Częścią nowego planu globalizacji jest odrzucenie konsumpcjonizmu i przekonanie społeczeństw krajów wysoko rozwiniętych o konieczności zaciskania pasa oraz ograniczenia spożycia.
Temat porusza między innymi obecna na pierwszej linii globalistycznego frontu polska “Gazeta Wyborcza”
– Powinniśmy zacząć się zmniejszać! Mniejsi ludzie potrzebują mniej jedzenia, mniejszych ubrań, mniejszych mieszkań, mniejszych mebli i mniejszych samochodów – pisze Przemysław Urbańczyk na łamach „Gazety Wyborczej”.
Samoredukcja populacyjna” powinna zmienić politykę prorodzinną na depopulacyjną również w Polsce
Urbańczyk pisze, że gdyby zmniejszono radykalnie zużycie energii na jednego człowieka, to pozwoliłoby to „upchnąć na Ziemi o wiele większą populację bez obawy przed jej zadeptaniem”.
Należy zmniejszyć jednostkowe koszty wyżywienia, ubrania, mieszkania i grzebania zwłok. Stwierdza, że możemy świadomie zminimalizować naszą konsumpcję w myśl zasady „miej mniej”.
Postulowanym rozwiązaniem jest drastyczne zwiększenie podatków, opodatkowaniu miałoby podlegać „więcej niż jedno mieszkanie na rodzinę, więcej niż jeden samochód, więcej niż jeden telewizor”.
„Ekskluzywne produkty (łącznie z wyszukanym jedzeniem) powinny mieć wybitnie ekskluzywne ceny” – dodaje
Inna propozycja Urbańczyka to „mniej niezasłużonego uprzywilejowania”, zgodnie z którą należałoby nałożyć wysoki podatek na dziedziczony majątek. Ma to powstrzymać „postępującą koncentrację kapitału, która predestynuje los niektórych ludzi już w momencie urodzenia bez względu na ich zdolności”.
Wreszcie – twierdzi autor tekstu opublikowanego w „GW” – powinno być mniej utwardzonych powierzchni. „Trzeba nie tylko zatrzymać asfaltowanie i betonowanie coraz większych powierzchni Ziemi, ale zacząć ją uwalniać od tej skorupy, zastępując ją choćby lasami” – pisze.