27 lutego miasto będzie mogło oficjalnie rozpocząć tzw. lockout. Do pracy nie będą dopuszczeni związkowcy z CUPE Local 416 oraz pracownicy wewnętrzni miasta. W jakich kwestiach Toronto nie może dogadać się ze swoimi pracownikami? Parę jest naprawdę zaskakujących.

Na przykład w ramach rekompensaty za leki miasto płaci swoim pracownikom za… leki na potencję. Viagra i jej podobne kosztują rocznie prawie 2 miliony dolarów.

Druga rzecz to wkładki ortopedyczne, które przysługują bezpłatnie w nieograniczonej ilości dzieciom pracowników miejskich. Rocznie miasto płaci za nie około 1,3 miliona dolarów. Radny Denzil Minan-Wong podaje przykład 41 dzieci pracowników w wieku poniżej 18 lat, które rocznie potrzebowały od sześciu do dziesięciu par wkładek. To koszt od 3000 do 5000 dol. rocznie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Kolejny miejski fenomen to dni chorobowe. Okazuje się, że pracownicy miejscy mogą wziąć pół dnia chorobowego i nie odlicza im się to od puli przysługujących dni zwolnienia. Liczba połówek dni chorobowych wykorzystywanych przez członków CUPE Local 416 wzrosła od 2016 roku o 39 proc. W przypadku CUPE Local 79 i pracowników wewnętrznych odnotowano wzrost o 18 proc.

Minan-Wong mówi, że kwestią sporna są też “etaty na całe życie”. Na dożywotnim zatrudnieniu zależy oczywiście związkom. Według obecnych umów praca jest stabilna, a pracownik ze stażem powyżej 15 lat jest praktycznie nie do ruszenia, jeśli miasto zleci wykonywanie jego obowiązków kontraktorowi z zewnątrz.