Rząd Nowego Brunszwiku postanowił wykorzystać okoliczności stanu wyjątkowego, by zmusić strajkujących pracowników służby zdrowia do powrotu do pracy. Minister bezpieczeństwa publicznego Ted Flemming powiedział, że priorytetem jest zdrowie pacjentów, którzy przebywają w szpitalach i potrzebują opieki.

Nakaz powrotu do pracy wydany przez rząd prowincji dotyczy tylko pracowników służby zdrowia, mimo że strajk zaczęło więcej pracowników sektora publicznego. Strajkują pracownicy szkół, strażnicy graniczni, stenografowie, i inni. Ci mogą kontynuować akcje protestacyjne. Pracownicy medyczni muszą wrócić do pracy w piątkową noc o 11:59 p.m. według normalnego grafiku.

Przewodniczący związku zawodowego CUPE New Brunswick, Stephen Drost, mówił, że nie będzie wydawał zaleceń związkowcom, co mają robić w związku z nakazem powrotu do pracy. Powiedział, że lokalne oddziały mają autonomię i mogą decydować same. Dodał, że rząd mógł dalej negocjować, a nie wydawać nakazy. Jego zdaniem premier wykorzystuje sytuację pandemii, by obejść proces negocjacyjny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dwaj dyrektorzy prowincyjnych agencji służby zdrowia, Vitalité Health i Horizon Health, przyznają, że nalegali, by rząd przerwał strajk. Argumentowali, że sytuacji nie da się już rozstrzygnąć w inny sposób. Z powodu strajku w ciągu tygodnia nie wykonano 240 operacji i 10 000 badań.

W odpowiedzi na decyzję rządu lider opozycji Roger Melanson i lider Zielonych David Coon odeszli z komisji zajmującej się pandemią. Komisja działa od marca 2020 i jej członkami są przedstawiciele wszystkich partii, główni ministrowie i premier Blaine Higgs.