Jak stwierdza stare rzymskie powiedzenie, ten winien, kto skorzystał. Jeśli przez ten pryzmat popatrzeć na morderstwo Chrisa Haniego, który w 1993 roku zginął z ręki Janusza Walusia to może okazać się, że utorowało ono drogę do władzy Nelsonowi Mandeli i podcięło radykałów, którzy – jak zamordowany Hani i żona Mandeli Winnie – z namiętnością zakładali na szyje domniemanych zdrajców i donosicieli – czytaj przeciwników politycznych – „płonące naszyjniki” (opony wypełnione benzyną)

Waluś zamordował radykała, terrorystę, zamordystę, a na dodatek najprawdopodobniej komunistycznego agenta, który stał na drodze do „pojednania” i pokojowego przekazania władzy przez białych.

Niektórzy sugerują, że zamach został zorganizowany przez południowoafrykańskie służby przy cichym przyzwoleniu działaczy Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Czy tak było pewnie nigdy się nie dowiemy, podobnie jak nadal niewiele wiemy o wielopoziomowych kombinacjach operacyjnych z czasów PRL.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W każdym razie, dobrze się dzieje, że wreszcie – mimo skowytu naszego nadwiślańskiego lewkomu – Janusz Waluś wróci do Polski. Lewactwo, jak wiadomo, usprawiedliwia jedynie terror czerwony, dlatego  T-shirty z Che  są OK, a te z Walusiem świadczą o popieraniu nazizmu…

Lewacy jęknęli też gremialnie na zapowiedź wywiadu jaki – ponoć – ma przeprowadzić z Januszem Walusiem, gospodarz kanału Zero. Już strzygę na ten program uszami.
Bo nie dajmy się zakrzyczeć i zatupać przez cioty-rewolucji – róbmy i mówmy swoje. Zradykalizowana lewica zdominowała znaczną część debaty społecznej dlatego dzisiaj stawia normalnych ludzi pod pręgierzem psychologicznej presji zarzucając normalności… radykalizm.

Z tej presji trzeba się wyzwolić.
Od jakiegoś czasu z upodobaniem słucham wystąpień Grzegorza Brauna na forum Europarlamentu. Nie dlatego, by mówił coś, czego nie wiedziałem, ale po to by móc się cieszyć reakcją eurolewaków,  z „postępowych” krajów zachodniej Europy, którzy mają wklepane w mózg, że ludność wschodu jest prymitywna i głupia. Te  klisze trwają u Niemców od kilku pokoleń, niezależnie do tego czy zachodzimy z lewa czy z prawa.
Dlatego zabawnie jest wyprowadzać z równowagi tych zazwyczaj niedokształconych pyszałków i Grzegorz Braun czyni to w spektakularny, przyjemny dla ucha i oka sposób.
Z zaciekawieniem wysłuchałem też wywiadu, jaki na swoim kanale przeprowadził Sławomir Mentzen z całkiem inteligentnym i ogarniętym Brytyjczykiem, mieszkających od jakiegoś czasu w Polsce.

Polecam szczerze, bo dowiemy się z niego co w Polsce jest cenne i czym Polska różni się pozytywnie od Wielkiej Brytanii, co spowodowało, że on wraz z polską żoną (poznali się w Chinach) zdecydowali się w Polsce zamieszkać. Najciekawsza jest konstatacja,  że obecna PL jest w tyle za UK o jakieś 20 lat; w tyle na skali degradacji i upadku. Rozmówca Mentzena, prognozuje, że jeśli Polacy się nie ogarną i ulegną pralni mózgów, jakiej są poddawani to za moment będą w tym samym bagnie.
Proszę dzieciom polecić ku przestrodze. Niestety patrząc na to, co dzieje się w obecnie w „polskiej przestrzeni” można mieć wątpliwości czy uda się tego losu uniknąć. Cała nadzieja w normalnie myślących młodych ludziach, którzy nie idą na lep NGO, odrzucają podsuwane im kanały kontestacji i wciąż samodzielnie myślą. Od nich zależy przetrwanie Polski.

Polska ma potencjał by przewodzić karlejącej Europie, o ile jej elity nabiorą pewności siebie, odzyskają suwerenność mentalną, a następnie polityczną. Stary świat rozsypuje się na naszych oczach. Czy polska młodzież podoła, czy wykrystalizuje się na tyle, by znieść ciśnienie  i nie zgodzić na los nowoczesnych niewolników; czy nauczy się wymagać od siebie w czasach, gdy – z założenia – uczy się ją, jak sobie pofolgować. Czy nowe polskie pieniądze zdołają wyjść poza poziom nuworyszy i dadzą materialne podstawy elicie nowej Polski?

Wypada się o to modlić, bo chwila jest  przełomowa. Dlatego warto uczyć się od Grzegorza Brauna elokwencji we wrogim środowisku i zdolności działania pod olbrzymią presją otoczenia. Uczmy się sami pokonywać słabości, uczmy tego, hartując, dzieci i wnuki w wirtualnych walkach na palcaty.

Andrzej Kumor