Rok 2024 dobiegł końca i zaczęły się przeróżne konkursy na najlepszego sportowca danego kraju, dyscypliny czy obojętnie czego głosujący sobie wybiorą.

Najczęściej najpopularniejszą formą jest wybór najlepszego sportowca/sportsmenki kraju.

Oczywiście, konkursy takie są mniej lub bardziej ważne w różnych społeczeństwach.
W Polsce akurat taki wybór, organizowany tradycyjnie i przez wiele dziesiątek lat przez redakcję Przeglądu Sportowego jest zjawiskiem ważnym, nakręcanym przez media wręcz do nieprzyzwoitości.

Zwykle to wielka gala w ekskluzywnym hotelu – słowem „happening”.
Porównując to z Kanadą … to nie ma porównania.

W Kanadzie już takiego wyboru dokonano, ale po tej stronie oceanu społeczność sportowa skupia się przede wszystkim na zwycięzcy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W tym roku najlepszym sportowcem w kategorii mężczyzn w Kanadzie został wybrany Ethan Katzberg.

To właśnie on, a nie kto inny, przerwał wręcz miażdżącą passę sukcesów polskiego męskiego młota.

Zwyciężył w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu nokautując wszystkich, a przede wszystkim Polaków -czempionów: Pawła Fajdka i Wojciecha Nowickiego już w pierwszej kolejce.

I tu ciekawostka: to nie był pierwszy w historii medal olimpijski dla Kanady w rzucie młotem.
Pierwszym był srebrny, zdobyty przez Duncana Gillisa w 1912 roku w Sztokholmie.

Katzberg przeszedł do historii zdobywając pierwszy w historii Kanady złoty medal w rzutach lekkoatletycznych. Wynik – imponujący: 84.12 m.
OK – rzut młotem to konkurencja „niszowa”, jednak zwyciężczyni w kategorii kobiet – to reprezentantka globalnego sportu – pływania.

Summer McIntosh jest bardzo młodą, 18-letnią dziewczyną.
W Paryżu też przeszła do historii zdobywając jako pierwsza osoba reprezentująca Kanadę 3 złote medale na jednych igrzyskach. Zresztą później dorzuciła dodatkowe srebro.

Ogólnie – jest niezwykle utytułowaną pływaczka, bo sama w ostatnich trzech latach zdobyła aż 26 medali na najważniejszych światowych imprezach.

Biorąc pod uwagę taki właśnie kanadyjski format wyboru można stwierdzić, że jest on w miarę prosty, przejrzysty i łatwy. Zwycięzca i koniec.

W Polsce – lubią bałagan i kontrowersje.
Zacznijmy od tego, że Przegląd Sportowy organizuje konkurs na najlepszą dziesiątkę: kobiety i mężczyźni, wszystkie sporty wrzucone do jednego worka.

Taki format wręcz zmusza do traktowania całego plebiscytu tylko jako papierka lakmusowego na najpopularniejszego sportowca.
Najlepszym przykładami w historii były zwycięstwa Justyny Kowalczyk, która akurat zwyciężała na trasach narciarskich w okresie zimowym, w czasie, kiedy te plebiscyty ma miejsce.
Ludzie mają krótka pamięć i – nie dość tego – brak jakiegokolwiek rozsądnego współczynnika porównywalności.

Weźmy pod uwagę rok 2024.
Jestem przekonany, że najlepszym sportowcem zostanie Aleksandra Mirosław – złota medalistka w konkurencji wspinania się na czas.

Jedyna złota medalistka z Paryża.
I teraz – jak porównać takie dyscypliny, w końcu niszowe, do tenisa czy piłki nożnej?
Chcę wyjaśnić, że nie jestem przeciwnikiem organizowania takich plebiscytów.

Polski plebiscyt jest powszechnie osiągalny i dostępny szerokiej publiczności, a ta z kolei decyduje o kolejności sportowców głosując on-line.

W innych krajach specjaliści lub dziennikarze takie decyzje podejmują sami, bez generalnego glosowania fanów sportu.

Można dywagować, kto się na sporcie lepiej zna: gawiedź czy specjaliści, ale nie to jest najważniejsze.

Popularyzacje sportu, często przez kontrowersje jest najbardziej istotna. Chyba dla wszystkich.

www.bogdanpoprawski.com

Bogdan