Przed dwoma laty wybuchła na scenie Unii Europejskiej afera zwana „Quatargate” – „Katargate”. Ta sztucznie, ale adekwatnie do sprawy stworzona nazwa miała nawiązywać do słynnej amerykańskiej afery Watergate, kiedy to w czerwcu 1972 roku, pięciu włamywaczy w garniturach i niebieskich, chirurgicznych rękawiczkach zostało złapanych w biurze O’Briena w kompleksie Watergate. W 7 mies. później w 1973 roku rozpoczął się ich proces, w którym zostali oskarżeni o włamanie do głównej siedziby Partii Demokratycznej.
No cóż, mają Amerykanie swoją „gate” – niech i Europa ma swoją. Z tym, że podczas gdy w USA padły wyroki skazujące (od 2 do 8 lat) – w europejskim skandalu unijnym żaden z „przestępców” do tej pory nie poniósł odpowiedzialności.
Ale po kolei:13 grudnia 2022 roku – alarmujące tytuły w niemieckich gazetach: „Podejrzenie korupcji w Parlamencie Europejskim – Bruksela w szoku po wyjściu na jaw przestępstw Evy Kaili”.
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, bohaterka najbardziej szokującego (do niedawna) skandalu w historii Unii Eva Kaili została oskarżona wraz z trzema innymi urzednikami Unii o „członkowstwo w organizacji przestępczej, o pranie pieniędzy i korupcję” – konkretnie o branie łapówek od Kataru („Quataru”) w celu korzystnego dla niego wpłyniecia na decyzje polityczne PE. Została za to odwołana niemal jednogłośnie z funkcji wiceprzewodniczącej. Podczas śledztwa znaleziono 150 000 euro w jej mieszkaniu i jej partnera Francesco Giorgiego, który pracował jako asystent w Parlamencie. Kolejne 750 000 euro znaleziono u ojca Kaili w brukselskim hotelu, zaś w domu byłego europosła Pietra Antonio Panzeriego znaleziono kolejne 600 000 euro. W sumie śledczy przeszukali między 19 a 22 grudnia 2022 roku 20 prywatnych pokoi i biur poselskich i wystąpili o uchylenie jej immunitetu. Organ scigania stwierdził też, że istnieje podejrzenie nadużyć finansowych na szkodę budżetu UE, w szczególności w zakresie wynagrodzeń personelu parlamentarnego. Podstawą podejrzenia było sprawozdanie z dochodzenia przeprowadzonego przez unijny organ ds. zwalczania nadużyć finansowych, ale śledztwo nie zostało wdrożone. Stało się to dopiero w grudniu 2023: przeprowadzono wtedy śledztwo. które jednak nie dotyczyło „Quatargate”, lecz nadużyć finansowych byłej vice PE z wykorzystaniem funduszy UE. Przedstawiono raport stwierdzający, że Kaili jest oskarżona o nieuczciwe wydanie pieniedzy publicznych (chodziło m. inn. o nielegalne wynagrodzenia pracowników). Parlament Europejski uchylił immunitet swojej byłej wiceprzewodniczącej. W ten sposób utorował drogę do wszczęcia dochodzenia w sprawie udziału Kaili w oszustwie na szkodę budżetu UE na łączną kwotę 150 000 euro (161 355 dolarów). Ta sprawa oszustwa nie ma związku ze skandalem korupcyjnym znanym jako „Katargate”, który został zamieciony pod dywan. Jedynym wyrazem ukarania Kaili pozostało więc pozbawienie jej immunitetu z powodu „niewłaściwego gospodarowania unijnym budżetem”. Z tego samego powodu Prokuratura Europejska wystąpiła o uchylenie immunitetu innej europosłance. Chodzi o chrześcijańską demokratkę Marię Spyraki z greckiej partii Nea Demokratia. Również grecka prokuratura prowadziła też dochodzenie w sprawie Kaili w związku z domniemanym praniem pieniędzy i przekupstwem. Jeśliby została ona uznana za winną to zgodnie z greckim prawem grozi jej od pięciu do 15 lat więzienia. Ale – w prasie nie ma na ten temat żadnych informacji.
Najnowsza wiadomość, dotycząca afery „Katargate” pochodzi z 05 lutego 2023. „Frankfurter Allegemeine Zeitung” donosi: „Śledczy badający „Katargate” brną w półmroku”. Po tym, jak podejrzana w powyższej sprawie korupcyjnej po czterech miesiącach aresztu prewencyjnego została zwolniona i umieszczona w areszcie domowym z elektroniczną bransoletką – gazeta frankfurtska doniosła: „Wątpliwe jest, czy problem korupcji w Parlamencie Europejskim kiedykolwiek trafi do sądu.” Okazuje się, że w tej sprawie nie wydano żadnego aktu oskarżenia, a wyrzucona z partii Sojuszu Socjalistów i Demokratów i pozbawiona immunitetú Eva Kaili – wkracza z powrotem na scenę polityczną, kreując się na ofiarę politycznego spisku. „Zostałam uwięziona za coś, w co nie byłam zamieszana” – powiedziała francuskiej gazecie Libération. I pomimo uchylenia immunitetu, Kaili (podobnie jak inni podejrzani w sprawie „Katargate”), pozostaje dalej posłanką do Parlamentu z pełnym prawem głosu, chociaż jest oskarżona o udział w organizacji przestępczej, o korupcję i pranie pieniędzy. Teraz staje się oczywiste, że ten skandal w Brukseli, z Evą Kaili w roli głównej wpłynie mniej na polityczny obraz Parlamentu Europejskiego, niż oczekiwano w początkowej fazie po jej aresztowaniu. Co prawda Parlament podjął decyzję o reformach, a Komisja Europejska zaproponowała utworzenie niezależnego organu ds. etyki, który opracowałby kodeks postępowania dla wszystkich instytucji UE, ale – ten nowy organ nie będzie mógł nakładać własnych sankcji !
To są otwarte drzwi do dalszych nadużyć i przestępstw wśród eurokratów.
Nie da sie ukryć, że w Parlamencie Europejskim, który lubi siebie postrzegać jako pioniera w walce z korupcją, rośnie liczba kandydatów na komisarzy, których nieskazitelność budzi poważne wątpliwości. Takim jest właśnie „bohater” tej części mojej opowieści – belgijski polityk – hazardzista Didier Reynders odpowiedzialny za praworządność (rozumianej po unijnemu), kolega Tuska i Bodnara, komisarz od grillowania Polski. Oskarża sie go o to, że kupował losy na loterię przez kilka lat i wpłacał uzyskane wygrane, które od tego czasu zostały wyprane, na swoje osobiste konto.
Według gazety Le Soir śledztwo przeciwko niemu toczy się już od 2023 r. i było otoczone ścisłą tajemnicą wewnętrzną, bo prokuratura, zanim przeprowadziła przesłuchania i przeszukania domu czekała, aż Reynders przejdzie na emeryturę ze stanowiska komisarza UE. Na ten temat tak się wypowiedział w Euronews eurodeputowany Daniel Freund (z Zielonych): „Jeśli jest to poważna sprawa i istnieją poważne zarzuty, to nie rozumiem, dlaczego władze czekały na wygaśnięcie immunitetu …. Powinny złożyć wniosek o uchylenie immunitetu znacznie wcześniej, zamiast pozwolić sprawie toczyć się swoim torem”. Prowadzący śledztwo tłumaczą w ten sposób, że miało to na celu uniknięcia sytuacji, w której Reynders dowiedziałby się o dochodzeniach na wczesnym etapie. Urzędnicy musieliby wtedy uzyskać uprzednią zgodę Komisji na przesłuchania i przeszukania
Kim jest Didier Reynders – zw. „teflonowy Didier” ? W poprzednich latach był jako minister finansów odpowiedzialny za belgijską loterię państwową, którą wykorzystywał do prania pieniędzy. Wierny i oddany szefowej KE – Ursuli von der Leyen, ktora powierzyła mu kwestie sprawiedliwości i praworządności – dał się poznać jako ten, który był odpowiedzialny za naruszenia praworządności na Węgrzech, co doprowadziło do zablokowania przez Komisję dziesiątek miliardów euro finansowania dla rządu Viktora Orbána. Zaś podczas pobytu w Polsce 21 października br. w rozmowie z Adamem Bodnarem powiedział: „ Cieszę się, że udało nam się wspólnie dokonać postępu zmierzającego do przywrócenia praworządnosci w Polsce”, na co „polski” minister odpowiedział: „Widać już efekty działań. Polska po raz pierwszy od 8 lat awansowała w rankingu praworządności publikowanym przez World Justice Project”
Jak donosi „Le Soir” i platforma „Follow the Money”, w pierwszych dniach grudnia br przeprowadzono przeszukania w dwóch nieruchomościach Reyndersa. 66-latek był przesłuchiwany do późnych godzin wieczornych. Prokuratura w Brukseli potwierdziła, że toczy się przeciwko niemu dochodzenie, ale nie udzieliła dalszych komentarzy. Według doniesień medialnych, dochodzenie to opiera się na raporcie belgijskiego Urzędu Nadzoru Finansowego, który regularnie bada podejrzane transakcje w loterii państwowej. Mówi się, że Reynders deponował na swoje konto znaczne kwoty przez długi okres czasu, z czego duża część była w gotówce. Wygrane zostały przelane na rachunek bieżący Reyndersa. Ten przekręt może być jednym z najbardziej spektakularnych upadków w polityce Unii Europejskiej w ostatnim czasie: oto komisarz do spraw praworzadności – przeciwko któremu wymiar sprawiedliwosci toczy dochodzenie karne w sprawie przestępstwa korupcyjnego !
Jak widać w Brukseli kradną, ale praworządnie i dla dobra demokracji !
Takie właśnie standardy obowiązują w ”naszej” Unii !.