczesną wiosną!
Póki co, świętujmy uroczyście, wspólne razem, rodzinnie i patriotycznie na ulicach naszej stolicy Warszawy, a także w innych miastach Polski i gdy jesteśmy za granicą, uczcijmy najważniejsze nasze polskie, narodowe święto!
11 listopada Dzień Odzyskania Niepodległości!
Jerzy Rozenek