Witam na łamach Gońca. Mam nadzieję, że moje cotygodniowe felietony znajdą uznanie wśród Czytelników.
Felietony te nie są relacjami „na żywo” z bieżących ważniejszych imprez sportowych, natomiast bez wątpienia są moimi osobistymi komentarzami, często sprowokowanymi przez takie właśnie wydarzenia.
Bogdan Poprawski
Dużo się dzieje na arenach sportowych, ale skupię się dziś na najważniejszych turniejach wieńczących letni sezon. Mowa o tenisie w obu kategoriach: mężczyzn i kobiet.
Dwa indywidualne turnieje Masters tak WTA i ATP doczekały się nowych mistrzów.
Wśród kobiet tryumfowała młoda Amerykana Coco Gauff, która ma za sobą bardzo udany sezon.
Przypomnę, że wygrała na amerykańskiej ziemi US Open, w którym m.in. pokonała Igę Świątek. W Arabii Saudyjskiej pokonała w finale z Chinką Qin Wen Zheng po bardzo zaciętym pojedynku.
Jak wiemy, Chinka jest aktualną mistrzynią olimpijską. Dodam tu, że w Paryżu, w półfinale Igrzysk pokonała nie kogo innego jak właśnie Igę Świątek.
Z kolei Iga przeszła przez niezłe zawirowania w życiu osobisto-sportowym.
Dodam, że oba życia w sporcie wyczynowym się wzajemnie przeplatają i nie ma możliwości całkowitego oderwania się od rzeczywistości. Najlepszym przykładem było osobiste doświadczenie liderki rankingu Białorusinki Aryny Sabalenki, której były boyfriend skoczył z balkonu popełniając samobójstwo.
Dojście do równowagi zabrało Arynie dobrych kilka miesięcy.
Kolejnym kobiecym finałowym akcentem były drużynowe mistrzostwa świata, jak nieoficjalnie nazywa się Puchar Billie Jean King.
Reprezentantki Polski dotarły do półfinału imprezy, w którym „poległy” w walce z Włoszkami.
Iga Świątek zaprezentowała się z jak najlepszej strony. Wygrała wszystkie swoje mecze z wyjątkiem ostatniego debla.
Włoszki zostały mistrzyniami – i to bardzo zasłużenie. Miejsce Polek w czołowej czwórce na świecie należy zaliczyć do wielkiego sukcesu.
Wśród mężczyzn indywidualnym czempionem ATP Masters Finals został młody Włoch Jannik Sinner.
I tutaj trochę kontrowersji.
Pamiętamy surową karę dla Polaka Kamila Majchrzaka, u którego wykryto w organizmie ślady używania zabronionych substancji. Chłopisko dostało 13 miesięcy dyskwalifikacji.
Jannik został przyłapany dwukrotnie na tym samym steroidzie w czasie minionej wiosny … i nic. Winę ponieśli jego masażyści.
Znany starszym czytelnikom geniusz kortów Jimmy Connors podkreślił na lamach mediów, że ATP jako organizacja rozleciałaby się na kawałki, gdyby taki skandal rzeczywiście o oficjalnie ujrzał oficjalnie światło dzienne.
Moim zdaniem takie stwierdzenie jest przesadne, ale jak widać mamy do czynienia ze sporą liczba różnych, często przeciwnych poglądów nawet w tzw. „białym sporcie”, często tez nazywanym sportem dżentelmenów”….
Jak widać – obie sytuacje wykluczają się nawzajem i, jak zwykle, sprawy mają polityczne i ekonomiczne podłoże. Tak czy inaczej – Jannik jest w tej chwili najlepszym tenisistą na świecie.
Zakończył sezon na pierwszym miejscu, zarobił najwięcej pieniędzy i, na dodatek, doskonale wypadł w drużynowych mistrzostwach świata w tenisie, w Pucharze Davisa.
Dzięki jego postawie na korcie i poza włoscy tenisiści pokonali w Maladze Holandię 2:0 i obronili tytuł w rozgrywkach o Puchar Davisa. To ich trzeci triumf w historii, bo wcześniej zwyciężyli także w 1976 roku.
Podsumowując: Włochy to ostatnio potęga w białym sporcie. Dwa tytuły drużynowych mistrzów świata, jeden – indywidualny – mężczyzn i doskonała lokata Jasmine Paolini wróżą, że ta dobra passa szybko się nie skończy.
Bogdan Poprawski