Rządowe rabaty mające służyć zwrotowi kosztów za zapłacony podatek węglowy nie spełniają swojego zadania. Niestety Kanadyjczycy więcej płacą niż dostają z powrotem, przyznaje parlamentarne biuro budżetowe (PBO). „Większość gospodarstw domowych ma stratę netto”, można przeczytać w raporcie o rabatach do podatku węglowego. Do 2030 roku te straty netto sumarycznie mogą dojść do kilku tysięcy dolarów rocznie i stanowić w gruncie rzeczy dodatkowy podatek. A w 2019 roku premier Justin Trudeau podczas kampanii wyborczej głosił, że dzięki federalnemu podatkowi węglowemu w kieszeniach Kanadyjczyków zostanie więcej pieniędzy.
Tymczasem podczas posiedzenia komisji środowiskowej Izby Gmin minister środowiska Steven Guilbeault twierdził, że większość Kanadyjczyków odzyskuje z programu podatku węglowego więcej niż na niego płaci. „Jak wiecie z wyliczeń parlamentarnego biura budżetowego osiem na dziesięć gospodarstw domowych zyskuje na podatku węglowym. Prawdą jest, że najbogatsi Kanadyjczycy nie zyskują na rabatach, ale osiem na dziesięć domów zyskuje”.
Niestety nie zgadza się to z raportami analityków z biura budżetowego, którzy powtarzają, że „biorąc pod uwagę opłatę węglową i związany z nią zapłacony podatek GST pomniejszony o otrzymany rabat, to koszty emisji rosną dla wszystkich gospodarstw domowych, potwierdzając negatywny wpływ ekonomiczny federalnego podatku węglowego. Większość gospodarstw domowych w Albercie, Saskatchewan, Manitobie i Ontario ma stratę netto”.
1 kwietnia szykuje się podwyżka podatku węglowego o 25 proc. – z 40 do 50 dol. za tonę emisji.
Canadian Taxpayers Federation (CTF) oblicza, że przecietna kanadyjska rodzina traci na federalnym podatku węglowym po uwzględnieniu rabatów nawet 845 dol. rocznie.