Po serii moich felietonów w Tygodniku Solidarność na temat relacji państwo polskie – Polonia, otrzymałem sporo emalii pytających a wręcz domagających się przedstawienia jakiejś strategii dla Polonii na świecie.
Wszystko wskazuje, że taka strategia powoli wyłania się i warto budować most, który może połączyć nierozerwalnie 20 milionów Polonusów z 40 milionami Polaków w Polsce, bo jest nas 60 milionów!
Polonia amerykańska powoli rozbudza inne grupy naszej diaspory.
Po drugiej zaś stronie widać starania do budowy warszawskiego przęsła tego mostu.
Po długim okresie rozczarowań Polonii i jej rozgoryczenia, przyszedł w końcu czas na budowanie, miejmy nadzieję, wspólnej polityki dla narodu polskiego, jego rozwoju i odzyskiwania należnego miejsca na światowej arenie politycznej. Trzeba tutaj odnotować inicjatywy Stowarzyszenia Wspólnota Polska i współpracę niektórych warszawskich polityków, uruchamiających szczególnie w tym roku, nowe projekty dla Polonii. Nie można tego jednak dokonać bez wsparcia Polonii na całym świecie i jej czynnego udziału w życiu społeczno-politycznym Polski i krajów zamieszkania Polonii. Istotną rolę w wyzwoleniu potencjału Polonii jest zbudowanie w strategicznych krajach dla polskiej polityki zagranicznej profesjonalnych, efektywnych grup nacisku na wewnętrzną politykę danych państw oraz wyłanianie i szkolenie i kandydatów do udziału w życiu politycznym w danym kraju zamieszkania.
Najważniejszym krajem, w którym takie grupy powinny powstać są Stany Zjednoczone jako supermocarstwo, w którym Polonia miała wpływ na politykę USA i mieć dalej powinna.
Propolskie lobby powinno mieć swój aktywny wpływ na politykę waszyngtońską jako całość, ale najważniejszy aspekt to wpływ bezpośredni i praca organiczna w miejscu wyboru przyszłych senatorów i kongresmenów w poszczególnych stanach a zwłaszcza w tzw. „swing states”.
Jednym z takich stanów, w którym głosami Polonii wybrano Prezydenta Trumpa jest stan Wisconsin.
To właśnie temu stanowi chciałbym poświęcić czas i przedstawić to co moim zdaniem jest najważniejsze do zrobienia, aby odzyskać polityczne wpływy w Ameryce. Plan ten może być wykorzystany z pewnymi modyfikacjami w innych stanach lub krajach.
W stanie Wisconsin mieszkałem 12 lat, byłem członkiem Instytutu Spraw Międzynarodowych, największej organizacji biznesowej Wisconsin World Trade Center oraz przez cały ten okres działałem w lokalnym Kongresie Polonii Amerykańskiej a przez ostatnie dwa lata byłem jego prezesem.
W styczniu 2020 wróciłem na stałe do Milwaukee, Wisconsin. Co dziewiąta osoba w Wisconsin ma polskie pochodzenie, jednak brak umiejętności posługiwania się językiem polskim i odcięcie od starego kraju, spowodował szybką asymilację tej grupy.
Wisconsin posiada wspaniałą kartę w walce o Polskość i Niepodległą. Z Milwaukee wysłano ponad 1000 ochotników do Błękitnej Armii, to tutaj powstał słynny znaczek milenijny z orłem w koronie z krzyżem. Tutaj działali charyzmatyczni księżą katoliccy i narodowi: Kruszka, Dąbrowski, kongresmeni Kleczka, Zabłocki i następny Kleczka.
Tutaj wychodziły liczne tytuły prasowe: Kurier Polski, Nowiny i wiele innych. Tutaj działały polskie organizacje z puł. Banasikowskim na czele, towarzystwa, chóry i polskie biznesy. Tutaj przeniesiono z Polski pomysł sutereny, aby Amerykanie odkryli w tym pomyśle tzw.” Polish Flat” czyli mieszkanie w dole domu, bo góra szła na wynajem. Tutaj swoim pięknem ciągle przyciąga bazylika św. Jozefata i liczne inne polskie kościoły.
Tak więc istnieje wyrazista baza i pamięć historyczna na której można budować lub idąc dalej odtwarzać polską diasporę. Istnieje więc zasymilowana tzw. stara Polonia i nowa Polonia mówiąca po polsku, która moim zdaniem ma dużo do zrobienia. Jakie więc są najważniejsze posunięcia, aby chociaż w 25% odtworzyć chociaż część tej dawnej siły polskiej diaspory w Wisconsin?
Istotą wszystkich działań wobec Polonii powinna być jej integracja w system społeczno-polityczny Polski. Nie chodzi jednak o partie polityczne, ale głównie o udział przedstawicieli Polonii w instytucjach państwa, instytucjach lokalnych, profesjonalnych i obywatelskich.
Naród musi oddychać dwoma płucami w kraju nad Wisłą i na obczyźnie. Nie chodzi o to, aby powitać VIP a z Polski, zrobić słodkie selfie,” zatańczyć i przekąsić”. Istotna jest techniczna rozmowa poza głównym spektrum wydarzeń jakiegoś rządowego fachowca pod hasłem: Proszę Państwa, jakie cele możemy razem zrealizować? Istotna jest znajomość lokalnych liderów i umiejętność pozyskania ich do realizacji wspólnych celów.
Te robocze rozmowy nie mają obecnie miejsca i wszystko sprowadza się tylko do PR, gdzie para idzie w gwizdek a nie w koła.
Społeczność Wisconsin od ostatnich kilkunastu lat sama izoluje się od połączeń z polskim życiem społeczno-politycznym. Nikt nikogo z Wisconsin nie zaprasza, a ostatnia wizyta prezydenta Lublina wbrew pozorom, tylko potwierdza ten fakt.
Jeżeli wiedzę o Polsce czerpie się z Washington Post lub z CNN to jest więcej niż jasne, że lokalni liderzy, którzy nie mówią po polsku, zatracili umiejętność czerpania wiedzy o Polsce. Ten zły kierunek trzeba odwrócić.
Głównym kierunkiem pracy z Polonią powinno być wzmacnianie udziału Polonii w życiu politycznym kraju zamieszkania, jednak przy równoczesnym pielęgnowaniu i ochronie polskości, tak jak to miało miejsce w czasach świetności ruchu polonijnego i wzmacniania polskich organizacji.
Istotne jest także rozumienie, że Polonia potrzebuje reprezentacji politycznej w kraju zamieszkania, związanej nie tylko z jedną opcja polityczną, ale mieć swoją reprezentację w opcji konserwatywnej i liberalno-lewicowej. Potrzebna jest więc aktywna ekspansja polskich i polonijnych dwujęzycznych mediów, aby informowała tę ważną grupę polskiego narodu jakim są Amerykanie polskiego pochodzenia o aktualnych wydarzeniach w życiu społeczno-politycznym.
Do przywrócenia polskiej tożsamości starej Polonii powinny służyć takie programy rządowe jak Karta Polaka, przywracająca starej Polonii przynależność do narodu polskiego oraz programy turystyczno-krajoznawcze (np. śladami Jana Pawła II i inne).
Integracja starej Polonii z państwem polskim może odbywać się przez koncepcję miast siostrzanych, które Wspólnota Polska powinna wziąć pod uwagę. Inną rozpoczętą formą jest budowanie globalnego systemu polskich profesjonalistów oraz budowanie poszczególnych izb handlowych dla promocji polskiej gospodarki i biznesu. Ta opcja mogłaby wymagać konkretnej certyfikacji ze względu na stopień profesjonalizmu i umocowanie go w amerykańskim i światowym systemie centrów biznesowych.
Niezwykle ważna jest kwestia wymiany naukowej i umieszczenia w środowisku naukowym centrów promujących naukę języka polskiego i naszej kultury i polskiej nauki. System funkcjonujący obecnie jak wiemy jest w większości wypadków antypolską fikcją.
Co roku Marquette University w Milwaukee opuszcza spora populacja naszych dzieci, mówiących po polsku i po angielsku. Jak możemy dopuszczać do tego, aby ten potencjał nie wchodził do polskiego krwioobiegu?!
Podobna sytuacja jest w każdym stanie, z dużą polską populacją. Z renomowanych światowych uniwersytetów wychodzą setki polonijnych absolwentów, o których Polska nie zabiega. Nie mówiąc o stypendiach i innych narzędziach dla nich.
Aby dokonały się jakieś istotne zmiany w świecie Polonii, potrzebna jest również głęboka wymiana pokoleniowa. Aby zabezpieczyć przyszłość naszym dzieciom w kraju zamieszkania, nie możemy pozostawiać polityki spalonej ziemi i wygaszonej infrastruktury polonijnej. Nie możemy z uporem tkwić z wąskimi priorytetami dla Polonii, które są agendą tylko wąskiej grupy osób związanych z jedną frakcją polityczną w Polsce lub liderów opętanych swoją indywidualną agendą. Musimy prowadzić profesjonalną i efektywną politykę.
Do tego potrzebni są nowi liderzy, tacy, którzy nie mają politycznych barier, aby budować ponad partyjny projekt, nie traktują nikogo z góry, potrafią współpracować z innymi, są otwarci na nowe, transparentne pomysły i rozumieją, dlaczego dwujęzyczność i akulturacja, nie asymilacja, są szalenie ważne dla globalnej Polonii.
Konkluzje:
Polonia amerykańska musi znów wprowadzić swoich reprezentantów do Kongresu i Senatu Stanów Zjednoczonych. Musi mieć swoich gubernatorów, prezydentów miast i innych ważnych reprezentantów w amerykańskich agencjach rządowych. Zresztą, gdyby się dobrze przyjrzeć to amerykańscy Polacy pracują na niższych szczeblach amerykańskiej administracji, ale by awansowali, nie mają żadnej politycznej trampoliny, która mogłaby ich promować. Konieczne jest powołanie polonijnej instytucji dla szkolenia kandydatów na takie pozycje. Proces ten zapewni również głęboką wymianę pokoleniową.
Warunkiem jego powodzenia tej strategii musi być jej ponadpartyjny charakter. Istotą działalności rodaków poza krajem powinna być aktywna, efektywna i profesjonalna polityka wewnętrzna w obrębie samej Polonii.
Istotą powodzenia takiej strategii jest profesjonalny networking, czy tworzenie naturalnych połączeń: biznesowych, naukowych, politycznych, kulturalnych, socjalnych, wymiany doświadczeń, z których najbardziej ciekawe mogłyby tworzyć konkretne strategie działania dla danych grup a potem tworzenie światowych profesjonalnych organizacji, powiązanych z ideą Trójmorza.
Warunkiem takiej strategii jest aktywna ekspansja polskich i polonijnych dwujęzycznych mediów, aby informowała tę ważną grupę polskiego narodu jakim są Amerykanie polskiego pochodzenia lub populacja w kraju zamieszkania i w ogóle światowa opinia publiczna o aktualnych wydarzeniach w życiu społeczno-politycznym, o polskiej historii, kulturze, biznesie i geopolityce oraz ogłoszenia polskich firm w mediach polonijnych.
Przykładem ogromnego sukcesu państwa, które wyzwoliło potencjał swojej diaspory w USA jest przykład Republiki Irlandii. Boom gospodarczy w Irlandii to zasługa amerykańskich Irlandczyków! Zróbmy w końcu razem krok do przodu i przekroczmy ten absurdalny komunistyczny wymysł, że Polonia jest wrogiem państwa polskiego. Musimy też przyjąć do wiadomości coraz bardziej oczywista prawdę (o czym mówią Amerykanie), że Polacy to grupa najpracowitszych, najodważniejszych, najbardziej przedsiębiorczych i najbardziej oddanych swojej nowej rzeczywistości w USA ludzi, którzy kują swój los ciężką pracą. Zrozumienia tego aspektu życzę naszym organizacjom polonijnym, politykom znad Wisły i nam samym, abyśmy mogli z bardziej otwartą przyłbicą walczyć o godne naszym osiągnięciom miejsce w tej nowej rzeczywistości.
Waldemar Biniecki