Kończymy pewien etap życia, co prawda etap symboliczny, kalendarzowy, taki jest porządek funkcjonowania życia ziemskiego. Kończy się stary rok, zaczyna się nowy i tutaj, w momencie przełomu grudzień – styczeń, zatrzymujemy się nieco dłużej w tym życiowym pędzie. Zatrzymujemy się by podsumować ten stary rok i wtedy przewijają się nam jak na filmie obrazy dokonań własnych i otoczenia. Patrzymy na wydarzenia mijającego roku i je oceniamy. Zaczyna się to już w okresie poprzedzającym nadejście Nowego Roku, czyli podczas świąt Bożego Narodzenia. Świętujemy głównie w szerszym gronie rodzinnym, by razem spotkać się przy stole wigilijnym, podzielić opłatkiem, złożyć życzenia. Często jest to jedyna okazja w roku, by można zobaczyć, lub lepiej poznać niemal całą rodzinę. Wtedy ściągają w rodzinne strony nawet ci z najdalszych zakątków Ziemi. Zjeżdżają się przeważnie z prezentami, jak nakazuje odwieczna tradycja, ale także z pakietem różnego kalibru wiadomości, nowinek i opinii. Następuje wymiana tych informacji jak przy normalnej rodzinnej pogawędce. I mimo, że zawsze dąży się do tego by jak najmniej było polityki, to wcześniej czy później rozmowy schodzą na temat aktualnych wydarzeń politycznych, no i wydarzeń całego, minionego roku. Nie muszę zaznaczać, że te opinie, oceny nie są jednomyślne i mimo, że przebiega wszystko w świątecznej, podniosłej atmosferze, to z czasem, zwłaszcza już po Wigilii, nazajutrz, te rozmowy przybierają charakter bardziej gorący. Zdarza się, że ktoś z rodziny bardziej zaangażowany politycznie i broniący pewnych postaw i swojego zdania, potrafi podgrzać tak atmosferę, że on sam, lub ktoś z gości urażony przedwcześnie opuszcza to rodzinne przyjęcie. Potem przez długie dni, tygodnie następuje cisza, aż do następnej okazji.

W tym roku szczególnie może to się zaostrzyć, ponieważ przez miniony rok wiele się wydarzyło i to nie zawsze tak jak byśmy chcieli, nie po naszej myśli. Abstrahując tutaj od sytuacji rodzinnych to wiele złego wydarzyło się szczególnie w polskiej polityce.
Nowy rząd z niechlubną, symboliczną datą 13 grudnia, wystartował fatalnie i już z taką passą pociągnął przez cały rok.

Niektórzy, nawet z koalicji rządzącej zaskoczeni byli wyjątkową niekompetencją i nieudolnością rządu, szczególnie na szczeblach ministerialnych, bo tam było to dobrze widocznie. Dla śledzących politykę i znających poprzednie dwie kadencje rządów premiera Tuska, nie było to zaskoczeniem. Wtedy, tak jak teraz, też podobnie się działo, pieniędzy na nic nie było, nawet na tę bułkę bez masła i szklankę mleka dla dzieci w szkole. Teraz znów zaczyna być podobnie, na razie jest coraz głośniej o maśle!
Zaczęły się rządy Tuska i tak jak w poprzednich jego dwóch kadencjach, raptem zaczęło brakować pieniędzy, dosłownie na wszystko. Właśnie przy tych rodzinnych świątecznych rozmowach w tym roku wyjątkowo większość społeczeństwa wyrażała swój zawód, niezadowolenie z ekipy rządzącej. Drożyzna! Drożyzna!

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nawet można było wysnuć taką opinię, że rząd, a szczególnie premier wziął za priorytet swego działania rozliczenie poprzedniej ekipy i na tym się skupił. Sprawy gospodarcze, czy nawet politykę zagraniczną, walkę o środki i pozycję kraju w Unii Europejskiej odłożono na… no na co, na plan dalszy, na następne lata?! – przecież przy takim rządzeniu następnych lat może już nie być! Bo w tym czasie inne kraje się rozwijają, a Polska przez ten jeden rok w rankingu z kraju przodującego w Unii, zeszła na przedostatnie miejsce przed Albanię.

A przecież rozliczanie poprzedników, jeśli konieczne, powinno przebiegać tak by nie zaniedbywać rozwoju każdego sektora gospodarki. A tu nie było żadnej dziedziny, by nie doznała uszczerbku, czy to w gospodarce, czy nauce i kulturze, nawet w sporcie nie było sukcesów.

Komu było dobrze w minionym roku? – ano chyba tylko rządzącym, którzy sami sobie dali podwyżki…no i ludziom z Platformy, bo jak sam Tusk powiedział w kampanii wyborczej: “Musimy wygrać te wybory, by ludziom z Platformy żyło się lepiej”. Chociaż i oni twierdzą, że takiej drożyzny się nie spodziewali!

Większość społeczeństwa obawia się o ten nadchodzący rok, obawia się o swoją i swoich bliskich przyszłość. Ludzie tracą miejsca pracy, przedsiębiorcy nie zapewniają dotychczasowych miejsc zatrudnienia i w najbliższej perspektywie nic nie planują.

Zagraniczne biznesy szukają bardziej atrakcyjnych, generujących większe zyski miejsc na kontynuację lub przeorientowanie swojej działalności i opuszczają nasz nieszczęśliwy kraj. Nieszczęśliwy, bo oszukany, mamiony obietnicami, których nie spełniono, ani w ciągu 100 dni, ani w ciągu całego roku. Zrealizowano i to nie zupełnie tylko 26 ze 100 obietnic i to przez cały rok!

To w tym jest niepokojące, że mimo tych rażących błędów, ze względu na lenistwo i niekompetencję rządzących, także lekceważenie koalicjantów, właśnie ci koalicjanci zamiast odwołać ministrów, niestety nie zagłosują za dymisją tych nieudaczników. Jedynie tak jak minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Wieczorek przyciśnięty do muru z bagażem obciążeń sam poda się do dymisji. Inaczej koalicyjno – sejmowa solidarność nie zdymisjonuje swojego człowieka. To jest źle postrzegana solidarność, ale cóż, tej koalicji nie zależy na dobru wszystkich obywateli, ważne, że sami mają się dobrze.
Czy nie czas na przypomnienie o obowiązkach, jakie ciążą na tych, którzy zostali wybrani na reprezentantów społeczeństwa?!

Idzie Nowy Rok, a z nim wielka niewiadoma, czy społeczeństwo ma świadomość, że to zło, które drąży Polskę, jest także spowodowane przez postawienie na niewłaściwe osoby podczas wyborów? Wielu przyznaje się do pomyłki, ale znaczna część dalej jest żądna krwi, zemsty, nawet ponagla władzę do szybszego rozliczenia poprzedników. Zwolennicy tęgo rządu dalej we wszystkim widzą winę PiS-u, nawet po tym roku rządzenia obecnej koalicji, u nich to właśnie gdzieś przepadła, zniknęła, stała się obca empatia. Gdzie się schowały te kobiety, które domagały się swoich praw?! Te, które tak agresywnie i wulgarnie strajkowały?! Teraz, gdy aresztowane przez Bodnara urzędniczki maltretowane były psychicznie przez wiele miesięcy w areszcie wydobywczym, to domagające się niegdyś swoich praw strajkujące kobiety gdzieś się pochowały. Nie ma ich! Nie strajkowały, nie wychodziły na ulicę, nie protestowały pod aresztem, nie pokazały się w mediach! Zostały gdzieś przyczajone i czekają, gdy prawica znów dojdzie do władzy, wtedy podstarzała już Lempart zapełni znów sobą ulice!

Przerażony tym rządem jest aktor Daniel Olbrychski, który w wywiadzie, odnosząc się do rządów minister Edukacji Narodowej Barbary Nowackiej stwierdza wręcz: “Ministra kultury jest wstydem dla polskiej kultury i dla całej koalicji”. Kogo jak kogo, ale Olbrychskiego w żadnej mierze nie można posądzić o sympatię do prawicy. Zresztą sam twierdził, że jego środowisko w 99% popierało, wspierało obecnie rządzących w czasie kampanii wyborczej. A więc i temu znanemu aktorowi nie podoba się rugowanie ze szkół literatury, na podstawie której mógł sam zaistnieć w adaptacjach filmowych.

Na pewno nie podoba mu się też obrzydliwy budynek “Muzeum sztuki nowoczesnej” w Warszawie, gdzie eksponowanym hitem była kartka papieru przyklejona do ściany z narysowaną skórką banana. Było to nawiązanie do wystaw sztuki nowoczesnej w Seulu w Korei Południowej i Miami na Florydzie, gdzie przyklejono taśmą banana do ściany. W Warszawie hitem także był beret leżący na podłodze, obok stojącej jego właścicielki. Eksponat cieszyl się tak wielkim zainteresowaniem, że był oblegany przez krąg widowni i fotoreporterów. Nie zorientowali się nawet, że to był żart. Było to wydarzenie na miarę…no właśnie tej nowoczesnej sztuki!

I tak w mijającym 2024 roku absurd gonił absurd. Rząd miał się dobrze, a społeczeństwu żyło się gorzej!
W tym roku 2025 czeka nas wiele wydarzeń rocznicowych, historycznych, ale najważniejszy będzie miesiąc maj. W ten piękny majowy dzień pójdźmy więc wszyscy do urn wyborczych, pójdźmy by sami zadecydować o naszym losie!
Jesteśmy już mądrzejsi, nie popełnimy błędów z 2023 roku. Już wiemy, kto jest kto, kto reprezentuje Polskę i dba o kraj, a kto myśli tylko o własnej karierze i będąc prezydentem, z własnej woli, lub będąc zmuszonym domknie system, a wtedy biada nam!
Więc wszystko zależy od nas!

Do młodzieży!:

Proszę nie wyjeżdżać z kraju za chlebem, bo chleb jest w Polsce i to znacznie lepszy, smaczniejszy. Tutaj, sprawy trzeba wziąć w swoje ręce i zadbać o swój kraj!
Nie pozwólcie, realizować waszym kosztem nikczemnych planów, tworzonych przeciw Polsce.
Być może o to właśnie chodziło, by młodych ludzi zmusić ponownie do wyjazdu z kraju do Niemiec na szparagi, tam na pewno już czekają. Ale młodzi chyba już się zorientowali w misji premiera Tuska i sami będą chcieli decydować o swoim życiu i rozwoju w kraju urodzenia!
Wiem też, że wiele osób, które planowały powrót z Kanady do Polski teraz się waha, dlatego trzeba wspierać polską prawicę, by do Polski wróciła normalność, by za jej przyczyną można było wrócić i żyć w swojej Ojczyźnie.
Inaczej przyjdzie muzułmańskie uzupełnienie przyczajone do skoku w różnych części Europy!

Nadchodzący Nowy Rok może być zupełnie inny, niż ten co mija, może być znacznie lepszy!

I z tą nadzieją

Życzę Państwu
Szczęśliwego, lepszego Nowego Roku!

Jerzy Rozenek