W niedzielę 31 maja przed transmitowaną o godzinie 10.00 Mszą świętą odprawianą przez kardynała Tomasza Collinsa w katedrze torontońskiej właśnie przed budynkiem katedry odbył się protest katolików apelujących do naszych pasterzy o bardziej stanowcze domaganie się otwarcia kościołów.
W proteście wzięło udział około 100 osób, w tym były poseł do parlamentu federalnego Władysław Lizoń z małżonką; akcję zorganizowali parafianie z polskiego kościoła pod wezwaniem świętego Eugeniusza de Mazenod w Brampton.
Goniec towarzyszył modlącym się z kamerą.
Powszechnie wyrażane było zdziwienie i oburzenie, że możemy już chodzić do tylu innych miejsc, jak centra handlowe i parki, a wciąż nie możemy chodzić do kościoła.
Barbara Szymandera: – Dlaczego tutaj jestem; dlatego, żeby razem z moimi przyjaciółmi, z siostrami i braćmi w wierze, modlitewnie wspomóc kardynała, żeby w końcu te kościoły były otwarte, żeby po prostu tak mu duchowo pomóc.
– Czy Pani zdaniem, kardynał, niedostatecznie zdecydowanie zabiega o to, żeby kościoły odtworzyć? Bo księża mówią, że to władze państwowe powinny o tym zadecydować; lekarz prowincji; premier… Dlaczego Pani zdaniem, ten protest powinien być tutaj, a nie przed siedzibą legislatury ontaryjskiej, na Queens Park?
– Queens Park to jest miejsce publiczne, to nie ma nic wspólnego z naszą wiarą, tu jest nasz pasterz, my go musimy wzmocnić. Możemy mu pomóc, przez modlitwę i przez pokazanie, że tutaj jesteśmy, chcemy też przypomnieć o naszej obecności, o tym że istniejemy, że jesteśmy tutaj.
– Pani uważa, że to jest raczej zaniechanie ze strony hierarchii kościelnej?
– Nie, ja nie wiem, ja nie mogę tak ocenić, ja tylko wiem, że to jest trudna sytuacja i powinniśmy zrobić to, co do nas należy; pokazać że jesteśmy, że jesteśmy razem, że chcemy, żeby w końcu sakramenty, Msze święte odbywały się w normalny sposób. Tak jak jesteśmy fizycznymi ludźmi, tak potrzebujemy fizycznie też sakramentów i naszej obecności w kościele fizycznym, nie tylko takim wirtualnym, bo to jest namiastka, którą długo się żyć nie da.
•••
Stanisław Góra z Mississaugi: – Po prostu boli mnie to, że hierarchia kościelna tak bardzo ugięła się, nie wiem, czy ze strachu, ugięła się oddając wszystko bez walki, jestem tutaj przed katedrą, żeby moja osoba, żeby mój głos był słyszalny.
– Pana zdaniem, to jest problem hierarchii, że gdybyśmy mieli hierarchię, która bardziej zdecydowanie o to zabiega…
– Która wierzy.
– Która wierzy?
– Która wierzy, bo wiara to nie jest kwestia tego, żeby pójść do kościoła, wiara polega jednak na walce, polega na tym, żeby nie tyle nie respektować praw, które państwo chce, żeby to prawo było przestrzegane, odstępy i wszystko, ale to nie może być tak, że ten wirus tylko siedzi w kościele; tak, jak któryś z polskich biskupów powiedział, że jest ten wirus bardzo świątobliwy, bo tylko jest w kościele.
Wszyscy widzimy, że wszędzie możemy chodzić, pracujemy, a tutaj jest czysto, nie ma nic. Mnie to przeraża.
– No i otwarte są sklepy…
– No tak, wszystko jest otwarte to się nie mieści w głowie, postawa Kościoła tutaj hierarchicznego; proboszcz na parafii tak naprawdę nic nie zrobi, bo jest tzw. posłuszeństwo, tylko komu?
•••
– Proszę powiedzieć dlaczego Pani jest tutaj, dlaczego nie przed Queens Park, tylko właśnie tu, przed katedrą świętego Michała w Toronto?
Mira Pek: Na początku, jako katolicy zastanawialiśmy się co trzeba zrobić, ponieważ to się przedłuża, to zamknięcie kościołów, widzimy że pola golfowe są otwarte, plazy się otworzyły, ta ogromna plaza w Milton jest otwarta, pełno ludzi na parkingu, ja nie widzę powodu dlaczego zamknięte są kościoły. Przecież to jest dla nas, katolików podstawowa rzecz! My stamtąd czerpiemy siłę.
– Czy Pani zdaniem, to jest efekt mało zdecydowanej postawy hierarchii kościelnej?
– O tak, zdecydowanie, ja nie rozumiem, nie ma wyjaśnień, były podpisywany petycje nie dało to żadnego rezultatu. I to nie jest to, że my się jakoś buntujemy, bo po prostu chcemy wyrazić to, że ten kościół jest nam potrzebny potrzebujemy sakramentów, to nam daje siłę, ja nie rozumiem, dlaczego to się dzieje i chcielibyśmy jakieś wyjaśnienia uzyskać.
Trzeba coś robić, żeby nam te kościoły otworzyli, bo ja już nie widzę powodu; ani liczby – wiemy już że tej pandemii nie ma, bo nie ma pandemii…
– Nadal oficjalnie mówi się o zachorowaniach.
– Ale statystyki mówią, że to nie jest nic większego niż zwykła grypa, którą mamy co roku na wiosnę. Ja nie chcę umniejszać tych zachorowań, ale liczby nie dają podstaw do tego, żeby robić takie zamknięcie. Nie ma tego.
– Czyli modlimy się, żeby łaska spłynęła na naszych kapłanów, żeby otworzyli nam kościoły?
– My potrzebujemy więcej ich odwagi, my nie możemy się kierować władzami państwowymi, my musimy słuchać Boga. My musimy się modlić o Jego pomoc w tej bardzo trudnej sytuacji i dlatego tutaj jesteśmy.
Chcemy się modlić. To będzie pokojowe spotkanie katolików – dzisiaj jest święto zesłania Ducha Świętego.
– Może Pani na koniec powiedzieć kto to zorganizował, kto nas tutaj skrzyknął?
– Nie wiem kto dokładnie, dostałam informację, to jest ruch oddolny katolików.
•••
Władysław Lizoń: Przyszedłem tutaj z tego samego powodu co wszyscy; myślę, że jest czas, żebyśmy mogli normalnie chodzić do kościoła.
To przechodzi ludzkie pojęcie, co się dzieje, nie ma takiej potrzeby naprawdę, a ci którzy są zagrożeni, którzy nie czują się bezpiecznie, przecież nikt nikogo nie zmusza; już teraz naukowcy potwierdzają, że 80% ludzi w ogóle nie jest zagrożonych tym wirusem.
– Ale dlaczego tutaj przed katedrą, a nie przed Queens Park? Czy to jest kwestia małego zdecydowania władz kościelnych? Czy chodzi o to, żeby te władze kościelne były bardziej stanowcze?
– Ja nie chciałbym tutaj nikogo obarczać odpowiedzialnością, ale myślę, że władze kościelne też powinny jakoś naciskać na rząd prowincjonalny, żeby powoli otwierać kościoły. Na całym świecie powoli otwiera się świątynie. Dzisiaj wiem, że w Arabii Saudyjskiej otwarli wszystkie meczety, w Polsce kościoły są już praktycznie otwarte z pewnymi ograniczeniami. Pewne restrykcje mogą być na początku, ale kościoły powinny być otwarte. Myślę że mamy prawo do tego, że konstytucja nam to gwarantuje.
– Nie dziwi Pana, że modliliśmy się po polsku, że 80 – 90 procent ludzi tutaj to są Polacy?
– Ja myślę, że po prostu skrzyknęliśmy się jako grupa polska i po polsku się modliliśmy.
•••
– Pan tutaj prowadził modlitwę, czy jest Pan jednym z organizatorów?
Jan Kaszkur – Nie, na apel Halinki przyszliśmy tutaj, bo tak, jak chyba wszyscy parafianie w diecezji, mamy już dość tego stania pod kościołem, czekania na głosy naszego pasterza, biskupa, kiedy otworzy kościoły, kiedy pozwoli nam wejść, dwa miesiące to już wystarczy, myślę, że już czas na to, żeby jednak jakieś posunięcie zrobił.
– A czy nie powinniśmy protestować przed biurem premiera?
– To też trzeba by było.
– Myśli Pan, że biskupi są za mało stanowczy?
– No nie słychać nic, przynajmniej my, parafianie, nie słyszymy za bardzo głosu biskupa tak że dlatego tutaj jesteśmy.
•••
– Dlaczego tutaj protest, a nie przed Queens Park?
– Halina Polowczyk: – Dlatego że chcieliśmy żeby Biskup zobaczył, że my pragniemy, żeby on wstawił się za nami, bo to właśnie Biskup jest bardzo ważny w tym, żeby rozmawiać z tym rządem i przekonywać w jakiś sposób.
– Myśli Pani, że jest za mało stanowczy, że argumenty są za tym żeby kościoły były otwarte?
– Myślę, że tak.
– Nie dziwi Pani że modlimy się po polsku, że tutaj są prawie sami Polacy, słyszała Pani o takich protestach innych społeczności katolickich?
– Nie, nie słyszałam, może też są, ale my po prostu już za długo trwamy za długo tego pragniemy, tej Eucharystii. Tak jak ojciec Pio powiedział; świat może żyć bez słońca, ale świat nie może żyć bez Eucharystii; więc to już jest po prostu za długo. Czekaliśmy, uważam, cierpliwie do tej pory, ale w tej chwili musimy już wyjść i prosić.
– Pani to zorganizowała?
– Z koleżanką tak spontanicznie po prostu w rozmowie z koleżanką, która uczestniczy w proteście pod Queens Park, pomyślałyśmy, dlaczego właśnie nie tutaj, przed katedrą, żeby tutaj zobaczyli, żeby Biskup zobaczył, że my chcemy i chcemy widzieć, że on to widzi, że my się tym interesujemy i tego pragniemy.
•••
Zebrani zapowiedzieli, że znów pojawią się w tym samym miejscu w niedzielę, by domagać się otwarcia kościołów, zachęcano też do udziału w proteście przed legislaturą ontaryjską na Queens Park.
Jak powiedziała pani Pek: nie bójcie się my tam chodzimy, nie dają żadnych mandatów, policja nas ochrania, idziemy po College, wracamy, przynieście transparenty, przynieście Matkę Boską Częstochowska, przyjdźcie się modlić tam żeby było nas więcej. To jest w sobotę od 12. do 15.; ogólne hasło jest wolność, żeby otworzyli Ontario, więc wiadomo jak otworzą Ontario, otworzą nam kościoły.
Chodzi też o to, żeby nie było przymusowych szczepień, żeby nie włączali 5G, które jest bardzo dla nas szkodliwe, wojsko tego używa, jako swoją broń; my musimy być świadomi i o tym wiedzieć i się bronić z Bożą pomocą.Modlić się przede wszystkim, ale też i działać. Ja to osobiście widzę jako walkę Dawida z Goliatem, ale ktoś musi podnieść tę procę. I musi też być nas więcej po prostu jest nas za mało.
Spotykamy się w sobotę o 12. do 3. przed Queens Park przynieście transparenty będziemy się modlić będziemy mówić różaniec, wszyscy którzy mają znajomych roześlijcie to… i tutaj za tydzień w niedzielę o 10.00.
notował ak