Ze względu na opady deszczu i śniegu w czasie plonów na Preriach kilka milionów akrów rzepaku pozostało nieskoszonych. Tak zakończył się niezbyt fortunny rok dla plantatorów rzepaku. Problemy mogą powtórzyć się w roku 2020.
Do tej pory rzepak przynosił duże zyski, był eksportowany do Chin, Japonii i Meksyku. Jednak w marcu Chiny odebrały licencje na eksport rzepaku kanadyjskim dostawcom – Richardson International, Glencore i Viterra Inc. Dochody Kanady ze sprzedaży rzepaku z roku na rok są o 3 proc. niższe, mimo że w okresie słabszych plonów powinny rosnąć. To tylko zwiększa niepokoje producentów.
Na dzień 5 listopada w Albercie 17 proc. upraw rzepaku było niezebranych, podaje rząd prowincji. W Saskatchewan było to 12 proc., a w Manitobie – 9. Odnosząc to do danych rządu federalnego, powierzchnia pól, na których pozostał niezebrany rzepak, wynosi około 2,7 miliona akrów, co odpowiada 13 proc. powierzchni rolnej obsiewanej rzepakiem. Prawdopodobnie część jeszcze została zebrana, ale i tak wielkość straconych zbiorów będzie największa z ostatnich trzech lat, szacuje Saskatchewan Crop Insurance Corp. Piątek był w Albercie i Saskatchewan ostatnim dniem składania wniosków o wypłatę odszkodowań z powodu utraconych zbiorów.
Wiosną rolnicy będą mieć dodatkowy kłopot. Zanim wysieją nowy rzepak, będą musieli poczekać, aż ten, który pozostał na zimę, obeschnie i wtedy go zebrać. Czyli nowe rośliny rozpoczną wegetację z opóźnieniem.