1 kwietnia u pracownika domu opieki długoterminowej w centrum Kingston potwierdzono koronawirusa. W przeciwieństwie jednak do innych tego typu ośrodków w Kanadzie, w Kingston nie doszło do zakażeń na dużą skalę. Jak to się udało?

W ciągu trzech godzin personel z Kingston, Frontenac, Lennox and Addington Public Health był już na miejscu. W tamtym czasie zalecenia medyczne skupiały się na osobach, które miały bliski kontakt z zakażonym. Pracownicy agencji poszli o krok dalej i pobrali wymazy od wszystkich, od których uznali za stosowne.

Do 24 lipca w Kingston i okolicach nikt nie zmarł z powodu COVID-19. W większości regionów od końca czerwca nie odnotowuje się nowych przypadków.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dr Kieran Moore, główny urzędnik KFL&A Public Health, tłumaczy, że kluczem do sukcesu było wczesne testowanie. „Mieliśmy dobre laboratorium i szybko uzyskiwaliśmy wyniki testów”. Ogólnie w regionie przypadków było mało, a tylko sześć osób wymagało pobytu na oddziałach intensywnej terapii.

Jeśli chodzi o domy opieki, to dzięki takiej taktyce udało się utrzymać większość personelu w pracy.

W regionie znajduje się dziewięć więzień, co też stanowiło pewne wyzwanie dla agencji zdrowia publicznego. Tam jednak nie było ani jednego przypadku zakażenia. Więzienia prowincyjne i federalne są poza jurysdykcją KFL&A Public Health, ale agencji udało się wysłać inspektorów do zakładów karnych, którzy przedstawili rekomendacje dotyczące higieny. Corrections Canada dostosowało się do zaleceń, mówi Moore. Założono nawet szpital dla więźniów, choć do tej pory nikt z niego nie korzystał.

W regionie pojawiły się jednak lokalne ogniska COVID-19. 23 czerwca doszło do zakażeń w popularnym salonie manicure, który nie przestrzegał protokołów. Moore opowiada, że z usług salonu korzystało 500 osób, w tym ponad 40 pielęgniarek. W ciągu sześciu dni agencja zrobiła 5000 testów. Wykryto 38 przypadków związanych z salonem.

Kingston jest jednak w pewnym sensie wyjątkowe. Jedna czwarta mieszkańców miasta ma 60 lat lub więcej, do tego dochodzi stosunkowo niska gęstość zaludnienia, przez co ludzie rzadziej mają bezpośredni kontakt ze sobą. Kingston to nie międzynarodowy węzeł komunikacyjny, jak Toronto, Montreal czy Vancouver, mniej osób jest w mieście przejazdem. Queen’s University został zamknięty w marcu, więc studenci pozostali w domach i nie przyjechali do kampusu.