Nie ma sprawiedliwości na tym świecie – to truizm. W dzisiejszych czasach coraz więcej jest wokół nas różnych inicjatyw, które uprzywilejowują innych – jeśli zaś inni są faworyzowani, no to czyimś kosztem i w tym wypadku bardzo często naszym. Wielu z Państwa doznało tego na własnej skórze.
Jakby na to nie patrzeć, promowanie różnych tzw. mniejszości, wprowadzanie różnego rodzaju punktów za pochodzenie, niezależnie od motywacji, stwarza sytuację, w której ścieżka życia dla nas samych i naszych dzieci zaczyna biec pod górkę.
Faworyzowanie innych, stosowanie niemerytorycznych kryteriów napawa frustracją i lękiem. My – ludzie ze Wschodu – znamy takie sytuacje z historii; w końcu nie po raz pierwszy spotykamy się z owymi punktami za pochodzenie i nie po raz pierwszy przeżywamy rewolucję.
Jaką strategię przyjąć w obliczu niesprawiedliwości? Co robić, gdy inni są uprzywilejowani naszym kosztem? Jak żyć z piętnem obywatela gorszego sortu?
Pamiętam słowa przyjaciela mojego Ojca; „żeby nie szantażowali tą Partią człowiek musiał być lepszy od innych”.
W każdym systemie potrzebni są ludzie, którzy wiedzą, jak co działa, każdy system polega na osobach zdolnych obsługiwać infrastrukturę; ludziach, którzy mają wiedzę i umiejętności. Jeśli my i nasze dzieci będziemy mieć wiedzę i umiejętności to pomimo wszystko będziemy mogli liczyć na miejsce do życia.
Nawet w zamordyzmach typu hitleryzmu czy władzy sowieckiej fachowcom pozwalano na więcej. Czasem co prawda strzelano im w tył głowy dla przykładu, ale częściej wymagano usług, jednym oferując za to korzyści, a innych „trzymając pod pistoletem”.
Tak więc dzisiejsza „odwrócona dyskryminacja” czy też, jak ją się eufemistycznie nazywa – dyskryminacja pozytywna – powinna skłonić nas (oprócz oczywistych prób przeciwdziałania jej stosowaniu) do nauki i pracy oraz podejmowania środków, z których korzystają wszystkie dyskryminowane grupy (jak np w komunizmie arystokracja) networkingu, wymiany informacji i wspierania się.
Przede wszystkim zaś kształćmy dzieci. Popatrzmy, jak to robią inni. Chińskie tiger -mamy w większości posyłają dzieci na korepetycje i do prywatnych szkół, a także uczą rzeczy, które zawsze przydają się w życiu, jak chociażby gry na fortepianie czy jakimś innym instrumencie. (Choć mogą to być też inne umiejętność; nieżyjący już Jasiu Murzynowski powiedział mi kiedyś, że nic mu tak nie pomogło w interesach jak tenis i brydż).
Przede wszystkim zaś wpajajmy dzieciom wiedzę, że żyjemy w świecie konfliktu i muszą być do tego konfliktu dobrze przygotowane, a więc znajdować przyjemność w umiejętności wymagania od siebie i usztywniać kręgosłup moralny gorsetem dobrych zasad, które nie pozwolą im łatwo poddawać się ani załamywać.
Po prostu, póki jeszcze, jako rodzice, możemy to robić, powinniśmy dzieci wychowywać na ludzi twardych.
Patrząc na świat dookoła coraz bardziej widać, że zbieranie „fantów”, gromadzenie środków finansowych, nie umywa się do tego, co możemy naszym dzieciom dać w postaci dobrego wychowania, wiedzy ogólnej i wykształcenia.
Są to rzeczy absolutnie priorytetowe, które powinniśmy osiągnąć nawet kosztem wyrzeczeń materialnych – inwestujmy w dzieci; ale nie tak na odwal się, czyli opłacając jedynie czesne i pakując w nie pieniądze.
To jest za mało, przeciwnie, taka inwestycja może okazać się chybiona, bo dzisiejszy uniwersytet może nam dzieci zniekształcić, a nie wykształcić. Dlatego rozeznajmy możliwości zdobywania przez nie wiedzy i kształcenia silnego charakteru.
Rozejrzyjmy się też w tym, co naszym dzieciom da przewagę w świecie; jest to na pewno znajomość tak dzisiaj niepopularnych wśród uczniów (ze względu na konieczność systematycznego wysiłku) nauk ścisłych. A przecież one dają kluczyki do wszystkiego, co wiąże się z tak zwanymi technologiami informacyjnymi; sztuczną inteligencją, robotyzacją, obróbką danych. itp. Od małego rozkochujmy latorośle w informatyce, fizyce, biologii, chemii. To bowiem da im przewagę, którą – nawet będąc ofiarami zasady odwróconej dyskryminacji i uprzywilejowania innych – mogą wykorzystać.
Do tego dorzućmy bardzo szeroką wiedzę o procesach historycznych, ideach politycznych i teologii potrzebną do ogólnego rozgarnięcia i rozpoznawania znaczenia pojęć. Tydzień temu pisałem, że wiedza to potęgi klucz. Oczywiście, ta prawdziwa wiedza/mądrość wynikająca z pokory wobec stworzenia, pozwalająca zachować dystans i we właściwy sposób podchodzić do emocji wywoływanych przez manipulujących nami kierowników systemu.
Słowem, wiedza jest jednym z najważniejszych składników wolności, a wolność jest najważniejszą wartością.
Andrzej Kumor