Czwartek na Wall Street przez część sesji przebiegał pod znakiem mocnych wzrostów, ale potem nastroje pogorszyły się po doniesieniach medialnych, że lek na koronawirusa przygotowywany przez koncern Gilead nie spełnia oczekiwań. Inwestorzy śledzą sytuację na rynku paliwowym, ropa Brent zyskała w dwa dni ponad 40 proc.
Dow Jones Industrial na zamknięciu zyskał 0,17 proc. i wyniósł 23.515,26 pkt.
S&P 500 zniżkował 0,05 proc. i wyniósł 2.797,80 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 0,01 proc., do 8.494,75 pkt.
W ciągu dnia Financial Times podał, powołując się na dokumenty publikowane przez Światową Organizację Zdrowia, że lek koncernu Gilead Sciences, który miał pomóc chorym na Covid-19, nie poprawia kondycji pacjentów i nie redukuje patogentów koronawirusa w ich krwi. To wyniki pierwszych badań klinicznych prowadzonych nad tym lekiem w Chinach.
Kilka dni temu doniesienia o możliwości opracowania skutecznego leku wywindowały kurs akcji Gilead Sciences. W czwartek spadek akcje koncernu straciły ponad 4 proc.
W czwartek na Wall Street wzrosty notował sektor energetyczny po zwyżkach cen ropy. Exxon Mobil zyskiwał 4 proc., Chevron 3 proc., Apache Corp 11 proc.
Akcje Blackstone rosły 4,5 proc., gdyż fundusz private equity w pierwszym kwartale zanotował zysk na akcję w wysokości 46 centów wobec oczekiwanych 42 centów.
Target zniżkował o 3 proc. Firma podała, że jej kwartalny zysk ucierpi z powodu przestawienia się na zakupy produktów o niższej marży przez konsumentów, a także ze względu na wzrost kosztów pracy.
Notowania PulteGroup rosły o 3 proc., a zysk na akcję spółki w pierwszym kwartale wyniósł 74 centy vs konsensus rynkowy 70 centy.
Akcje Hershey spadały 3,5 proc. Skorygowany zysk na akcję w I kw. wyniósł 1,63, o 8 centów poniżej oczekiwań.
Drugi dzień z rzędu mocno rosły ceny ropy naftowej. W tym czasie ropa Brent zyskała ponad 40 proc., ale w poprzednich dniach po gwałtownej wyprzedaży spadła poniżej 20 USD za baryłkę. Głównym problemem rynku ropy jest znaczny spadek popytu na nią z powodu zamrożenia światowej gospodarki.
Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wzrosła o 4,427 mln do 26,4 mln. Ekonomiści spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 4,5 mln. Liczba ta przekracza 22,442 miliony miejsc pracy, które powstały od listopada 2009 r., gdy liczba miejsc pracy zaczęła rosnąć po recesji.
Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wyniosła 15,976 mln w tygodniu, który skończył się 11 kwietnia. Analitycy spodziewali się 16,738 mln osób.
W USA indeks PMI w przemyśle wyniósł w kwietniu 36,9 pkt. wobec 48,5 pkt. miesiąc wcześniej. Oczekiwano 35 pkt. W usługach kwietniowy odczyt PMi wskazał na 27 pkt. vs 39,8 pkt w marcu i 30 pkt spodziewanych przez rynek. To najniższe odczyty w historii.
(PAP Biznes)