Rodzice, rodziny, nauczyciele, związkowcy, osoby w każdym wieku z wielu miast Polski, w tym z Poznania, Orawy, Rzeszowa, Wrocławia, Szczecina, Gdańska, Lublina przybyli na pl. Zamkowy w Warszawie, by sprzeciwić się seksualizacji dzieci w polskich szkołach. Polskich rodziców wsparli obrońcy wartości z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Chorwacji i Austrii.

Pod hasłem “Tak dla edukacji, nie dla deprawacji” demonstranci wyrażali swoje niezadowolenie z planowanych zmian w programie nauczania. Wśród głównych zarzutów pojawiały się obawy o seksualizację dzieci, ograniczanie praw rodziców do wychowania swoich dzieci oraz naruszanie tradycyjnych wartości.

Manifestujący nieśli liczne transparenty z hasłami takimi jak: “Miłość = mama + tata”, “To rodzic decyduje jak szkoła wychowuje” czy “Nie tęczowa, nie laicka ale Polska katolicka”. Skandowano również: “Nie oddamy naszych dzieci”, “Polska rodzina: chłopak i dziewczyna”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Organizatorzy podkreślali, że chcą dobrej szkoły, opartej na tradycyjnych wartościach, która będzie uczyć patriotyzmu i pracy nad sobą. Przeciwstawiają się temu, co nazywają antyrodzinną seksualizacją, wynaradawianiem uczniów oraz ograniczaniem praw rodziców i nauczycieli.

– Młodzi się dziwią, o co nam chodzi. Nie rozumieją, nie mają dzieci. Tych ich piesków i kotków szkoła nie zepsuje – mówiły do siebie uczestniczki demonstracji tuż przed jej rozpoczęciem. Młodych ludzi jednak nie brakowało wśród tysięcy demonstrantów, którzy wypełnili plac Zamkowy. Tysiące ludzi, morze biało-czerwonych flag, figura Matki Bożej Fatimskiej, wizerunki Chrystusa Króla, świętego Józefa… Transparenty organizacji społecznych, ruchów politycznych; hasła, których treść nie pozostawiała złudzeń co do tego, że Polacy, choć cierpliwi i niezbyt skłonni do codziennego zaangażowania w sprawy publiczne, w chwilach zagrożenia jednoczą się ponad przeróżnymi podziałami.

Sprawa planowanej przez rząd systemowej demoralizacji młodego pokolenia jest kwestią elementarną. Bez przesady zestawianą z walką o niepodległość, suwerenność Polski, o jej dalsze istnienie w kolejnych pokoleniach. Takie wnioski przebijały z wystąpień zarówno polskich mówców, jak i gości z zagranicy, których narody już od lat doświadczają na własnej skórze „dobrodziejstw” seksedukacji.

Halina Dobrowolska, nazwana przez prowadzących demonstrację spiritus movens Koalicji na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, ekspert oświatowy i koordynator Ruchu Ochrony Szkoły, nawiązała do miejsca niedzielnego zgromadzenia.

– Antywartości zamiast wartości; genderowa tolerancja, inkluzja, klimatyzm, dieta planetarna. To wszystko te hasła, z którymi już można się spotkać w założeniach Edukacji zdrowotnej i obywatelskiej. A to tylko jaskółki zmian, jak mówią urzędniczki ministerstwa – podkreślała.

Celem zmian jest uczynienie ze świadomych i ambitnych narodów taniej siły roboczej dla globalnych korporacji.

– Widzę, że wszyscy tutaj zgromadzeni rozumieją odpowiedzialność za swoje dzieci. I rozumieją swoją odpowiedzialność za całe młode pokolenie Polaków. Szanowni Państwo, ostatnie tygodnie to systemowa, precyzyjnie zaplanowana destrukcja polskiego systemu edukacji – mówił dr Łukasz Bernaciński z instytutu Ordo Iuris. Wymienił usuwanie z podstawy programowej treści patriotycznych, propolskich; usuwanie przedmiotów, które miały na celu podanie dzieciom wiedzy potrzebnej do zrozumienia dzisiejszego świata; walkę z religią poprzez ograniczanie liczby katechezy.

 

Niemiecka socjolog Gabriele Kuby, autorka m.in. znanej w Polsce książki „Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności”, zwróciła uwagę, że władze publiczne prowadzą wojnę przeciwko moralnym zasadom rodziny i małżeństwa w wielu krajach. Teraz przyszedł czas na Polskę.

Seksualizowanie dzieci, niszczenie rodziny, jeśli się powiedzie, zniweczy przyszłość narodów. W Niemczech już teraz 30 procent dzieci oraz nastolatków cierpi na zaburzenia psychiczne i fizyczne, i wymaga leczenia. – Dzieci, które są seksualizowane od najmłodszych lat, stają się niezdolne do miłości. Niezdolne do zbudowania więzi. Niezdolne do osiągnięć szkolnych. Stają się po prostu bardzo, bardzo chore. Także stają się głuche i ślepe na Boga. Jeśli one siedzą, tak się dzieje, jeśli one siedzą w swoich smartfonach, nikt nie jest w stanie ich ochronić przed pornografią – wskazywała Gabriele Kuby.

Chorwat Ante Bekavac z prawniczej organizacji Alliance Defending Freedom International podkreślał, że ideologicznie motywowane programy nauczania promujące seksualizację to nie jest żadna edukacja, to jest ideologiczna kolonizacja. Edukacja nie powinna być używana jako narzędzie do indoktrynacji naszych dzieci. Rodzice, to Wy macie prawo do decydowania o tym, co leży w najlepszym interesie Waszych dzieci, a nie żaden rząd. Ministerstwo Edukacji musi zapewnić nauczanie są w zgodzie z rodzicami, religią i przekonaniami filozoficznymi – mówił.

Niedzielna demonstracja była początkiem ogólnokrajowego protestu. Organizatorzy wzywali do czynnego oporu wobec planów destrukcji szkoły, w tym zwłaszcza systemowej demoralizacji najmłodszego pokolenia. Zapraszali do koordynacji działań i propagowania informacji o ruchu na rzecz ratowania dzieci (ratujmyszkole.pl).