Skąd my to znamy? Cały ciąg dziwnych śmierci, upozorowanych, często bardzo nieprzekonywająco, dokonywany na przeciwnikach. Przeciwnikach tych, którzy mają władzę, pieniądze i umiejętności. To nie jest tak łatwo sprzątnąć kogoś bez śladu.

        Morderstwo Johna Kennedy (1963) do dzisiaj nie jest wyjaśnione. Przynajmniej nie dla publicznej wiadomości. Dlaczego? Aby kryć mordercę, a głównie tego kto za nim stoi.

        Morderstwo generała Władysława Sikorskiego (1943) do dzisiaj jest niewyjaśnione, choć już nikt nie mówi, że był to wypadek samolotowy. Akta, w których jest prawda, zostały utajnione przez rząd brytyjski na następne 50 lat. Dlaczego? Co w tych aktach jest takiego, co nie może ujrzeć światła dziennego? Być może dowiedzą się tej prawdy nasze wnuki? Tylko ile to będzie wtedy dla nich znaczyło?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Jeszcze jeden fakt historyczny. Podobny do klęski Napoleona w bitwie narodów pod Lipskiem (1813) kiedy to odziały saskie zaczynały walczyć po stronie Francuzów, po czym odwracały się i walczyły przeciwko nim. To wtedy także zostały pozostawione na pastwę koalicji antyfrancuskiej polskie oddziały pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Zostali przez Francuzów odcięci od możliwości wycofania się. Francuzi zniszczyli most na Elsterze – jedyną drogę odwrotu. My wierzyliśmy, że książę Józef Poniatowski utonął w Elsterze. Tak to prawda, ale wcześniej był kilkakrotnie trafiony. Z nim zginęło 9 tys. Polaków, bo takie im przeznaczył zadanie Napoleon, którego tak hołubiliśmy.

        A skoro o celowych, czy też nieumyślnych morderstwach mowa, to czyż nie jest morderstwem politycznym strącenie samolotu z prawie setką polskich elit w roku 2010 w Smoleńsku? Wszyscy dookoła wiedzą, cały świat ma dowody, tylko my nie… Też wymowne, kogo się boimy? O zabójstwach księży należy przypomnieć jeszcze raz w osobnym artykule.

        Dziś zajmiemy się tym co dzieje się u naszego południowego sąsiada (USA), a szczególnie o głośnym procesie zorganizowanych pedofilii, którzy zwabiali młode dziewczyny i wykorzystywali je na jakiejś specjalnie luksusowej wyspie, na którą klienci byli dowożeni specjalnymi samolotami. Proceder trwał dobrych kilkanaście lat. Kto łożył na to pieniądze? Nowobogacki Jeffrey Epstein, który nie wiadomo jak z chłopaka z Bronxu zrobił się nagle bardzo bogaty?  Ponoć był bardzo bystry. Ha, też znam wielu bystrych, nawet za bystrych, i jakoś większość z nich biedę klepie. Notabene Jeffrey Epstein po postawieniu mu zarzutów pedofilii i wsadzeniu do aresztu, najpierw próbował popełnić samobójstwo, ale mu się nie udało. Niestety kaseta z tego nagrania z celi więziennej pod stałym nadzorem kamery zaginęła gdzieś w prokuraturze. A potem jak udało mu się popełnić samobójstwo, to akurat kamery w celi były wyłączone. Co prawda obsługa więzienia została pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej za niedopełnienie obowiązków, ale jak wieść niesie wszyscy zostali już uniewinnieni. A nagrań brak. Więc Jeffrey Epstein – główny zarządzający luksusowym domem publicznym, gdzie zabawiano się nieletnimi dziewczynkami nie żyje (2009). Tak, to słynna afera średniego syna królowej brytyjskiej Elżbiety II, której wszyscy w Kanadzie jesteśmy podwładnymi. To książę Andrzej (Andrew) był też zamieszany z taką jedną dziewczynką. Ta go wytrwale sądzi, tak jak i wytrwale sądziła Epsteina.

        Książę Andrzej już księciem nie jest, Królowa pozbawiła go tytułu i innych honorów.  A mnie zastanawia coś innego. Gdzie są ci wszyscy inni, którzy korzystali z usług Epsteina?  Z wiadomości wiadomo, że latał tam 26 razy Bill Clinton prywatnym samolotem Epsteina. Po co? A tego to nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że celem takich wizyt było nagrywanie i dokumentowanie, czyli po naszemu dokumentowanie haka. Wszyscy to znamy z komuny, że przygotowanie do zniszczenia szło najczęściej drogą na worek, na korek, albo na rozporek. Co to znaczy? Ano niektórzy lubią pić, i można poprzez alkohol mieć na nich haka, niektórzy kochają być bogatymi, i wtedy im się podsuwa różne haczyki finansowe, a niektórym wystarcza okazja do wyładowania swoich chuci seksualnych. I wszystko to się nagrywa. A potem jak co, i jak potrzeba, to się to upublicznia. Jak magik z kapelusza. Tak jak z taśmami od Sowy, tak jak z taśmami Michnika miłującego się z Jaruzelskim. Więc kim są ci faceci, którzy dostąpili zaszczytu bycia wpuszczonym do najbardziej luksusowego burdelu w świecie z nieletnimi? Epstein nie żyje, czyli nie wyda. A może jego śmierć służyła tylko do zablokowania informacji o innych dostojnych klientach? Poza tym ktoś te nagrania ma. Podobnie, jak ktoś robił nagrania, jak Michnik wylewnie i z miłością obściskuje się z Jaruzelskim (1981). Prawie tak jak Breżniew całujący namiętnie Gierka (1974).

        Podobnie jak i ktoś, kto śledzi wasze zdjęcia na forach społecznościowych, i zawsze może z nich skorzystać, jak tylko będzie potrzeba. Wy zapomnicie o waszym klikaniu w kompa, ale wielki brat – ktokolwiek to nie jest – nie.

        Do tego wszystkiego dochodzi proces w Nowym Jorku Ghislaine Maxwell. Jest ona córką czeskiego Żyda, urodzonego w Slatinskie Doly jako Jan Ludwig Hoch, który utopił się spadając ze swojego yachtu w pobliżu Wysp Kanaryjskich. Nieco wcześniej wyszło na jaw i stało się sensacją, że ten brytyjski multimilioner i magnat prasowy był agentem Mosadu. Na jego pogrzebie w Jerozolimie na Górze Oliwnej (1991) Itzhak Shamir (wtedy premier Izraela) powiedział, że zasługi Maxwella (czyli Hocha) dla Izraela nie mogą być nazwane.  Nie wiem dlaczego nie, i wcale się jeszcze nie przyzwyczaiłam, żeby nie zadawać pytań. A powinnam? Tenże Robert Maxwell odwiedzał również Polskę, a jego człowiek stał za zakupem przez Polskę izraelskiego oprogramowania komputerowego dla rządu i armii. Dziwi więc was obecna afera z przeciekami do Mosadu oprogramowania Pegasus? Nie tylko Polska go nabyła, Kanada też, a także wiele innych naiwniaków. Więc ta córka Maxwella była narzeczoną Epsteina i jednocześnie stręczycielką młodych panienek, co wcale nie przeszkadzało jej być patronką amerykańskiej fundacji WIE walczącej z seksualnym wykorzystywaniem dzieci (2013). Pewnie zgodnie z zasadą, że najciemniej jest pod latarnią. Właśnie za stręczenie młodych panienek została oskarżona w Nowym Jorku. W czerwcu zostanie jej wyznaczona kara po uznaniu za winną. A ja dalej chciałabym wiedzieć, kto korzystał z usług Epsteina, i gdzie są te nagrania?  Bo tak: mamy nieżyjącego już sprawcę, mamy jego narzeczoną-stręczycielkę (w areszcie), mamy oskarżycielkę, i jednego winnego księcia Andrew – ach przepraszam, to już nie książę, bo matka królowa odebrała mu tytuły. To trochę za mało jak na pierwszoszpaltowe kilkuletnie sensacyjne wiadomości. Z ostatniej chwili:  Ghislaine Maxwell będzie musiała ujawnić dane kilku korzystających z luksusowego burdelu Epsteina. Ci korzystający są do tej pory nazywani John Doe, dla zatajenia ich nazwisk. Podobnie jak kobiety pragnące pozostać bez identyfikacji określa się Jane Doe. Tych facetów (na razie) ma być ośmiu. Tak aż ośmiu. Więc wielomilionowa operacja stręczycielstwa, podwożenia prywatnymi samolotami do opływającego w luksusie burdelu miała ośmiu klientów, ale jeszcze nie zidentyfikowanych, No chyba tylko na nagraniu, które nie wiadomo kto posiada. Ha, ha, ha. Ach przepraszam dziewięciu facetów, bo jednym zidentyfikowanym jest pan Andrzej (były książę), syn królowej brytyjskiej. Coś mi na to wychodzi, że tylko za tym  byłym księciem, a obecnie panem Andrzejem nikt nie stoi, i dlatego wystawiono go jak kaczkę do odstrzału. Niemniej mylą się ci inni, którzy cieszą się, że im się udało ukryć. Tylko do czasu. Tylko do czasu, aż nie będzie potrzebna kompromitująca taśma, albo nagranko, bo o to przecież chodziło.

        W moim świecie wszystko wie i widzi Bóg, i on mnie ocenia.

        W świecie bez boga wszystko jest na jakichś nagraniach, do wykorzystania kiedy się komuś chce podstawić nogę.

Alicja Farmus

Toronto, 16 stycznia, 2022