Nie będę pisał o polskiej reprezentacyjnej piłce nożnej, bo nie chcę narzekać.
Wystarczy tylko rzucić okiem na pierwsze tytuły wiadomości sportowych obojętnie jakich wydań elektronicznych z Polski – i wszystko wiadomo.

Tylko źle, źle i źle, chociaż ja uważam, że wygranie obojętnie jakiego meczu jest zjawiskiem pozytywnym,

Niestety – należę do zdecydowanej mniejszości.
Król jest nagi.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Królowa chyba też
Halowa lekka atletyka pod dachem zakończyła swój sezon.
Właśnie w Nanjingu, w Chinach dobiegły końca Halowe Mistrzostwa Świata. Ta impreza zamknęła sezon. Teraz – kilka tygodni oddechu – i na otwarte stadiony!
Mistrzostwa otworzyła z przytupem Kanadyjka Sarah Mitton.

Zwyciężyła w pchnięciu kula z bardzo dobrym wynikiem 20.48m. Zdobyła już swój drugi taki tytuł.
W ubiegłym roku także wygrała. Wtedy – w Glasgow, w Szkocji.

Pytanie – dlaczego o niej wspominam na samym początku?
Ano dlatego, że mieszkamy w Kanadzie i należy się cieszyć z sukcesów. Zupełnym przeciwieństwie do polskiego powszechnego negatywizmu.
Dodatkowo – był to pierwszy finał tych mistrzostw.
Polacy też wysłali swoja reprezentację, niezwykle zresztą skromną. 12 zawodniczek i zawodników i 11 członków towarzyszących.
Nawet w czasach komuny takiego szaleństwa nigdy nie było.
Szaleństwa?
Tak. Gdyby nie przypadek sztafety żeńskiej 4x400m, gdzie to jeden trener opiekuje się większą ilością zawodniczek, liczna osób „towarzyszących” byłaby większa niż liczba startujących zawodników.
Rozumiem takie podejście w krajach afrykańskich …
Sam występ polskiej reprezentacji był mało okazały, ale już jej skład to zapowiadał.

Kobiety, jak zwykle, uratowały honor.

Na zakończenie lekkoatletycznych halowych mistrzostw świata Polki zdobyły srebrny medal w sztafecie 4×400 m. Justyna Święty-Ersetic, Aleksandra Formella, Anastazja Kuś i Anna Maria Gryc uzyskały wynik 3.32,05. Wygrały Amerykanki … o 0,6 sekundy.

W sobotnim finale w biegu na 60 m Ewa Swoboda uzyskała rezultat 7.09 s. Złoto z wynikiem 7.04 s przypadło Szwajcarce Mujindze Kambundji, srebro z wynikiem 7.06 s zdobyła Włoszka Zaynab Dosso, a brąz z czasem 7.07 s wywalczyła Patrizia van der Weken z Luksemburgu.

Tym samym Ewie nie udało się zrehabilitować za halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn sprzed dwóch tygodni, kiedy do brązowego medalu zabrakło jej jeszcze mniej, bo… 0.01 s, mimo że wtedy uzyskała najlepszy wynik w sezonie (7.07 s).

Pia Skrzyszowska ustanowiła nowy rekord Polski w biegu na 60 metrów przez płotki! Czas 7,74 sekundy nie dał jednak medalu halowych mistrzostw świata. Polka do podium straciła zaledwie 0,003 sekundy. Do pełnego szczęścia było tak blisko!

Po biegu powiedziała: „Słodko-gorzki smak, chyba dla całej reprezentacji. Brakowało ciut, ale wynik satysfakcjonuje. W najważniejszym biegu sezonu to (rekord Polski) zrobiłam. Czułam się lepiej niż na HME, po cichu liczyłam na ten rekord Polski. Ten sezon uczył mnie cierpliwości, że mogę przeżyć te trudniejsze momenty. Czwarte miejsce daje kopniaka na lato, zobaczymy, co to da. Mam nadzieję, że już nigdy we mnie nie zwątpicie. Sezon letni zaczynam szybko, też w Chinach.”
Bardzo dobrze pobiegła 800m mistrzyni Europy z sprzed dwóch tygodni – Anna Wielgosz. Zajęła 5 miejsce z nowym rekordem życiowym 2:00.34.

O panach nie wspomnę, bo wypadli podobnie do piłkarzy nożnych, z tym, że bez wygranych.

www.bogdanpoprawski.com

Have a Great Day!

Bogdan