Największe mrozy przychodzą w styczniu. Czasem w lutym. W tym roku taki ‘deep freeze’ przypadł w drugiej połowie stycznia. Ostatnio to się nazywa vortex, co po naszemu byłoby wir. Zimne powietrze z północy wiruje co czyni i tak już niskie temperatury, jeszcze niższymi. Powstaje nad nami taka wirówka lodowatego powietrza. W Kanadzie, a od pewnego czasu także w Polsce, temperatury podaje się w wymiarze odczuwania, czyli -10 mrozu z wiatrem może być odczuwane jako -15. Stosuje się taki przelicznik także w przypadku wysokich temperatur, co jest szczególnie pomocne w takich miejscowościach jak Toronto o dużej wilgotności powietrza, gdzie jest ‘parno’ czyli odczuwamy temperaturę znacznie wyżej niż na to wskazują termometry.
Kiedy piszę ten kawałek, to się właśnie taki vortex kończy, przynosząc łagodną temperaturę -7, a w nocy -12. Bez efektu vortexu, czyli wiru, będzie to temperatura łagoda. Z wtorku na środę (z 21 na 22 stycznia) mróz z wiatrem często przekraczał -30. Ogłoszono ostrzeżenie przed ekstremalnym zimnem (extreme cold warning). Nawet kilkuminutowe wystawienie niechronionego ciała grozi odmrożeniami,
Miasto Toronto uruchamia w takich przypadkach specjalne miejsca gdzie można się ogrzać, zjeść coś ciepłego, napić się kawy/herbaty, w razie czego przespać. To specjalne środki podejmowane w ekstremalnych warunkach zimna, czy gorąca jeszcze są, ale jak długo starczy na nie pieniądze? Wszyscy nas straszą, że pieniędzy na różne programy społeczne jest coraz mniej. I nikt nie patrzy na to, że my też mamy w kieszeni coraz mniej pieniędzy. Nie można w nieskończoność podwyższać podatków! Jest granica ile się da z nas wycisnąć. Tym bardziej, że jako mieszkanki Toronto zmusza się mnie do płacenia za absurdalne decyzje, które kosztują krocie. Niektóre przykłady: wydzielenie na istniejących już i zatłoczonych do granic możliwości ulicach jednego pasa dla rowerzystów. Ilu rowerzystów korzysta z tych specjalnych pasów? Niełatwo na to odpowiedzieć, bo to zależy jak kto liczy. Zapewne nie więcej jednak niż 5% dojeżdżających do pracy (commuters). A ile kosztowało wydzielenie i zbudowanie takich specjalnych pasów? Też dokładnie nie wiadomo, ale wiele milionów dolarów (blisko 30?).
Nikt się mnie nie pytał, czy zgadzam się na płacenie za to. Podobnie jak obecnie nikt się mnie nie pyta czy chcę płacić za likwidację tych specjalnych pasów dla rowerzystów. Premier Ontario Dough Ford podjął taką decyzję, uzasadniając to pogorszeniem ruchu drogowego, i niedostępnością przejazdu dla pojazdów specjalnych takich jak ambulanse, wozy straży pożarnej czy policji. No tak, jeśli z dwupasmowej ulicy wyłączy się jeden do wyłącznego korzystania przez rowerzystów, a ten jedyny pozostały zatka się korkiem drogowym, to nie ma jak przejechać karetka pogotowia. Samochody z tego jedynego pasa kołowego nawet nie mają gdzie się odsunąć, żeby zrobić miejsce karetce. I co? Nikt o tym wcześniej nie pomyślał? A ja, jak zwykle nic nie winna, będę ponosić ciężar wzrostu podatku miejskiego o prawie 7%. Piszę i podpisuję, różne petycje, że podatek od nieruchomości nie może być większy niż inflacja. Ale co to kogo obchodzi, co ja myślę? Oni wiedzą lepiej, co jest dla mnie dobre. Łupią ze mnie gdzie się da i dalej mnie straszą, że ‘ni ma piniędzy’. Pamiętacie takiego ministra finansów w Polsce, który niedawno tak wszystkich straszył? A potem się okazało, że ‘piniądze’ były – dla niego i jego rodziny.
Więc vortex z ekstremalnie niskimi temperaturami się kończy (miejmy nadzieję, że to pierwszy i ostatni tej zimy), ale vortex (wir) wyciągania z mojego portfela trwa w najlepsze. I nie widać końca tego zdzierstwa. Istne zimno w mieście, panie! Mróz siarczysty nie tylko w pogodzie – a tu nie wiadomo gdzie się schować. I nikogo to nie obchodzi że nie ma takiego miejsca gdzie się można ogrzać od nieustannie wzrastających podatków.
Może Trump?
Michalinka, 22 stycznia, 2025