Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami! Według sondaży exit polls na pierwszym miejscu niespodziewanie znalazł się urzędujący prezydent Andrzej Duda otrzymując 41.8% głosów, na drugim z kolei jeszcze bardziej niespodziewanie kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski z 30.4% głosów.
Biorąc pod uwagę wysoką frekwencję (około 63 procent) na pierwszy rzut oka widać już że kara niebios nadeszła dla prezydenta Dudy, ponieważ jeśli to wszystko na co mógł liczyć, to w drugiej turze nic nie jest pewne i wszystko jest możliwe!
Tym bardziej, że kontrkandydatką nie jest już przebojowa Małgorzata Kidawa-Błońska, ale niosący eurosocjalistyczną świeżość Rafał Trzaskowski który na podobieństwo lidera Nowoczesnej, Ryszarda Petru, o którego istnieniu świat już zapomniał, błyska urokiem w mediach głównego nurtu.
Całkowicie niezależny Szymon Hołownia otrzymał 13.3%, a na czwartym miejscu znalazł się Krzysztof Bosak otrzymując 7.4% głosów.
To z kolei pokazuje, że układ okrągłostołowy nie ma się najlepiej, a wręcz wyraźnie ulega rozkładowi.
Nie zmienia to jednak faktu że zgodnie z tamtejszym postanowieniem odpowiednia alternatywa wyborcza dla narodu została przedstawiona i już za chwile rozemocjonowany elektorat znów będzie mógł wybierać między dżumą a cholerą, a więc wszystko jest na swoim miejscu.
Wynik jaki otrzymał pan Hołownia ilustruje jednak dobitnie, że całkiem spora część wyborców chciałaby alternatywy zarówno dla PO, jak i dla PIS. Obecnie alternatywa pozostała właściwa, czyli jedna – w postaci pana Trzaskowskiego.
Konfederacja z kandydaturą pana Bosaka odniosła największy sukces pierwszej tury wyborów; Bosak marginalizowany i w znacznej mierze lekceważony w mediach głównego nurtu otrzymał grubo ponad milion głosów i wiele wskazuje na to, że ta właśnie formacja może stać się trzecią siłą polityczną w Polsce.
ymczasem za chwil kilka staniemy w obliczu znanego nam już wyboru a więc pojawia się kilka pytań, a przynajmniej jedno zasadnicze: „Na kogo, i czy w ogóle głosować”?
Pytanie zasadnicze, tym bardziej że liczny elektorat zarówno pana Hołowni, pana Bosaka ale również i mniej liczny pana Władysława Kosiniaka-Kamysz i Roberta Biedronia będzie musiał teraz na nie odpowiedzieć, tym bardziej, że częściowo, ważą się losy kraju.
Z oświadczenia Rady Liderów Konfederacji wiemy już że poparcie nie zostanie udzielone żadnemu z kandydatów. Jak zachowają się wyborcy tajemnica to wielka, jedno jest natomiast pewne, a mianowicie że przez kolejne dwa tygodnie walka polityczna będzie trwać, a naród głowić się czy w obliczu tak niespodziewanej alternatywy wyborczej można w ogóle mówić o „mniejszym źle”.
Można by więc zatem przeanalizować stosunek kandydatów do spraw zasadniczych, choćby takich jak ochrona życia ludzkiego, począwszy od tego najmniejszego do największego, ustawy 447, która nigdzie nie zniknęła ale, jak podejrzewać można, odsunięta została w czasie, na czas kampanii wyborczej zarówno w Polsce, jak i w USA, gdzie głosy Polonii Amerykańskiej przydadzą się prezydentowi Trumpowi, stosunku do podatków, suwerenności polskiej, ochrony rodziny, własności prywatnej, wolności gospodarczej, kwestii dostępu do broni i obrony koniecznej, obrony interesu narodowego czy budżetu Państwa Polskiego i wydatków publicznych. Po przeanalizowaniu tych właśnie kwestii to nie tylko okazuje się, że różnic to w zasadzie między prezydentem Dudą a kontrkandydatem Trzaskowskim nie ma, to i wiarygodność zarówno jednego jak i drugiego budzi poważne zastrzeżenia.
Co prawda, pan Trzaskowski zapowiedział, że będzie wypalać żelazem to, co zrobił PIS, pewnie nawet takim rozgrzanym do białości, a więc wyznawcy PO już przebierają nogami na samą tę myśl, jednak zaznaczył też że będzie wykazywał się inicjatywą ustawodawczą, no i tu się dopiero robi ciekawie ,bo gdy spojrzeć na obietnice, które i tak chyba lepiej żeby dotrzymane nie zostały, to nasuwa się pytanie, gdzie szukać azylu?
A i tutaj perspektywy marne, zwłaszcza teraz kiedy świat walczy z epidemią dziewiętnastego koronawirusa to wszędzie wydaje się być tak samo, nawet i u naszego najważniejszego sojusznika wszystko wskazuje na to że obecna fala rewolucji komunistycznej, która przelewa się przez cały kraj i której efekty widoczne są w rabowaniu sklepów, powalaniu pomników, licznych podpaleniach czy protestach prowadzonych pod pretekstem uduszonego czarnoskórego George’a Floyda zakończyć się może spektakularną katastrofą prawdopodobnie najsilniejszego wciąż mocarstwa na świecie.
Stać się tak oczywiście nie musi, problem w tym że przed nadchodzącymi wyborami nie wszystkie ruchy są dozwolone, a przynajmniej niezalecane w warunkach demokratycznych czego świadomym wyraźnie jest prezydent Trump, który w sondażach traci przewagę nad Bidenem.
W efekcie protestów ruch Black Lives Matter odnosi natomiast kolejne sukcesy bo właśnie dowiadujemy się że, na przykład firma kosmetyczna L’Oreal wycofuje słowa “biały” czy “wybielający” z opisów swoich produktów ponieważ jak to argumentuje, słowa te uznane mogą być za rasistowskie.
Rozgrzane do białości żelazo, do którego powyżej nawiązałem też zapewne ma wszelkie znamiona rasizmu.
Orwell’owska nowomowa widać czyni postępy i tylko patrzeć jak myślozbrodniarze będą cierpieć męki, a rządy usuną słowa na przykład takie jak ‘zły’, za pomocą którego można by wystawić ocenę partii rządzącej.
Zamiast tego będziemy, oczywiście – jedynie w sytuacjach skrajnych, oceniać działania jako ‘bezdobre’. A dlaczego w sytuacjach skrajnych? A dlatego że ogłupianie społeczeństwa przynosi wymarzone rezultaty i nawet taka recenzja nie będzie na pewno potrzebna bo wszystkie działania będą mianowane jako ‘plusdobre’ a w porywach ‘dwaplusdobre’.
W całych Stanach Zjednoczonych wolność obywatelska istotnie się kurczy, a ludzie w znacznej mierze ogłupieni właśnie, klaskają na widok kolejnych ograniczeń.
Na przykład gubernator Los Angeles, skąd właśnie piszę, po zielonym świetle dla otwarcia jaki dał dla barów czy restauracji, dziś ponownie nakazał ich zamknięcie, ponieważ liczba zakażeń dziewiętnastym koronawirusem wzrasta. A to pomimo tego, że najnowsze dane z CDC wskazują na to, że śmiertelność koronawirusa nie różni się w zasadzie od zwykłej grypy, o czym nawet i tutejsze media zdają się milczeć, ale najważniejsze to że tresowanie społeczeństwa trwać może w najlepsze, a to dlatego że strach raz zainstalowany skutecznie wciąż ma działanie pożądane.
W Polsce natomiast minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział, że kiedy druga fala dziewiętnastego koronawirusa wkroczy do Polski czekać nas będzie powrót do obostrzeń.
A kiedy wkroczy?
A to jasne – po wyborach.
Na razie zgodnie z rozkazem rządu i w pokorze ducha czeka na granicy.
Wracając więc do dżumy i cholery, gdy odpowiemy sobie na najważniejsze kwestie wspomniane wyżej, wyzwania które stoją nie tylko przed Polską ale i Narodem Polskim oraz stanowiska kandydatów do tych właśnie kwestii zobaczyć możemy wyraźnie, że różnicy między nimi nie ma tak naprawdę żadnej.
Jak więc głosować będą Polacy? Trudno powiedzieć, ale wydaje się że zasadniczo większość głosować może – w przypadku głosów dla pana Trzaskowskiego w przypływie efemerycznego zafascynowania kandydatem, z nadzieją że ten to w końcu przychyli nam nieba, a w przypadku prezydenta Dudy, w dużej części zagłosują ci którzy w końcu mają poczucie że rząd coś im daje.
I choć jak słusznie zauważyła Margaret Thatcher rząd nic dać nie może, bo nic nie ma, to telewizja reżimowa odpowiednio już otrąbi sukces partii rządzącej, w wyniku którego budżet państwa pęka w szwach i będą pieniądze na kolejne programy rozdawnicze, i kto wie, może i wspomniany w debacie prezydenckiej przez Pana Żółtka program ‘menelowe plus’ znajdzie swoje miejsce.
Niewyznawcy ani jednego ani drugiego obozu władzy będą kierować się prawdopodobnie zasadą mniejszego zła.
A jak wyglądać będzie przyszłość? Również trudno powiedzieć, ale pewne prognozy można w obecnej sytuacji już poczynić i wracając do wspomnianego klasyka Orwell’a zwrócić uwagę na wizję jaką przedstawia oprawca Winstona Smith’a “jeśli chcesz wiedzieć, jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz,” a to dlatego że znaleźć może ona niestety odzwierciedlenie w naszym kraju.
Sylwester Szymaszek