Lekkoatletyczny sezon halowy w pełni, a można nawet stwierdzić, że dobiega do końca.
Dla tych najlepszych największa imprezą zwieńczająca tegoroczny sezon będą pod koniec marca Mistrzostwa Świata na hali w Chinach, w miejscowości Nanjing.
Nie dla wszystkich starty na hali są ważne, istotne czy potrzebne, ale te konkurencje halowe, właśnie rozgrywane na mistrzostwach świata są niezwykle atrakcyjne i ciekawe.
Przede wszystkim – nie ma biegów na bardzo długie dystanse, a całe zawody przebiegają bardzo szybko. Cóż – nawet liczba startujących jest uboga w porównaniu z mistrzostwami na otwartym stadionie. Dodam, że takie także odbędą się w tym roku, z tym, że w Japonii, w Tokio we wrześniu.
Jeśli chodzi o czołowych polskich zawodników, to właśnie may tutaj do czynienia z typowa „sałatka”.
Natalia Bukowiecka – najlepsza w chwili obecnej lekkoatletka polska postanowiła na hali nie startować.
Słowa nie dotrzymała, wystartowała i odniosła kontuzję.
Znając kulisy sportu – pewnie nie startowałaby, ale wymagania sponsoringowe często wykraczają poza zdrowy rozsądek. „Pieniądz” jest ważny, kariery sportowe – krótkie. Trzeba brać, kiedy jest.
Kontuzja się już „wyleczyła”, więc kolejny start w ten weekend w Polsce (Orlen Cup).
Jej mąż, miotacz kula Konrad Bukowiecki, przez ostatni rok niczego specjalnego nie reprezentował ze względu na kontuzje, ale wygląda na to, że najgorsze za nim in do tych Chin się załapie.
Pozostając przy konkurencjach sprinterskich kobiet, Pai Skrzyszowska wykazała się niezłą formą w trzech mitingach w biegu na 60m ppł., w których wzięła udział, lecz najbardziej liczy na najlepsze wyniki w Mistrzostwach Polski, Europy i Świata właśnie na hali.
Czołowa polska sprinterka, Ewa Swoboda jest tym sezonie niezbyt widoczne.
Publicznie przekazała, że jest już zmęczona sportem i ma dość biegania.
Nie jest ona najbardziej zrównoważona psychicznie tak na bieżni jak i poza nią, więc trzeba takie stwierdzenia brać z przymrużeniem oka.
Awanturę, jak zwykle, wywołała Adrianna Sułek-Schubert.
Zrezygnowała z wieloletniego polskiego trenera i zatrudniła angielskiego szkoleniowca.
Od czasu zawodów Copernicus Cup w Toruniu współpracuje z nią Toni Minichiello.
To bardzo utytułowany szkoleniowiec i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Anglik w 2022 r. został dożywotnio zdyskwalifikowany przez brytyjską federację za nadużycia seksualne.
Głos w tej sprawie zabrał Marek Plawgo, członek zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i swoim stanowiskiem nie pozostawił wątpliwości.
Powiedział: “W związku z pojawiającymi się informacjami w przestrzeni publicznej, PZLA oświadcza, że Adrianna Sułek-Schubert podjęła decyzję o współpracy z Toni Minichiello w pełni niezależnie. Trener Minichiello nie jest finansowany przez PZLA”.
Tak, dla wyjaśnienia, w trakcie śledztwa przeciwko szkoleniowcowi udowodniono, że przez długi czas molestował zawodniczki, które trenował. Angielski szkoleniowiec wielokrotnie imitował czynności seksualne, sugerował zawodniczkom seks lub wprost nakłaniał je do tego. Ponadto wypytywał je o osobiste sprawy, chciał na przykład wiedzieć, czy kiedykolwiek odbywały stosunek podczas treningu. Przekonywał je również, że dotykanie przez niego miejsc intymnych zawodniczek jest oznaką jego troski o nie.
Ręce opadają!
Narodziła się nowa gwiazda polskiej lekkoatletyki.
Filip Rak nawiązuje do osiągnięć Marcina Lewandowskiego, który był czołowym polskim biegaczem średniodystansowym. 13 lutego w Lievin czasem 3.55,57 pobił halowy rekord kraju w biegu na 1 milę, a w niedzielę podczas Copernicus Cup w Toruniu zbliżył się do rekordu Polski na 1500 m.
Najjaśniej błyszczącą gwiazda tegorocznego światowego sezonu halowego jest Norweg Jakob Ingebrigtsen.
Czasem 3.45,14 pobił halowy rekord świata w biegu na 1 milę podczas lekkoatletycznego mityngu rangi World Indoor Tour we francuskim Lievin. A po drodze poprawił inny, bardziej prestiżowy rekord.
Na dystansie 1500m (mila ma 1609m) uzyskał czas 3:29,63.
Dodam na koniec, że jest to najlepsza biegająca rodzina trzech braci na świecie.
Imponujące.
Have a Great Day!
Bogdan