1 lipca, to święto narodowe w kraju klonowego liścia – Canada Day. Owen Sound to miasto dobrze zapisane w historii Polski. To tutaj w latach 1941-42 funkcjonował obóz szkoleniowy Wojska Polskiego.
Przedstawiciele władz RP złożyli w tym dniu kwiaty przed tablicą upamiętniającą 80-lecie powstania placówki. następnie udano się na Bruce Trail, gdzie znajduje się Polish Soldier Tree. W kwietniu 1942 r. jeden ze szkolonych w Owen Sound żołnierzy wyrył bagnetem napis: “Jeszcze Polska nie zginęła. Żołnierz polski z Pomorza”.
W wydarzeniu wzięli udział burmistrz miasta Owen Sound, attache obrony ambasady RP w Ottawie , konsul generalny RP w Toronto oraz działacze polonijni i ludność Owen Sound w tym Paula Niall – historyk, działaczka kanadyjska na rzecz upamiętnienia Polaków w Owen Sound i Herbert Niepalla – działacz polonijny Oprawę zapewnił klub motocyklistów – White Eagles Riding Club z Mississaugi. Attache obrony wręczył medale wybite dla uczczenia 20 rocznicy Polski w NATO władzom miasta, p. Niall oraz klubowi motocyklowemu.
***
– Panie Konsulu, dzisiaj święto narodowe Kanady, Dzień Kanady, jesteśmy przy tablicy, która upamiętnia polsko-kanadyjskie braterstwo broni, czy właśnie nie należałoby podkreślać, że Polacy i Kanadyjczycy walczyli na frontach I wojny światowej, II wojny światowej i to chyba bardzo blisko siebie, niewiele ludzi zdaje sobie z tego sprawę, że my Polacy jesteśmy wdzięczni Kanadzie za to co było tutaj, za szkolenie, ale chyba też broniliśmy wtedy również Kanady?
Konsul Krzysztof Grzelczyk: W czasie II wojny światowej rzeczywiście walka była wspólna, byliśmy aliantami, ale to też jest tak, jak dzisiaj w NATO, że gdziekolwiek jeden z sojuszników jest zagrożony tam walczymy, żeby chronić nasze kraje, tak można odnieść sytuację z II wojny.
Kanadyjczycy walcząc na terenie Europy bronili oczywiście również też swojego kraju, bo w przypadku przegranej Aliantów tam, również Ameryka byłaby bezpośrednio zagrożona. Stąd udział najpierw Kanady, a w późniejszym czasie również Stanów Zjednoczonych w wojnie i te nasze związki polsko-kanadyjskie.
Tutaj w Kanadzie, dla Polonii jest zwłaszcza bardziej znana historia związana z I wojną światową, kiedy stworzono oddziały, które zasiliły armię generała Hallera, ale w II wojnie światowej zamysł był ten sam; stworzyć punkt werbunkowy i obóz szkoleniowy dla Polaków ze Stanów Zjednoczonych i z Kanady, którzy mogliby zasilić Polskie Siły Zbrojne.
Niestety, jeśli chodzi o liczbę rekrutów ten sukces z I wojny już się nie powtórzył, bo około 1000 żołnierzy przeszło przez ten obóz tutaj Owen Sound, a przypomnę Niagara-on-the-Lake – 22 000.
– Nie sądzi Pan, że to jest efekt właśnie tych animozji polsko-polonijnych, tego jak potraktowano żołnierzy Hallera w wolnej Polsce?
– Przyczyn było kilka, oczywiście część ludzi pamiętała, że nie ze wszystkich zobowiązań wobec weteranów rząd II RP się wywiązał, ale też były inne przyczyny; to społeczeństwo w latach czterdziestych już było bardziej zintegrowane, mniej związków z krajem, polityka prowadzona tutaj też była inna i nie było takiego wsparcia – to też trzeba przyznać, bo otwarcie tego obozu w Owen Sound i punktu werbunkowego w Windsor było poprzedzone kilkoma wizytami polskich polityków. W Kanadzie tej zgody od razu nie było.
Przypomnę, że wcześniej generał Haller osobiście tutaj przyleciał do Kanady, żeby z rządem kanadyjskim rozmawiać i nie było zgody, potem była misja pułkownika Arciszewskiego również nieudana, dopiero wizyta generała Sikorskiego w kwietniu 41 roku – po jego deklaracji, że Rząd Polski sfinansuje to szkolenie polskich żołnierzy, dopiero otworzyła się możliwość i rzeczywiście miesiąc później w maju 41 roku Polska Misja Wojskowa w Kanadzie rozpoczęła działalność i do otwarcia tego obozu w Owen Sound doszło.
– Kanada prowadziła również nabór własnych żołnierzy, którzy też czasami byli Polakami i wielu Polaków walczyło w kanadyjskich siłach zbrojnych, wiemy o tym chociażby idąc po cmentarzach wojennych w Europie, że są tam polskie nazwiska na kanadyjskich cmentarzach; tak że to braterstwo broni chyba jest bardzo silnie związane przelaną krwią.
– To jest też wytłumaczenie dlaczego też mniej ochotników było do polskiego wojska, dlatego, że oni po prostu zostali zwerbowani do armii kanadyjskiej, a potem amerykańskiej i wielu żołnierzy o polskim pochodzeniu walczyło właśnie w tamtych formacjach.
– Pani Konsulu dzięki Pana inicjatywie jest tutaj ta tablica no i będziemy przy drzewie, bo jeden z żołnierzy wyrył na korze słowa hymnu tak? „Jeszcze Polska nie zginęła, żołnierz polski pomoże”.
– Żołnierz pomoże, bądź „Żołnierz polski z Pomorza” – tutaj są różne interpretacje tego, co on tam napisał, oczywiście ta pisownia się lekko zatarła, minęło już 80 lat, ale nie ma wątpliwości, że początek polskiego hymnu tam jest, „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Pojedziemy zobaczyć w jakim stanie jest to drzewo, bo nie jest tajemnicą, że drzewo lekko choruje i pojawi się prędzej czy później pytanie co dalej, żeby pamiątka po pobycie polskich żołnierzy tutaj w Kanadzie nie zginęła, żeby miała stałe miejsce, jest na to kilka pomysłów, ale wszystko jest w gestii opiekujących się tym terenem Parks Canada.
Krzysztof Grzelczyk: Tutaj też w Owen Sound przebywali marynarze z uszkodzonych z zatopionych okrętów, ci uratowani niepełne załogi. A pierwsza grupa to była właśnie grupa pod dowództwem pułkownika Arciszewskiego, czyli oficerowie i grupa żołnierzy, którzy mieli szkolić tych ochotników.
Ochotników trochę jednak było, bo to jest liczba różnie podawana, ale około 1000. To, że zamknięto ten obóz wynikało z tego że Amerykanie przystąpili do wojny; to była bezpośrednia przyczyna, że już dłużej ta akcja werbunkowa nie miała sensu, bo Amerykanie przystąpili do wojny i po prostu Polacy byli rekrutowani do armii amerykańskiej.
***
Attaché obrony komandor Książek podziękował Motocyklistom z klubu Biały Orzeł za udział w patriotycznych imprezach i przekazał również medal z okazji dwudziestolecia Polski w NATO
Konsul Grzelczyk podsumował, że ten łańcuch informacyjny wyglądał następująco John Savage odkrył to drzewo, nie ma go dzisiaj tutaj z nami, ale generalnie jeszcze się tym drzewem opiekuje, potem pani Pula Niall, miejscowy historyk, która opisała te wydarzenia z II wojny, potem pan Herbert Niepalla, który poznał tę historię, spotkaliśmy się można powiedzieć przypadkowo na obchodach rocznicy bitwy pod Monte Cassino w parku Paderewskiego, pan Herbert mi o tym wszystkim opowiedział, potem umówiliśmy się, że ja tutaj przyjadę i rzeczywiście był pan Savage, przyszliśmy tutaj i wtedy przyszła mi do głowy myśl, by znalazła się w mieście tablica. I tak się to potoczyło…
Panie Henryku, skąd u Pana ta pasja do upamiętniania Polski, od kiedy Pan tutaj jest w Kanadzie?
– W Kanadzie już jestem 52 lata, pływałem w Polsce na statkach, pływałem w Kanadzie, pływałem na Wielkich Jeziorach, pływałem w takich kompaniach jak Esso i Shell na ich zbiornikowcach, pasję do historii i geografii mam od dziecka, zawsze byłem w tym duchu wychowany, chociaż jesteśmy ze Śląska, ale dziadek brał udział w plebiscycie w czasie powstań śląskich na Górze świętej Anny właściwie było nawet jego nazwisko kiedyś; wie pan to było też ciekawe te 3 powstania śląskie potem plebiscyt…
No i Pan, Ślązak skończył na morzu, a teraz tutaj w Owen Sound?
– Wie pan Ślązak, ale czuję się więcej Polakiem; mogę powiedzieć Ślązak- Polak tak, jak Kaszub-Polak czy Góral- Polak.