Wywiad z Januszem Walusiem w Kanale Zero zapowiedział Krzysztof Stanowski  71-letni Waluś w listopadzie 2022 roku, po 29 latach odsiadki, został zwolniony z więzienia z RPA „na okres próbny”. Przez dwa lata nie mógł opuszczać kraju,  dwa lata  minęły.

Według informacji wydawnictwa 3DOM, które wspiera Walusia, Polak wciąż jest on pod opieką południowoafrykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości i przebywa na terenie RPA. Na pytanie ONetu, kiedy Janusz Waluś wróci do Polski polski MSZ nie odpowiedział.

Stanowski był krytykowany za zapowiedź wywiadu i się tego pomysłu tłumaczył na X

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Waluś został skazany na karę śmierci za zabójstwo w 1993 roku radykalnego lidera komunistów w RPA, terrorysty Chrisa Haniego. Potem wyrok zamieniono na dożywocie.
Janusza Walusia w więzieniu w Pretorii poznał reporter Cezary Łazarewicz, autor książki „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”.

– Jechałem na spotkanie z mordercą. Spotkałem człowieka oczytanego, błyskotliwego, przepełnionego nienachalną wiedzą historyczną. Człowieka potrafiącego opowiadać. Człowieka z dystansem do samego siebie – opowiadał w rozmowie z weszlo.com Łazarewicz.

– Jest hardy, odważny. Wierzy w sprawę i z pokorą znosi nałożoną na siebie karę. Dobiega siedemdziesiątki. Jest bardzo dobrze zbudowany. Nieprzerwanie ćwiczy, trenuje, rusza się. Trzydzieści lat spędził w więzieniu, a przy tym zachował godność, poczucie własnej wartości. Pamiętajmy, że Waluś odsiaduje wyrok w afrykańskim, a nie europejskim więzieniu, do tego w jednym z cięższych w tamtym rejonie świata. Tam panuje zupełnie inny reżim. Przez dwadzieścia dziewięć lat uzbierało się zaledwie kilka sytuacji, podczas których Waluś mógł opuścić zakład. Parę razy pozwolono mu odwiedzić dentystę. Wypuszczono go też na pogrzeb matki, założono mu wówczas kajdany na nogach i na rękach – dodaje.

Śmierć Haniego przyspieszyła upadek systemu aparatheidu, a wobec groźby ulicznych rozruchów po morderstwie rząd białych zgodził się wyznaczyć termin wolnych wyborów, z czym wcześniej zwlekał.

W 2016 roku sąd przyznał Walusiowi przedterminowe zwolnienie, ale decyzja ta, krytykowana przez rządzącą w RPA partię Afrykański Kongres Narodowy (ANC), po odwołaniu złożonym przez ministerstwo sprawiedliwości, została w następnym roku anulowana przez sąd apelacyjny.

W 2017 roku Waluś zrzekł się obywatelstwa południowoafrykańskiego i starał się o przeniesienie do więzienia w Polsce, gdzie chciał odbyć resztę kary, jednak sąd zdecydował, że polski imigrant będzie kontynuować odbywanie kary więzienia w Południowej Afryce.

Trybunał Konstytucyjny w RPA uchylił decyzję ministra sprawiedliwości z 2020 roku.

Waluś wyjechał do Afryki w 1981 roku jeszcze przed wybuchem stanu wojennego. Był drobnym przedsiębiorcą i kierowcą ciężarówki. Od pierwszych dni swojego pobytu związał się też z organizacjami politycznymi dążącymi do utrzymania białej ludności przy władzy.

 

Waluś nie żałuje swoich czynów. Utrzymuje, że dokonał czynu heroicznego, który uchronił RPA przed rządami komunistów. „W świetle moich przekonań Chris Hani był komunistą i radykałem, a także wyszkolonym terrorystą” – zeznawał w sądzie.

Clive Derby-Lewis, który zdaniem sądu zlecił Walusiowi zabójstwo komunisty, został warunkowo zwolniony z więzienia w 2015 roku.