Rachunki za artykuły spożywcze w Kanadzie rosną jak na drożdżach, ponieważ wzrastają koszty prowadzenia sklepów, a lokalni producenci mają problemy z zatrudnieniem.
„Sklepy spożywcze w rzeczywistości zmuszone zostały do sporych inwestycji z powodu COVID-19, by być w zgodzie z nowymi protokołami sanitarnymi ”- mówi Sylvain Charlebois, profesor na Uniwersytecie Dalhousie, który bada dystrybucję żywności.
Dzisiaj w przemyśle spożywczym wszystko więcej kosztuje.
Ograniczeniu ulega również asortyment towarów. Te ograniczenia będą postępowały ponieważ oferowanie 39 000 różnych artykułów spożywczych zbyt drogo kosztuje .
Pandemia spowodowała też problemy z zaopatrzeniem i wyzwania związane z tymczasowymi pracownikami zagranicznymi. „W tym roku mieliśmy w Kanadzie około 4500 pracowników mniej niż w 2019 r.” – mówi Robert Falconer z Uniwersytetu Calgary specjalizujący się w kwestiach imigracji i uchodźców.
Rolnicy nie mieli wystarczającej liczby pracowników w krytycznych momentach, kiedy zajmowali się siewem, rozrodem zwierząt itp. – mamy ogromny niedobór produkcji w kanadyjskim sektorze mięsnym, mleczarskim i innych sektorach rolniczych.
Obsadzenie tych stanowisk bezrobotnymi Kanadyjczykami nie jest realistycznym rozwiązaniem.
Pozytywna informacja jest taka, że inflacja cen żywności wynosi około 3 lub 4 procent, ale wszędzie indziej stoi w miejscu, co sprawia, że wydaje się, że wynosi 10 lub 12 procent – przekonuje Sylvain Charlebois.