GONIEC: Witam Panie Pułkowniku, czegóż można życzyć w tak niesamowicie uroczysty dzień, czego by Pan życzył sobie dla Polski?
Płk Marceli Ostrowski: Starałem się dać przykład.
– Polska potrzebuje ludzi takich, jak Pan!
– Starałem się spełnić mój obowiązek, jak każdy Polak spełni swój obowiązek, to nie ma problemu, nie wolno się tylko zastanawiać, a człowiek ma obowiązek do Polski przez całe życie, nie tylko kiedy ma 18 czy 21 lat i idzie do wojska; trzeba pamiętać o tym przez całe życie, żyć po prostu dla Polski.
– Panie Pułkowniku, dziękuję bardzo, gratuluję, wielki to honor, że mogę tutaj być dzisiaj i celebrować razem z Panem Pana bohaterskie życie.
– Dziękuję bardzo, ale każdy z nas zrobiłby to samo, gdyby był na moim miejscu.
– Ale Pan poszedł na ochotnika!
– Tak, ale jak są wici, to trzeba się ruszyć, nie wolno siedzieć za kominkiem i grzać się. To tylko Zagłoba grzał sobie kości, a Wołodyjowski walczył z szabelką.
– Ta spuścizna tej walecznej I Rzeczpospolitej to jest to, jak Pan był wychowany, to są te książki, które Pan czytał w domu?
– A czytał pan moją książkę „Wyżej niż piniory”. Ja tam starałem się mniej więcej tak przybliżyć, za dużo nie mówiłem, bo to ludzi nudzi.
– Wie Pan, rosną nowi ludzie, nowi Polacy, nowe pokolenia i oni potrzebują to wiedzieć.
– Ale kiedy to pisałem to raczej odczułem, że jednak większość tym się nie interesuje; „a tam gada sobie coś”.
– Proszę tak nie mówić, w dzisiejszych czasach, w Polsce jest wielu ludzi, którzy bardzo chętnie, by słuchali Pana opowieści.
– Mówię tutaj, raczej więcej zagranicą, bo jest mniej oddanych ludzi zagranicę, ale jak są oddani, to są oddani na 100%, choć przykre, że zapominają swojego języka.
– No właśnie, Pan się w Polsce nie urodził, a całe życie mówi po polsku…
– I wstydzą się tego, że są Polakami, to mnie bardzo, bardzo razi.
– Panie pułkowniku może dzięki ludziom właśnie takim, jak Pan nie będą się wstydzić. Bo nie mamy się absolutnie czego wstydzić, jako Polacy.
– Nie, my powinniśmy się szczycić naszą historią. To jest fantastyczna historia, nie ma co się wstydzić, przeciwnie, trzeba się tym chlubić.
– Dziękuję bardzo i 200 lat Panie Pułkowniku!
– Ja żałuję, że nie mogę poczęstować niczym, a dzisiaj dostałem promocję na pułkownika z podpułkownika.
– Gratuluję promocji!
– Tak że to jest okazja, żeby postawić drinka wszystkim, a ja tego nie mogę dzisiaj zrobić, muszę zaczekać aż będzie okazja i ten wirus przejdzie.
– Dziękuję bardzo, 200 lat!
•••
Konsul generalny w Toronto Krzysztof Grzelczyk:
– Najlepsze życzenia wielu lat życia w dobrym zdrowiu, co widać daje sobie Pan świetnie radę, ale też chcemy Panu podziękować za to wszystko, co Pan zrobił. Ja po prostu nie mogę wyjść z podziwu, jak dwudziestoletni chłopak urodzony poza Polska decyduje się na tak odważny krok; to, co Pan zrobił, to jest naprawdę przykład dla wszystkich Polaków – za to dziękujemy! I jeszcze raz dużo zdrowia – Panowie, 200 lat!
Płk Ostrowski: Ku wiecznej chwale dla Polski
•••
Przedstawiciele klubu motocyklowego „Biały Orzeł” również podarowali pułkownikowi Ostrowskiemu upominki;
Płk Ostrowski: W imieniu całego lotnictwa serdecznie dziękuję, nigdy nie spodziewałem się takiej nadzwyczajnej niespodzianki; wiem, że Polacy szanują swoich wojskowych i wojsko, ale to jest więcej niż sobie wyobrażałem. Serdecznie dziękuję i jak to mówią, ku większej chwale dla Polski.
I to najważniejsze, żeby nie wstydzić się, bo wielu na emigracji wstydzi się tego, że są Polakami, a powinni szczycić się tym, tak jak wy, dajecie przykład.
– My się szczycimy, my jesteśmy Polakami z krwi i kości; to dzięki Panu możemy dzisiaj nosić nasze orły na kurtkach.
Płk. Ostrowski: – Jako mały chłopiec miałem szczęście poznać w domu późniejszego prezydenta Polski na Zachodzie, Raczkiewicza; ja byłem bardzo związany z polskością, nasz dom zawsze był pełen rodaków; mój pierwszy nauczyciel – to ojciec go sprowadził z Polski. To od rodziców zależy, jak są wychowane dzieci, choć niektórzy się buntują…
Nie bardzo słyszę, straciłem słuch w czasie latania, w czasie wojny…
•••
GONIEC: Panie Konsulu czyj to był pomysł?
Krzysztof Grzelczyk: – Tak wyszło, zastanawialiśmy się co zrobić, wiedziałem o tym, że jest taki wspaniały klub polskich motocyklistów w Mississaudze, spotykamy się od czasu do czasu, między innymi na dorocznej pielgrzymce w Niagara-on-the-Lake, ale też przy innych okazjach i siłą rzeczy coś takiego do głowy wpadło, a skądinąd wiem, że pan pułkownik, nasz Jubilat w czasie wojny, kiedy był w Anglii też jeździł motocyklem w wolnych chwilach, tak że myślę że w ten sposób też mu przypomnieliśmy o dobrych młodych latach.
notował ak
[…] Setne urodziny płk. Marcelego Ostrowskiego […]