5000 podróżnych, którzy odmówili poddania się kwarantannie hotelowej, dostało mandaty na pokaźne sumy, ale okazuje się, że lądującym w Albercie odmowa kwarantanny uchodziła na sucho.

Anu Khullar opowiada, że zdziwiła się, jak łatwo było odmówić poddania się kwarantannie hotelowej. 20 czerwca wylądowała w Calgary. Wracała z Hondurasu. Nie było ani nacisków, ani kary. Khullar mówi, że na lotnisku przywitała się z policją i po prostu pojechała samochodem do domu.

Wymóg kwarantanny hotelowej został zniesiony w sierpniu, ale nadal budzi kontrowersje. W czasie, gdy obowiązywał – od 22 lutego do 8 sierpnia – loty międzynarodowe były przyjmowana lotniskach w Calgary, Montrealu, Vancouver i Toronto. Cara Zwibel, dyrektor Canadian Civil Liberties Association, mówi, że program nie był wdrażany sprawiedliwie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Khullar mówi, że nie czuła potrzeby poddawania się kwarantannie w hotelu, zwłaszcza że była zaszczepiona i mogła spędzić całą dwutygodniową kwarantannę sama w swoim domu. Według pierwotnego planu miała lądować w Vancouver. Zmieniła jednak lot po tym, jak czytała w mediach społecznościowych historie osób, które wylądowały w Calgary, odmówiły izolowania się w hotelu i nie spotkały się z żadnymi konsekwencjami.

Rząd federalny wprowadził program kwarantanny w hotelu, gdzie osoby przylatujące z zagranicy miały czekać na wynik testu w kierunku COVID-19 wykonywanego na lotnisku po wylądowaniu. Podróżni musieli sami pokrywać koszt pobytu w hotelu, który potrafił sięgać 200 dolarów. Kanadyjska Agencja Zdrowia Publicznego podała, że wystawiono 5315 mandatów za odmowę kwarantanny hotelowej. Kary wynosiły od 3000 do 5000 dol. plus dodatkowe opłaty. Większość mandatów została wystawiona podróżnym, którzy wylądowali w Toronto (4711) i Vancouver (601). Pozostałe trzy wystawiono w Montrealu. Agencja zaznaczyła jednak, że nie wiadomo, czy w tych sprawach ostatecznie nałożono karę.

Według Statistics Canada Od marca do końca czerwca do Kanady przyleciało 434 210 osób, których podróż uznano za “niekonieczną”. Z tego 225 809 lądowało w Toronto, 94 084 w Montrealu, 80 722 w Vancouver i 33 595 w Calgary.

Kanadyjska Agencja Zdrowia Publicznego wyjaśniła, że jej funkcjonariusze nie mogli wystawiać mandatów za odmowę kwarantanny, ponieważ prowincja nigdy nie przyjęła federalnego Contraventions Act. Agencja zaznaczyła jednak, że policja w Albercie mogła karać osoby łamiące przepisy sanitarne i dane o mandatach najlepiej pobierać z policyjnych baz.

RCMP z Alberty i policja z Calgary poinformowały, że nie wystawiały tego rodzaju mandatów.

Jeśli chodzi o sytuację w Quebecu, to Synthia Vignola opowiada o swoim powrocie z Kolumbii. Lądowała w Montrealu 21 marca. Odmówiła kwarantanny w hotelu, ponieważ uważała, że bezpieczniej będzie jej w domu. Wtedy urzędnik federalny powiedział jej, że mandat przyjdzie pocztą. Do tej pory nie przyszedł.

Agencja Zdrowia Publicznego odpowiada w tym wypadku, że w Quebecu kary tego typu może nakładać tylko prokurator prowincyjny. Biuro prokuratora nie podaje żadnych danych o liczbie wystawionych mandatów, nie potwierdza nawet, czy jakiekolwiek wystawiło. Dodaje, że zawiadomienie o karze może przyjść nawet rok po wykroczeniu.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że osoby, które wylądowały w Toronto czy Vancouver, nie chcą płacić mandatów. Uważają, że zostały potraktowane niesprawiedliwe. Michael Allen z Windsor, który przyleciał 8 lipca z Jamajki, mówi, że nie będzie płacił kary. Za odmowę kwarantanny hotelowej dostał mandat na 6255 dol. Czeka na sprawę w sądzie.