W Japonii konina uważana jest za przysmak. Zwłaszcza kanadyjska konina…

Rząd federalny próbuje unieważnić skargę złożoną przez Canadian Horse Defence Coalition (CHDC), która domaga się zaprzestania eksportu kanadyjskich koni do japońskich i południowokoreańskich rzeźni. Kanadyjska Agencja Inspekcji Żywności (CFIA) twierdzi, że przestrzega wszelkich zasad dotyczących bezpiecznego transportu i humanitarnego traktowania zwierząt. Dodaje, że przeprowadziła rewizję przepisów i nowe wejdą w życie w przyszłym roku.

CHDC uważa, że przepisy, które zaczną obowiązywać w lutym 2020 roku wcale nie będą lepiej chronić koni przewożonych samolotami przez Pacyfik. Prawniczka organizacji, Rebeka Breder, tłumaczy, że konie w czasie transportu są zestresowane i grozi im niebezpieczeństwo. Duże osobniki, które mają skłonności do walki, trzymane są razem i nie mają zapewnionej przestrzeni na głowę wymaganej przez prawo. W ciągu ostatnich kilku lat zdarzały się przypadki śmierci koni w transporcie.

Kanada eksportuje do Japonii tysiące koni rocznie. W 2018 roku rozpoczęto też eksport do Korei Południowej. W zeszłym roku do Japonii przetransportowano 3871 koni za 26,5 miliona dolarów. Liczba zwierząt była mniejsza niż rok wcześniej, ale wartość eksportu wzrosła. Do tego Kanada eksportuje do Japonii świeżą i mrożoną koninę. Mięso trafia też do Europy, np. do Francji i Szwajcarii. Jest sprzedawane również w kraju, w niektórych kanadyjskich sklepach spożywczych i restauracjach.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

CFIA uważa, że skarga sądowa złożona przez CHDC opiera się na „normach kulturowych”, a nie na prawie. Organizacja po swojemu interpretuje prawo mówiące o tym, co jest odpowiednie, a co nie dla zwierzęcia przeznaczonego do konsumpcji. CFIA powtarza, że jej celem jest stwierdzenie, czy konie są zdrowe i transportowane w sposób bezpieczny i zależy jej na właściwym egzekwowaniu przepisów.

Według Health of Animals Regulations duże konie musza być transportowane osobno i musza mieć zapewnioną odpowiednią przestrzeń na głowę. Przepisy, o których wspomina CFIA i które mają wejść w życie w lutym przeszłego roku, znoszą wymóg oddzielnego transportu dużych zwierząt, co ma dawać więcej pola manewru dostawcom, a także umożliwiać przewożenie koni razem, przez co mają się czuć bezpieczniej. Maureen Harper, weterynarz, która współpracowała z CFIA przez 30 lat, mówi, że inspektorowi na lotnisku trudno jest ocenić, czy konie w danym transporcie zostały odpowiednio pogrupowane. Podkreśla, że duże i silne konie powinny być przewożone osobno, by nie kopały i nie gryzły innych. Poza tym zwierzęta muszą mieć odpowiednio dużo miejsca, by utrzymać równowagę zwłaszcza podczas startu i lądowania.

Eliot Bouvry z Bouvry Exports w Albercie mówi, że bezpieczeństwo koni jest dla niego priorytetem, tak samo jak dla CFIA. Wylicza, że weterynarze agencji badają je na lotnisku, a każde zwierzę jedzie na osobnej zdezynfekowanej przyczepie. Inne zwierzęta też są eksportowane na mięso, jednak to nie budzi kontrowersji. Aktywiści patrzą nam na ręce, ale tu nie chodzi o zdrowie koni, tylko o kwestie etyczne, a to już jest inna historia, mówi Bouvry.