W poniedziałkowy wieczór posłowie federalni przyjęli uchwałę o ogłoszeniu narodowego stanu wyjątkowego w związku ze zmianami klimatycznymi. Uchwałę zaproponowała minister środowiska Catherine McKenna. Za głosowało 186 posłów, 63 było przeciw.
Pani minister nawoływała członków Izby Gmin, by wznieśli się ponad podziały partyjne i przyznali, że zmiany klimatyczne postępują i będą mieć fatalne skutki. Przypomniała, że „Kanada grzeje się dwa razy szybciej niż reszta świata”. Stwierdzenei o szybkim ocieplaniu się klimatu w Kanadzie padło w kwietniowym raporcie Environment and Climate Change Canada (ECCC). Co się stało, już się nieodstanie, ale jeśli Kanadyjczycy nie podejmą żadnych działań w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, to fale upałów będą nas nawiedzać 10 razy częściej, a ekstremalnych burz będzie dwa razy tyle co obecnie.
Uchwała stwierdza, że zmiany klimatyczne w Kanadzie są sprawą najwyższej wagi i potwierdza, że kraj zrobi wszystko, by osiągnąć cele wymienione w porozumieniu podpisanym podczas paryskiej konferencji klimatycznej. „Mamy prawdziwy kryzys spowodowany działalnością człowieka, który wywiera wpływ na środowisko, różnorodność biologiczną, zdrowie obywateli i gospodarkę”.
Przed głosowaniem liderka Zielonych, Elizabeth May, wyraziła na twitterze rozczarowanie, że była jedynym szefem partii obecnym na debacie. Premier Justin Trudeau, lider konserwatystów Andrew Scheer i lider NDP Jagmeet Singh byli w tym czasie w Toronto i brali udział w świętowaniu zwycięstwa Toronto Raptors. Lider People’s Party of Canada, Maxime Bernier, głosował tak jak posłowie konserwatywni, czyli był przeciw.