Mamy dwie płcie, co za odkrycie i aż ciśnie się na usta by wykrzyknąć Eureka! – okazując zachwyt tak jak kiedyś Archimedes, który odkrył coś ważnego, lecz oczywistego, tak teraz prezydent USA Donald Tramp uświadamia nam, że na świecie są tylko dwie płcie, męska i żeńska. Tak, trzeba było dopiero oświadczenia prezydenta USA Donalda Trampa, zawartego w specjalnym rozporządzeniu i to już pierwszego dnia urzędowania, żeby Amerykanie wiedzieli, żeby świat się dowiedział, żeby także Polacy wiedzieli, że są tylko dwie płcie.
Ironizuję tu trochę, ale sprawa jest poważna, czy trzeba było aż takiego wydarzenia, by dowiedzieć się o tym o czym świat wie od zarania dziejów?! Przecież taką wiedzę mieliśmy od lat, już w momencie urodzenia stwierdzono i zapisano nam płeć. Mogła to być tylko dziewczynka, lub chłopiec i nic więcej, ani trzecia, ani czwarta, ani żadna inna płeć. Tak było aż do momentu, gdy komuś przyszło do głowy, by stwierdzić, że przecież mogą być inne płcie, tylko trzeba je wymyślić. Dokładnie nie wiadomo kiedy, pojawiły się oprócz mężczyzny i kobiety jeszcze inne płcie. Podobno jest ich aż 56, nigdy nie poznałem ich nazw, nie wiem jak je rozpoznać, nie wiem czy ktoś je poznał i potrafi je odróżnić, określić w czym tkwi inność tych płci. Czy ktoś je wyodrębnił i nazwał, każdą z osobna, ale jak można nazwać coś co nie istnieje?! Nie zgłębiałem tej wiedzy i nic też nie wpadło mi w ręce, by gdzieś poczytać i się zapoznać.

A więc mamy dwie płcie, oczywiste stało się oczywistym?! – niestety nie wszyscy mogą się z tym pogodzić, dla niektórych sex to dalej będzie gender. To będzie jakieś LGBT i Q i jeszcze ( + ). Oglądając skróty dyskusji w TVP1 na temat wystąpienia inaugurującego prezydenta Donalda Trampa, dostrzegłem pewną konsternację dyskutantów, zapadła przedłużająca się cisza na wieść o tym, że prezydent USA podpisał rozporządzenie, że od tej chwili prawnie obecne będą tylko dwie płcie! Jak to?! – to niemożliwe, tyle włożono wysiłku w rozpowszechnianie treści o kilkudziesięciu płciach, pisano prace naukowe, podręczniki, zaczęto nauczanie w szkołach! Pisano, mówiono o tolerancji, o akceptacji inności każdego, kto czuje się innym, a tu taka wiadomość!

Jest to sygnał dla tych co wymyślili to czego nie było i jest niepotrzebne, by zaniechali dalszej bezsensownej działalności, ukierunkowanej ku zgubnej dla młodych ludzi edukacji genderowej.
Czy jednak ci co rozpętali to genderowe szaleństwo zejdą na ziemię i zajmą się rzeczywistymi problemami, czy będą dalej brnąć w tę bezsensowną nikomu nie potrzebną, a stwarzającą wiele problemów ideologię?!
Czy będzie można przekonać tych, którzy rozkręcili tę niepotrzebną machinę destrukcji młodych organizmów by nie propagowali dotychczasowych treści o genderyzmie. Chodzi właśnie o nie rozpowszechnianie ich doktryny o wielopłciowości, bo oni sami mają świadomość, że tuż po urodzeniu dziecka stwierdzamy jego płeć, czy jest to dziewczynka, czy chłopiec i tak już ma być do końca. To co się dzieje z młodym człowiekiem w dalszym rozwoju, w czasie dojrzewania, to winni być pod kontrolą opiekunów dziecka, by w tym okresie rozchwiania hormonalnego nie zostawiać zmieniającego się organizmu bez opieki. Kiedyś mija ten okres dojrzewania i wszystko staje się stabilne, nie potrzebni są tu żadni genderowi edukatorzy. To oni właśnie mogą rozchwiać, zaburzyć normalny rozwój młodego organizmu, walczącego z buszującymi w nim hormonami. Każdy chyba zauważył, że w wieku dojrzewania część chłopców wolało przebywać z dziewczętami, nawet identyfikowało się z nimi odkrywając wspólne cechy, nawet w wyglądzie. To samo z dziewczętami. Jednakże ten okres mijał i dziewczęta stawały się kobietami, rodziły dzieci i były matkami. To samo z chłopcami, mężowie, ojcowie i szczęście rodzinne.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Gdy natomiast taki młody rozchwiany organizm będzie mógł wybierać sobie płeć, wbrew naturze, nie czekając aż w pewnym czasie wszystko się ustabilizuje może dojść do nieodwracalnych zmian. Tym bardziej, gdy znajdą się doradcy, zaproponują kurację hormonalną, lub fizyczną ingerencję przez operacyjną zmianę płci. Zapominając, że wszystko zawiera się w głowie, tam są wszystkie receptory szczęścia: pragnienia, radości, odczucia, reakcje, które mają kształtować dalsze życie. Taka inwazyjna ingerencja w płeć, wbrew naturze może spowodować trwałe okaleczenie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne młodego człowieka. Może się okazać, że po tej ingerencji człowieka w prawa natury, to nie o to chodziło, to nie musi tak być, to był błąd. Wtedy młody człowiek czuje się nieszczęśliwy, bo przecież był zaprogramowany na całe życie, według ustalonego kodu, dla dalszego rozwoju, aż do ostatnich dni. Ingerencja człowieka może zepsuć tę prawidłowość i to już nieodwracalnie. Znamy przypadki, że takie osoby chciałyby wrócić do stanu poprzedniego, ale już jest za późno!
Nie warto więc eksperymentować.

Prezydent USA Donald Tramp tym rozporządzeniem o “dwóch płciach”, być może ocalił wiele istnień ludzkich.
Pierwszy wielki, wyraźny krok został zrobiony, by iść dalej ku normalności. I musi się to udać! Także w Polsce, chrońmy dzieci przed genderyzmem, tym złem i nieszczęściem!
Mamy jednak świadomość, że tak łatwo genderowcy się nie poddadzą, zbyt wiele zainwestowano w tę ideologię, ale może jednak większość zrozumie, że ta decyzja Trampa uporządkuje pewien rozgardiasz, w określeniu osoby ludzkiej. Bo już do tego dochodziło, że stworzono też osoby nieludzkie, np. psie, czy kocie. Dlatego już nie tylko mężczyzna czuje się kobietą i odwrotnie, ale człowiek może czuć się kotem, czy psem.
Były już takie idiotyczne sytuacje, gdy policja zatrzymuje na autostradzie kierowcę, który mówi, że jest kotem. Policjant karze go mandatem 70 $ i zabiera go do schroniska dla kotów, bo jako kot nie może mieć prawo jazdy i prowadzić samochodu. Na zdjęciu w dokumencie prawo jazdy też nie jest podobny do kota. Więc szybko odechciało mu się być kotem. Nie miał 70 $ na mandat i nie chciał też iść do schroniska z kotami. Czy to nie jest idiotyczne, życie szybko zweryfikowało jego przemianę.

Wszystkie te lewicowe pomysły są tak głupie, absurdalne i bez sensu, że aż trudno uwierzyć, że się pojawiły i funkcjonują.
W Polsce prof. Środa proponowała by kota i psa zrównać z człowiekiem nadając im numery PESEL.
Ta dowolność uważania siebie za kogoś kim się nie jest zaszła już tak daleko, że niektórzy wyszli już z tym nawet poza płeć. Szczególnie ci co prezentują poglądy lewicowe i bliżej im do wszelkich bezsensownych i zgubnych ideologii. Uważają oni, że mogą być tym za kogo sami się uważają, mimo, że w rzeczywistości nimi nie są. Nawet w kwestii wykształcenia, ktoś powie, że ma wykształcenie wyższe z tytułem mgra, mimo, że tego wykształcenia nie posiada i to wykorzystuje do robienia kariery. Mamy przykład z panią minister Katarzyną Kotulą, która nie obroniła pracy magisterskiej z filologii angielskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a przez wiele lat była taka informacja, w dokumentach kancelarii Sejmu również, że jest magistrem. Niewątpliwie to pomogło w karierze politycznej Kotuli, która została posłem, a nawet utworzono specjalnie dla niej “Ministerstwo Równości”, by mogła zostać tam ministrem, głównie za zaangażowanie w akcjach ulicznych przeciw PiS i kościołowi. Ministerstwo zupełnie nie potrzebne, którego nigdy w historii Polski nie było. Przez rok funkcjonowania tego ministerstwa nic ono nie wniosło, do narodowego dorobku, bo przecież wnieść nie mogło. Proszę pokazać mi, gdzie w Polsce nie ma równości, no może jedynie w tabeli płac. Poza tym każdy ma takie samo prawo, istota jest w jego stosowaniu i przestrzeganiu, ale to prawo jest łamane przez obecny rząd, który stosuje prawo demokracji walczącej, występując z pozycji siły przeciw własnemu narodowi.

Pani Kotula zdemaskowana, po udowodnieniu kłamstwa, oczywiście nie przyznaje się do winy, obarczając urzędy, że np. umieściły to na stronie kancelarii Sejmu, rzekomo bez jej wiedzy. A jak twierdzi jej koalicjant Marszałek Sawicki i inni posłowie, każdy poseł autoryzuje informacje o sobie. Pani Kotula twierdząc, że nie wiedziała o swoim wykształceniu, jednocześnie informowała wcześniej, że pracuje nad pracą doktorską z “neurojęzykoznawstwa”, podała nawet temat, a jakże: “Rozwój mowy w rzadkich wadach genetycznych”. Pisze ten doktorat na wspomnianym już Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu pogłębiając tym samym wiedzę. Cóż więc wynika z tego zagłębiania się w wiedzę pani Kotuli, ano jak sama mówi szczerze, że: “Im bardziej zagłębiam się w naukę, tym dalej od kościoła”. Tak to nauka, jak sama twierdzi pani minister, przeważyła ostatecznie, że przestała być osobą wierzącą!” Ech! – Do czego może doprowadzić nauka! – zostawiam to bez komentarza!

Żeby jednak przyznać nieco racji minister Kotuli, to zdobyła ona licencjat z filologii angielskiej na prywatnej uczelni Collegium Balticum w Szczecinie.
Jak Państwo myślą, czy w państwie Prezydenta Donalda Trampa taka pani minister jak Kotula mogła by dalej funkcjonować na ministerialnym stanowisku? Taka pani, gdzie jej inteligencja, kultura osobista i szacunek do drugiej osoby jest daleko od przyjętych zasad?! Ta pani kieruje chyba jedynym takim ministerstwem w Europie, przynoszącym niezawiniony wstyd naszemu krajowi, ponieważ idzie przekaz w świat, że w Polsce nie ma równości, co jest przecież nieprawdą.

Przykre to, a jednocześnie obrażające większość Polaków, że stworzono ministerialne stanowisko utrzymywane przez społeczeństwo, na którego czele postawiono osobę niegodną tego urzędu. Jak na ironię utrzymują panią Kotulę także ci, których obrażała w czasie marszów i protestów ulicznych wykrzykując obraźliwe, wulgarne słowa min. “wy…..ać!” , “J…ć PiS!

Obrażała kościół i polskie chrześcijańskie społeczeństwo!
Dlatego dobrze będzie zmienić słownictwo, dlatego może jeszcze bardziej zagłębić się w naukę a może wtedy odkryje pani, ważne treści, które pozwolą zbliżyć się do kościoła, a może nawet wrócić do kościoła. Tego pani życzę! Póki co, zanim napisze pani pracę doktorską z “neurojęzykoznawstwa”, to proponuję wcześniej napisać i obronić pracę magisterską z “neojęzykoznawstwa”, zamieścić w niej te wszystkie neologizmy, słowa i wyrazy, które Pani używała podczas marszów “Strajku kobiet’, “ Miliona serc” i innych z udziałem “KOD” i “grupy szybkiego reagowania” pod przywództwem klasyków już w używaniu wulgaryzmów jak Marta Lempart, Babcia Kasia, Arkadiusz Szczurek, czy Zbigniew Komosa i ferajna.

Myślę, że pani praca była by doceniona i oceniona pozytywnie.
Proszę się pośpieszyć, bo temat ciekawy, wdzięczny i żeby ktoś panią nie ubiegł. Najważniejsze, że uzupełni pani wykształcenie, wtedy nikt się nie będzie czepiał, żadna tam Republika i redaktor Nisztor.

Jednakże, pomijając już to, że taka osoba jak Kotula nie powinna zostać ministrem, to w obecnej sytuacji powinna sama podać się do dymisji, jeśli nie to powinna być odwołana przez premiera. Moralnie zasługuje na słowa pogardy i potępienie przez środowisko sejmowe.

Jeśli chodzi o zarządzenia prezydenta Trampa, to jest przykład dla premiera Tuska, że jednak można wywiązać się ze składanych obietnic i to natychmiast. Czy to także zadziała w Polsce, bo to i odrzucenie zielonego ładu i sprawa uchodźców i inne ważne poczynania, będzie łatwiej przeprowadzić.
Niestety, obecny proniemiecki rząd zdaje się, że ma trochę inny punkt widzenia!
Przyszłość przed nami – niepewna!

Jerzy Rozenek