Straż Pożarna ustaliła, że w tragicznym pożarze w Toronto, w którym cztery osoby poniosły śmierć, w tym siedmioletni chłopiec i bohaterski Polak z Mississaugi, który rzucił się do płonącego domu, by ratować dziecko nie działały czujniki dymu.
Toronto Fire Services ustaliły, że styczniowy pożar przy 95 Gainsborough Road, w pobliżu Coxwell Avenue i Eastwood Road, był spowodowany spięciem w instalacji elektrycznej w suficie jadalni.
#BREAKING Official statement on the fire at 95 Gainsborough Road in Toronto that left four people dead says the blaze “…was caused by an electrical failure in the dining room ceiling. Additionally, it was determined that there were no working smoke alarms…” @680NEWS pic.twitter.com/xA8Wldne5L
— Mark Douglas (@Douglas680NEWS) March 12, 2021
„Ta tragedia uwydatnia ogromne znaczenie dla wszystkich mieszkańców Ontario, aby instalować i dbać o prawidłowe działanie czujników dymu. Zbyt często badamy śmiertelne pożary, w których nie ma działających czujników dymu; ma to miejsce w przypadku ponad jednej trzeciej śmiertelnych pożarów domów w prowincji ”, stwierdza straż pożarna w komunikacie prasowym.
Pożar wybuchł 29 stycznia około 4:30 rano.
Trzydziestoletnia kobieta została przewieziona do szpitala z poważnymi obrażeniami, a inny lokator, Jade Jacobis został zabrany do szpitala z niewielkimi obrażeniami.
Jednak siedmioletni syn kobiety, Kai, wraz z jej matką Janą zginęli w pożarze, podobnie jak 33-letnia Amanda Freimanis.
Mateusz Zdybal, lat 31, syn polskich imigrantów z Mississaugi, który wybiegł z domu by zaalarmować sąsiadów, zginął w płomieniach, gdy – według relacji świadków – wrócił do budynku by ratować dziecko
Wielu strażaków odniosło drobne obrażenia podczas akcji gaszenia.
Strażacy przypominają mieszkańcom, aby na każdym piętrze domu zainstalowali czujniki dymu, strażacy przypominają o konieczności wymiany baterii i najlepiej przy okazji zmiany czasu – co właśnie nastąpi w najbliższą niedzielę.