Uczestnicy sobotniego IX Marszu Powstania Warszawskiego prowokowani byli głównie oskarżeniami o faszyzm i tęczowymi flagami – podobnymi do tych, które w ostatnich dniach użyte zostały w trakcie wulgarnych pomnikowych happeningów przedstawicieli LGBT.
W trakcie marszu kilka razy interweniowała stołeczna policja.
Marsz zorganizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz Roty Marszu Niepodległości pod hasłem „Niemieckie zbrodnie nierozliczone” wyruszył po godzinie 17:00 i przeszedł od ronda Dmowskiego do placu Krasińskich.
W rejonie ulicy Foksal prowokatorzy lewicowi wywiesili transparenty zrównujące patriotyzm z faszyzmem: „Powstań przeciwko faszyzmowi” oraz „Feminizm nie faszyzm”. Skandowali również między innymi: „Precz z faszyzmem” i „Warszawa wolna od faszyzmu”.
Mieliśmy już gest Kozakiewicza czy gest Lichockiej, a teraz słynny jest gest LGBT. Oni pokazują nam gdzie mają nasze wartości, naszą wolność i gdzie jest ich dęta tolerancja. pic.twitter.com/dnGD4Jqi05
— Wiktor Kos /4/ (@WitkorK) August 2, 2020
Vis a vis homolobbyści wywiesili tęczową flagę, a na balustradzie okna prowokował manifestantów, mężczyzna sprawiający wrażenie pod wpływem środków chemicznych. Zajęli się nim policjanci.
Funkcjonariusze wylegitymowali też ludzi przebywających w mieszkaniach, z których w stronę uczestników marszu leciały różne przedmioty.
– Dla nas najważniejsze było, żeby nie doszło do konfrontacji mówił nadkomisarz Marczak z policji.
„(…) po analizie tych incydentów i zawiadomień, policjanci przekażą ewentualne sprawy do sądu, a w przypadku przestępstw do dalszej analizy do prokuratury”.