„Proszę mi coś poradzić, bo ledwo żyję. Mój mąż nie dość, że bardzo nadużywa alkoholu, to wciąż posądza mnie o zdrady. Ostatnio chce zamontować kamery w domu. Wraca do bardzo błahych sytuacji z przeszłości i modyfikuje je tak, żeby wyglądało, że go zdradziłam. Zamęcza mnie pytaniami. Ze wszystkiego muszę się tłumaczyć, a gdy już mu się wytłumaczę uznaje, że jestem po prostu sprytna. Ciągle mi wmawia, że powinnam wszystko i wszystkich znajomych dla niego zostawić, bo tylko tak udowodnię swoją niewinność. W nocy czuwa przy mnie, a wyjście do łazienki natychmiast kontroluje. Obwinia mnie za każdą sytuację: nieodebrany telefon, albo wyłączony dźwięk dzwonka. Mój samochód też jest kontrolowany. Najmniejsza zmiana, na przykład, odświeżacz powietrza świadczy o tym, że stosuję go, by zamaskować zapach innego mężczyzny. Najgorsze jednak jest to, że wciąż mi mówi, że jego zachowanie jest moją winą. Tak naprawdę to mogę siedzieć 24 h na dobę w domu, a i tak powie, że go zdradziłam z sąsiadem. Jestem u kresu sił, nie chce mi się żyć”. Jolanta
•••
„Moja mama prawdopodobnie cierpi na jakąś chorobę psychiczną. Podejrzewa mojego ojca o zdradę właściwie z każdego błahego powodu. Kontroluje go na każdym kroku, nie ufa mu. Czasem, gdy dla spokoju tata każe się zamykać w nocy na klucz, albo przywiązywać na kłódkę do łóżka, mama i tak twierdzi, że on w nocy ucieka do kochanki. Trwa to już kilka lat i jest coraz gorzej. Dodam, że dowody zdrady są całkowicie absurdalne. Mama nie zgadza się na pójście do lekarza mimo, że razem z ojcem usilnie próbujemy ją do tego przekonać. Najgorsze jest to, że mama zaczyna grozić ojcu, że go zabije, a ponieważ zachowuje się coraz bardziej nieobliczalnie, boję się, że to zrobi. Dziwne jest dla mnie tylko to, że ona, na przykład, w pracy zachowuje się całkiem normalnie…
Tak bardzo się boję! Zupełnie nie wiem co robić. Jestem zrozpaczona. Mój ojciec również”. Ola
Zespół Otella – to obłęd zazdrości – występujące u osób nadużywających alkoholu lub mających w inny sposób uszkodzony układ nerwowy (na przykład w postaci starczej psychozy). Przeważnie na obłęd zazdrości cierpią mężczyźni, ale spotyka się też czasem chore kobiety.
W odróżnieniu od zwykłej zazdrości alkoholik z tym zespołem niesłusznie uważa, że małżonek go zdradza i do często z wieloma kochankami. Dowody owej zdrady są dla innych zazwyczaj bezsensowne i nie dowodzą faktycznej niewierności. Może to być na przykład gest, mina, kilkuminutowe spóźnienie, niechęć do współżycia, makijaż, bilet parkingowy, awizo, rachunek ze sklepu lub biling telefoniczny, na którym znalazły się obce numery. Chory jest całkowicie przeświadczony o słuszności swych podejrzeń i robi wszystko, aby znaleźć dowody zdrady. Przeszukuje garderobę, w tym szczególnie bieliznę, przegląda rzeczy osobiste, kontroluje połączenia telefoniczne, szuka śladów na ciele, które miałyby świadczyć o niewierności. W małżeństwach, które mają wspólne dzieci, chory mąż często podważa swoje ojcostwo i doszukuje się w dzieciach podobieństwa do domniemanych kochanków. Jeżeli kiedyś sam zdradził żonę, to tym łatwiej „zrobi” z niej niewierną i zdradzającą.
Osoba z zespołem Otella zdolna jest do wielu wyrzeczeń. Gotowa jest śledzić współmałżonka, wyczekiwać na niego nawet wiele godzin w jednym miejscu, podglądać, podsłuchiwać i wypytywać osoby trzecie o to, gdzie był i co robił.
Osoby cierpiące na te paranoje uporczywie żądają, aby partner „przyznał się” do niewierności i zwykle obiecują, że po „przyznaniu się” „wybaczą wszystko” i dalsze życie małżeńskie będzie przebiegać „normalnie”. Niestety skutki „przyznania się” są zwykle zupełnie inne: następuje nasilenie podejrzeń, oraz żądanie „przyznania się” do zdrady z coraz to innymi kochankami.
U chorego powoli narasta przekonanie, że wszyscy są w zmowie przeciwko niemu. Prowokuje częste kłótnie, niszczy spokój i normalne życie całej rodziny.
Wspólne rozmowy wykorzystuje tylko w celu udowodnienia niewierności. Największym zagrożeniem jest jednak przemoc, skierowana na rzekomo niewiernego partnera. Napięcie coraz barwniejsze fantazje mogą doprowadzić do nawet do stanu, w którym może wyrządzić „niewiernemu partnerowi” lub osobie podejrzanej o bycie jego kochankiem krzywdę fizyczną. Gdy nie widzi innej możliwości rozwiązania problemu, może dokonać zabójstwa lub targnąć się na własne życie.
Jest to poważna i niebezpieczna choroba i sama nie ustąpi. Nieleczona może trwać nawet do końca życia. Jedynym rozwiązaniem sytuacji jest próba podjęcia leczenia psychiatrycznego. Jest to trudne, ponieważ chory nie uważa, że jest chory, a zaciągnięcie go do lekarza wymaga podstępu, niekiedy szantażu. Leczenie polega na długotrwałym przyjmowaniu leków, psychoterapii i odstawieniu alkoholu. Bez utrzymywania abstynencji nie ma szansy na wyleczenie. Niestety, leczenie jest długie i niepewne. Czasami udaje się osiągać tylko częściową poprawę stanu psychicznego. Niekiedy małżonkowie muszą się nawet odseparować od siebie, aby nie doszło do tragedii.