Wszyscy to znamy, bo to część wykształcenia w naszym kręgu kulturowym. Dawid pokonał niepokonanego przez wielu wojowników Goliata strzałem z pracy. Kamień wystrzelony z procy Dawida uderzył Goliata w czoło i go zabił – just like that. Potem Dawid z zimną krwią odrąbał głowę Goliata, starannie związując włosy, aby się nie pobrudziły krwią, i zaniósł głowę swojemu królowi, jako dar. W tej opowieści wierzymy, że to pan pomógł Dawidowi pokonać giganta Goliata. Goliat wywodził się z plemienia filistynów, którzy byli olbrzymami. Skądinąd ostatnio potwierdzono wykopaliskami i badaniami DNA istnienie takich olbrzymów, którzy wymarli, podobnie jak pitekantropusy. Skąd wiem jak Dawid oderżnął głowę giganta Goliata? Nie tylko z Biblii.
Od lat jestem pod wrażeniem obrazu Michała Caravaggio, jednego z mistrzów włoskiego malarstwa barokowego, przedstawiającego obcinanie przez Dawida głowy Goliata. Łatwo sprawdzić trzeba tylko zapytać wujka Google, żeby wyświetli wam ten obraz. Niesamowity spokój Dawida obcinającego głowę swojej ofiary zostanie z wami na zawsze. A potem Dawid został królem, sprowadził Arkę Przymierza do Jerozolimy, pisał psalmy. Wiele z jego psalmów (73) jest częścią rzymsko-katolickiej mszy świętej i często je śpiewamy.
Dlaczego o tym piszę? Piszę o tym, bo przykro mi jest, że nasi przywódcy kanadyjscy, zamiast poważnie zabrać się do sprawy nałożenia ceł zaporowych przez USA, bredzą. Tak jakby wcale nie wiedzieli w jakim kraju żyją. Premierzy prowincji kanadyjskich się spotkali i ustalili, że będę walczyć tą samą bronią, czyli podniosą cła importowe o 20% na towary sprzedawane przez USA do Kanady. Mówią, że będą walczyć stosując te same metody, żeby Amerykanie poczuli. Tylko poczuli co? Tych Amerykanów jest 10 razy więcej niż Kanadyjczyków i ich gospodarka jest odpowiednio większa – największa w świecie. Amerykanów jest 346+ milionów, a nas Kanadyjczyków jest zaledwie 40 milionów (czyli Amerykanów jest prawie 10 razy więcej). Podobnie jest z gospodarką, a o systemie obronności nawet nie wspomnę. I co my tym Amerykanom pokażemy? No chyba figę z makiem. I zamiast zabrać się za zlikwidowanie przepływu nielegalnych przez naszą granicę ze Stanami, i zlikwidować przepływ fentanylu do USA, nasi politycy po prostu bredzą. Szczytem głupoty była wypowiedź naszego premiera Justina Trudeau, że na ten przykład będziemy jeść ketchup z kanadyjskich pomidorów a nie ketchup Heinz. No nie wiem, kto będzie tym ukarany? Na to wszystko oburzyła się firma Heinz, że kanadyjski ketchup jest produkowany koło Montrealu z kanadyjskich pomidorów. I tak dalej, i tak dalej. Kryzys nadciąga, i wszyscy to odczujemy, a ten o ketchupie. Tak mi się wydaje, że jemu się bardzo śpieszy, żeby zostać tym gubernatorem imperium amerykańskiego na terytorium Kanady. A cóż ma do stracenia? Premierem Kanady już długo nie będzie.
I o ile Amerykanie wyszli już z pokowidowej zapaści, to my nie. Nasze porównanie do USA na osobę mieszkańca ciągle się zmniejsza. Na początku rządów Trudeau to było 80% na mieszkańca Kanady, obecnie jest już tylko 60%. A zjazd dalej trwa. Nasi (kanadyjscy) premierzy prowincji nagle myślą o łatwiejszej wymianie produktów między prowincjami. A dlaczego nie myśleli o tym wcześniej? A jak było? Łatwiej było eksportować do USA, niż do sąsiedniej prowincji. Każdy kto wyjechał poza Ontario mógł się o tym przekonać, bo był jakby w innym kraju. Inne produkty, inne ceny, jedynie waluta ta sama. A poza tym jakież to duże zapotrzebowanie wewnętrzne będzie miała Kanada (40 mln ludności), jeśli zamknie nam się rynek bezcłowy zbytu do tych prawie 400 milionów na południe od nas? I Ci nasi premierzy prowincji kanadyjskich postanowili nas Kanadyjczyków zachęcać do zakupów tego co kanadyjskie. Tylko… Oni (ci premierzy prowincji kanadyjskich) chyba dawno nie byli w normalnym sklepie, i nie wiedzą, że tego co made in Canada już prawie nie ma. Przecież u nas prawie nic się już nie produkuje, a na pewno nie do końca i bez zasobów z zagranicy. Globaliści nabili sobie kieszeń, a jak się to wszystko zawaliło, to zostawili nas z rachunkiem do zapłacenia. Jak zwykle.
Wojny cłowe – tego Trump nie wymyślił. Były stosowane od wieków w celu wzmocnienia własnej gospodarki. Globaliści postanowili wszystko wyrównać. Także płace i dobrobyt – a właściwie ‘złobyt’. Bo jak inaczej nazwać słynny ‘trade agreement’ między Meksykiem, Stanami a Kanadą? Jakiż sens miało porozumienie gospodarcze (czytaj bezcłowe) między Meksykiem, USA i Kanadą? Jeden: nabić kieszenie międzynarodowych korporacji. Na pewno nie Kanadyjczyków, których poziom życia coraz bardziej się obniżał i dalej maleje. Jeszcze trochę, a będziemy jak Meksykanie szturmujący granicę do USA. I to o to chodziło – o tanią siłę roboczą za wszelką cenę. No to mamy tak jak nam zaplanowano. Kiedyś kwitnący gospodarczo i rolniczo kraj, nie potrafi się utrzymać, bo już nikt nic nie potrafi wyprodukować – nawet drogo. Efektem tego będzie jeszcze większy zalew chińszczyzny. A przecież już ojciec premiera, tego w Kanadzie Justina Trudeau, nie tego w Polsce Morawieckiego, mawiał, że jeśli się ma takiego sąsiada jak USA, to tak jakby spać ze słoniem. I żadne tu machanie szabelką umaczaną w kanadyjskim ketchupie nie pomoże.
A nie mówiłam? To nie walka Dawida, z Goliatem.
Alicja Farmus, 26 stycznia, 2025