To wrastanie Wielkanocy, tak jakby w nasze geny, zaczęło się już wieki temu. Potwierdza to coraz więcej badań genetycznych, że jesteśmy stąd, z ziemi naszej. Owszem mamy nieco innych domieszek, i tych z północy – Wikingów, i tych z zachodu – Germańców, i tych ze wschodu, ale i z południa. Są to jednak tylko domieszki. Można wyodrębnić coś takiego jak gen polski. I tu muszę zmartwić tych, którzy czuli się zawsze lepsi, polski gen występuje bez względu na stan społeczny. Czyli czy chłop, czy szlachciura budowa genów jest podobna. A skoro tak, to i naród został dany nam od Boga, tak jak twierdzi profesor Tadeusz Guz. I pewnie za te poglądy jest prześladowany, bo okazuje się, że nie tylko kulturowo i politycznie jesteśmy z jednej puli, ale i dostąpiliśmy łaski daru narodu. Obdarzono nas narodem – czyż może być coś dla społeczności większym wyróżnieniem? A jeśli my dostaliśmy od Boga naród, to nikt inny na tym terenie takiego wyróżnienie dostać nie może. I to się niektórym nie podoba.
Widzieliście? Wielki marsz polskości w Warszawie z okazji 1000 rocznicy koronowania na króla Bolesława Chrobrego (18 kwietnia 1025 w Gnieźnie, ówczesnej stolicy), oraz 500 rocznicy Hołdu Pruskiego, który miał miejsce na rynku w Krakowie 10 kwietnia 1525 roku. Krzyżacy po kontaktach z Marcinem Lutrem postanowili zmienić Prusy Zakonne w Księstwo Pruskie, i z katolickiego państwa krzyżackiego zostali pierwszym w świecie państwem protestanckim. To że król Zygmunt I Starego przyjmujący hołd pruski był wujem ostatniego mistrza Zakonu Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna jest taką wisienką na torcie historii, którą najczęściej się pomija. A przecież to przejście ostatniego mistrza zakonu na luteranizm było najistotniejsze w tym całym wydarzeniu. To przejście przeniosło walki zakonu z Polską w inny wymiar. Od tego czasu była to wojna w wymiarze religijno-kulturowym. Powstała taka nowa postać konfliktu polsko-niemieckiego, która pozostała do dzisiaj. Różnice między katolicyzmem a protestantyzmem są na tyle istotne, że wpływają na organizację życia społecznego i na poziomie zachowania jednostki.
Świętujemy te ważne i bardzo pozytywne wydarzenia w naszej historii: koronację pierwszego Króla Polski Bolesława Chrobrego, jak i Hołd Pruski, bo mamy w swojej historii wiele elementów pozytywnych. I to jak dawnych, sprzed tysiąclecia! Z takiej perspektywy historii narodu, liczonej w tysiącach lat, nawet 123 lata niewoli pod zaborami maleje. Maleje, bo liczy się naród polski, a z tym język, historia, wartości, literatura, sztuka. A przecież tak mało brakowało, a poszlibyśmy inną drogą, na przykład chrześcijaństwa bizantyjskiego, czy chrześcijaństwa z Niemiec. I nie zapominajmy, że nie byliśmy sami na kanwie losów historii. Przed nami chrzest przyjęły takie państwa jak Czechy, Państwo Wielkomorawskie, Bułgaria, Węgry. Litwa przyjęła chrzest dopiero w roku 1387 za sprawą króla Polski Władysława Jagiełły (po litewsku Jogaila) i wielkiego księcia Witolda Wielkiego (po litewsku Vytautas), tym samym kończąc proces chrystianizacji Europy. W Europie Wschodniej symbolicznym aktem przejścia na chrześcijaństwo był chrzest Włodzimierza I Wielkiego, księcia kijowskiego, oraz masowy chrzest mieszkańców Kijowa w roku 988. Ta część Europy przyjęła chrześcijaństwo bizantyńskie. My Polacy – łacińskie. I te różnice wyboru drogi chrześcijaństwa są widoczne do dzisiaj.
Mamy więc co celebrować! Nie tylko rozpamiętywać klęski i rany, to zostawiamy innym, znacznie lepszym od nas w tej materii. Nowym elementem w ostatnim marszu polskości w Warszawie, był najdłuższy na świecie polonez tańczony przez zwykłych uczestników marszu. Hiszpanie mają swoją sardanę, tańczoną ot tak sobie przy okazji, a i bez okazji. Naszym polskim tańcem jest polonez i powinniśmy go upowszechnić, bo jest piękny, bo jest dostojny, bo jest łatwy. Może w tym roku na paradzie 3-Maja w Toronto będziemy tańczyć poloneza? Już się piszę do pary.
Wielkanoc jest świętem Zmartwychwstania Jezusa. Pomimo tego, że rozpamiętujemy okrutną śmierć Syna Bożego, to jest to święto pełne nadziei bo przynoszące odrodzenie. Jezus przez swoją śmierć zmywa nie tylko nasze winy, ale i poprzez zmartwychwstanie napawa nas otuchą kontynuacji. Ruchome daty Wielkanocy zostały ustanowione przez sobór nicejski w IV wieku. Wielkanoc każdego roku wypada w innym terminie, który jest zależny od najbliższej niedzieli po pierwszej pełni księżyca po nadejściu wiosny. A pełnia księżyca jest związana z ruchami księżyca dookoła ziemi. Wielkanoc więc może wypaść tuż po połowie marca, albo i pod koniec kwietnia. W roku bieżącym Wielkanoc wypada dopiero w drugiej połowie kwietnia, 20 kwietnia. Z tym, że okres wielkanocny rozpoczyna się od Wielkiego Postu (po środzie popielcowej) a sama Wielkanoc od Niedzieli Palmowej, zawsze przypadającej na niedzielę poprzedzającą Wielkanoc.
Czy wyobrażacie sobie życie bez Wielkanocy? Ja nie. Nie może być, żeby nie było refleksji związanej ze śmiercią, zbawieniem, wybaczeniem, nadzieją. I dopiero za tym idą zwyczaje takie jak pisanki, palmy w niedzielę palmową, święcenie pokarmów. Kiedyś żyłam w takim kraju z kratami nad narodem, gdzie liczono na to, że Wielkanoc pójdzie powoli w zapomnienie, tak jak i Boże Narodzenie. Nie ziściło się? Jeszcze nie, ale te same siły dążą do tego, żebyśmy przestali być chrześcijanami, żebyśmy nie wierzyli w odrodzenie, żebyśmy nie mieli nadziei. Nie dajmy sobie tego co nasze i co nas stworzyło odebrać. A tych, którzy chodzili z koszyczkami ze święconką w niedzielę prosimy o więcej takich demaskujących opowieści – odsłońcie się proszę, będzie nam łatwiej bronić swojego wiedząc kto nami próbuje manipulować. I wybaczymy, tak jak nas uczono, ale nie poddamy się.
Na patriotycznym marszu w Warszawie, w sobotę (12 kwietnia) z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego oraz 500-lecia Hołdu Pruskiego wzięło udział dziesiątki tysięcy Polaków, oraz czołowi politycy konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Według organizatorów w marszu wzięło udział ponad 100 tys. osób. Stołeczny ratusz podał, że frekwencja wyniosła 20 tys. Stołeczny burmistrz ratusza (obecnie nazywany prezydentem Warszawy) Rafał Trzaskowski w przemarszu udziału nie brał. To pewnie dlatego taka rozbieżność w liczbie uczestników przemarszu: 100 tys. – wycenione przez organizatorów przemarszu, 20 tys. ludzi Trzaskowskiego. Ktoś tu nie umie liczyć? Marsz ten, tuż przed niedzielą palmową rozpoczynającą Wielkanoc, zapewne zatrwożył – choć był pokojowy i radosny – tych czekających na polskie wynarodowienie. Tego już miało nie być! Ich zdaniem taki marsz nie powinien się wydarzyć. Niedoczekanie wasze! I wara od naszej Wielkanocy. Wielkanoc jest po prostu w nas wpisana.
Alicja Farmus,
Toronto, 13 kwietnia, 2025