W Kanadzie zaczynają się otwierać gabinety dentystyczne, ale różne prowincje stawiają dentystom różne wymogi. Wszędzie jednak obawy lekarzy są takie same: zachować protokoły i zakupić odpowiednią ilość środków ochronnych, by zapewnić bezpieczeństwo, a jednocześnie przyjąć wystarczająco dużo pacjentów, by móc utrzymać gabinet.
Dr Ken Phillips z Royal Centre Dental Group w centrum Vancouveru mówi, że teraz wszystko będzie przebiegać wolniej. Przed rozpoczęciem badania lub leczenia, dentysta musi się ubrać – zakłada fartuch, dwie maseczki, przyłbicę i gogle. Dezynfekuje ręce na początku i potem drugi raz, zanim założy rękawiczki. Pacjent z kolei czeka w pustym pomieszczeniu, jako że recepcje są zamknięte. Poczekalnia jest wirtualna – pacjent otrzymuje powiadomienie przez telefon, że może wejść. Najpierw odbywa się pomiar temperatury, potem – pytanie o objawy COVID-19. Po tym dopiero pacjent może usiąść na fotelu dentystycznym.
Gdy rządy zamykały gospodarkę, większość usług dentystycznych została uznana za “nie niezbędne”. Dentyści mogli przyjmować tylko w nagłych przypadkach. Dr Phillips mówi, że przed pandemią w jego gabinecie leczonych było około 50 pacjentów dziennie. Teraz jest kilku. Jego gabinet pozostawał otwarty, ale w ostatnich tygodniach Phillips ograniczył liczbę personelu do niezbędnego minimum.
Dr Sura Hadad z Halifaksu zamknęła jednak swoją klinikę. Ale rachunki dalej przychodziły. Czynsz za jej lokal z plazie wynosi ponad 10 000 dol. miesięcznie. Do tego dochodzą raty za sprzęt używany w gabinecie. Hadad ma też kredyt hipoteczny i czworo dzieci. Udało jej się zakwalifikować do wypłaty rządowej pożyczki w wysokości 40 000 dolarów, ale musiała zwolnić kilkunastu pracowników. Mówi, że otwarcie gabinetu nie będzie łatwe, nie wie, czy uda jej się zatrudnić wszystkich z powrotem i ilu będzie mieć pacjentów. Na razie czeka na wytyczne dotyczące procedur z prowincji.
W Kolumbii Brytyjskiej liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem w maju pozostaje stosunkowo niewielka, ale prowincyjny College of Dental Surgeons zaleca dentystom, by przyjmować pacjentów tylko wtedy, kiedy potencjalna korzyść przewyższa możliwą szkodę. Każdy lekarz powinien to ocenić sam. College radzi też, by maksymalnie przesuwać wizyty osób z grupy ryzyka, czyli np. z cukrzycą lub w wieku powyżej 70 lat.
Dr Alastair Nicoll, przewodniczący grupy Back to Work w B.C. Dental Association mówi, że zdaniem ekspertów tam, gdzie ryzyko zachorowania jest znikome, a pacjenci nie wykazują objawów COVID-19, wiele czynności może być wykonywanych bez dodatkowych środków ochronnych. Podkreśla, że dentyści od wielu dekad mieli styczność z chorobami zakaźnymi. Dotychczasowe praktyki w większości przypadków są skuteczne.
W Ontario, gdzie codziennie potwierdzanych jest kilkaset nowych przypadków koronawirusa, dentyści mają problem z zakupem środków ochrony osobistej. Dr Kim Hansen, przewodnicząca Ontario Dental Association i dentystka z Prescott, mówi, że środki ochronne są potrzebne dla 10 000 lekarzy i członków ich personelu. Stowarzyszenie przeprowadziło ankietę i podało, że w kwietniu 40 proc. jego członków nie było w stanie świadczyć usług nawet w nagłych wypadkach, a podstawowym powodem był brak środków ochronnych. Miesiąc wcześniej część dentystów przekazała swoje zasoby innym medykom pracującym na pierwszej linii walki w wirusem.
W poniedziałek ontaryjski Royal College of Dental Surgeons opublikował swoje wytyczne. College wymaga, by gabinet po wykonywaniu zabiegów wiążących się z powstawaniem aerozolu (borowanie, skaling, polerowanie) przez jakiś czas pozostawał pusty. Czas ten zależy od wentylacji w budynku. W związku z tym College zaleca dentystom kontakt ze specjalistą od HVAC. Póki co ontaryjscy dentyści mogą przyjmować pacjentów, których leczenie jest niezbędne.