Kanadyjska armia stawia sobie za cel zwiększenie liczby kobiet w swoich szrankach. Do 2026 roku kobiety mają stanowić 25 proc. żołnierzy. Obecnie w armiisłuży 15,9 proc. pań.
Aby zachęcić płeć piękną do służby, siły zbrojne starają się pokazać atrakcyjne aspekty życia żołnierza. Do tego dochodzą takie pomysły jak m.in. przeprojektowanie mundurów, tak by spódnice były krótsze i węższe, a także wpisy w mediach społecznościowych. W ogłoszeniach o rekrutacji nacisk ma być położony na koleżeństwo, partnerstwo i bezpieczeństwo, a także na udział w misjach pokojowych i pomoc podczas klęsk żywiołowych.
Analitycy zauważają, że kobiety z pewna rezerwą podchodzą do służby w wojsku, bo nie chcą wykonywać zawodu, który wiąże się z walką. Myślą o tym, że być może będą musiały kogoś zabić, nawet kogoś niewinnego. Powodem do obaw jest także ryzyko wykorzystywania seksualnego, zastraszania, a także poczucie, że weterani nie są wspierani, gdy cierpią na zespół stresu pourazowego.
Wątpliwości budzi też możliwość założenia rodziny. Doradcy ze specjalnego zespołu “Tiger Team”, który formułował rekomendacje dotyczące rekrutacji kobiet, sugerują, że dowódcy powinni móc decydować o tym, jaki personel zostanie gdzie wysłany, i brać pod uwagę np. dostępność punktów opieki nad dziećmi.
Z badań wynika, że kobiety w kanadyjskiej armii zajmują głównie osiem stanowisk. Pracują jako administratorzy w kadrach, finansach, operatorzy mobilnego sprzętu wspomagającego, kucharze, technicy medyczni, pielęgniarki i logistycy.