Turystyka w Albercie stoi przed największym wyzwaniem w historii. James Jackson, przewodniczący Tourism Jasper mówi, ze koronawirus jest gorszy niż 9/11, SARS i kryzys finansowy razem wzięte. Do 1 czerwca obłożenie w hotelach zmniejszyło się o 98 proc.
Parki narodowe zostały otwarte, ale tylko dla odwiedzających z kraju. Ze względu na ograniczenia w przekraczaniu granic na razie nie ma co liczyć na turystów z zagranicy. Rynek dramatycznie się zmniejszył.
Dla 63 proc. przedsiębiorstw dochód jest generowany w miesiącach letnich, podkreśla Jackson. Alida Visbach, przewodnicząca rady Tourism Industry Association of Alberta (TIAA), dodaje, że przeciętny turysta z zagranicy będąc na wczasach wydaje sześć razy więcej niż wypoczywający mieszkaniec Alberty.
TIAA przygotowało dla rządu prowincji listę 40 rekomendacji, jak ożywić sektor turystyczny. Visbach mówi, ze bez pomocy rządu wiele firm upadnie. Od 30 000 do 50 000 osób może stracić pracę. Sektor turystyczny zatrudnia 72 000 osób. Żeby przetrwać, przedsiębiorstwa turystyczne powinny uzyskać przychód w wysokości chociaż 75 proc. tego sprzed pandemii.