Od dłuższego czasu żyjemy tutaj na Zachodzie w erze, która z tradycyjną koncepcją brytyjską rule of law ma coraz mniej wspólnego. Mamy do czynienia z politycznym wykorzystywaniem dyktatu sądów. W dawnych czasach sędziowie byli wychowani klasycznie, według kanonu tradycyjnych wartości które zakładały obiektywną prawdę i równość wobec prawa. Dzisiaj zostaliśmy ze skodyfikowanymi przepisami i jednostronnie naciąganymi interpretacjami, służącymi potrzebie chwili i podporządkowanymi politycznym wytycznym. Tutaj, w Kanadzie wprowadzono w 1982 roku kartę praw i swobód, która teoretycznie powinna chronić praw każdego; a tymczasem używana jest do tego, by chronić praw niektórych kosztem innych. Na straży zgodności ustaw z kartą postawiono sędziów Sądu Najwyższego przez co dano im władzę nad procesem legislacyjnym. To oni decydują czy ustawa którą parlament przyjął większością jest zgodna z kartą, mogą w ten sposób podważać wszystkie uchwalane ustawy w oparciu o własną interpretację „praw i swobód”. To ci sędziowie a nie posłowie zadecydowali o dostępie do aborcji czy małżeństwach homoseksualnych. Sędziowie ci są zaś powoływani przez premiera. Zatem jeśli dana formacja rządzi dostatecznie długo to Sąd Najwyższy składa się z jej ulubieńców. W Kanadzie są to coraz częściej sędziowie-aktywiści, dla których dobro to znaczy dobre dla ich zideologizowanej wizji „postępu społecznego”.

Bolszewicy mówili wprost, że to jest moralne, co jest dobre dla rewolucji .
To rozmontowanie praworządności w Europie posunięto jeszcze dalej zaprzęgając sądownictwo do wykluczenia osób w niepożądanych dla systemu politycznego.
Sędziów poproszono więc o ocenę czy dany kandydat nie jest czasem przeciwnikiem demokracji i swoimi wypowiedziami nie narusza zasad konstytucyjnych. Bo jeśli narusza, to znaczy że zagraża wyborom i wyborcom…
Taką właśnie machinację zrobiono w Rumunii.

Usłużne politycznie sądy powalają też na uzbrojenie prawa w celu odstrzelenia kandydatów, których pomawia się o jakieś pospolite wykroczenia.
Tak usiłowano wyeliminować z kandydowania obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, a we Francji odsunięto faworytkę w sondażach prezydenckich Marine LePen.ą
Czy podobne mechanizmy zostaną użyte w Polsce, jeśli funkcjonariusze demokracji walczącej uznają że wygrywa nie ten co trzeba? Jest to prawdopodobne, bo jak to mówią, jeśli jest wymyślona jakaś broń, to z pewnością ktoś zrobi z niej użytek.
Wszyscy więc starają się obsadzać sądy swoimi ludźmi A więc upartyjniamy je w taki sam sposób jak znamy ze wszystkich totalitarnych systemów XX wieku. Bo czy w sądach prl-u można było liczyć na sprawiedliwość, jeśli miało się przyczepioną etykietkę wroga ludu; a w sądach Niemiec hitlerowskich, jeśli było się członkiem niepożądanej mniejszości? Wszystko już przerabialiśmy i niby wiemy do czego to prowadzi, a mimo to powtarzamy te same błędy, które demolują życie społeczne, zmuszając dyskryminowanych do dochodzenia swych praw i sprawiedliwości w bardziej gwałtowny pozasądowy sposób.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Andrzej Kumor