Rośnie liczba Somalijczyków, którym grozi deportacja z Kanady z powodu składania fałszywych dokumentów.

Kaif Ali ma 23 lata. Pięć lat temu razem z młodszą siostrą uciekła z Somalii (po tym jak jej ojciec i starsza siostra zostali zabici), zaufała przemytnikowi ludzi, w końcu dostała się do Kanady, nauczyła się angielskiego, skończyła szkołę pielęgniarską i rozpoczęła pracę w służbie zdrowia „na pierwszej linii”. Teraz to z trudem poukładane życie znów może się rozpaść. Kanadyjski rząd twierdzi bowiem, że Ali nie jest Somalijką.

Ali i jej siostra uciekając ze swojego kraju zapłaciły przemytnikowi, który zaaranżował ich wyjazd. Młode kobiety miały się posługiwać fałszywymi kenijskimi paszportami. Musiały tak zrobić, chcąc zyskać bezpieczeństwo i ocalić życie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Canada Border Services Agency (CBSA) podaje, że od 2019 roku 157 osób z Somalii dostało zawiadomienie o uchyleniu statusu uchodźcy. W latach 2015-19 status uchodźcy wśród Somalijczyków był kwestionowany przeciętnie w 19 przypadkach rocznie. W 2020 było to 61 przypadków, a w 2021 – 77.

Dla Kanady Ali jest Kenijką, co oznacza, że jej wniosek o azyl zawierał nieprawdziwe dane. W takiej sytuacji może być deportowana, chyba że złoży apelację, która zostanie uznana. Ali mówi, że ona i wielu innych uciekinierów przez lata po przyjeździe do Kanady powtarzało urzędnikom imigracyjnym, że ich dokumenty są fałszywe. Wielu uchodźców nie miało nawet prawdziwego aktu urodzenia.

W 1991 roku w Somalii upadł rząd i rozpoczęła się wojna domowa. Kanada jest jednym z krajów, które nie uznają somalijskich paszportów za ważne dokumenty uprawniające do wyjazdu na teren swojego państwa. Tak samo jest w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Oznacza to, że Somalijczycy chcący się schronić w Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy Niemczech są często zmuszeni do posługiwania się fałszywymi dokumentami wjazdowymi.

Prawnik imigracyjny z Toronto, Paul Dineen, mówi, że w ciągu 30 lat pracy zetknął się z dwoma może trzema przypadkami uchylenia statusu uchodźcy. Pod koniec 2019 roku gwałtownie zaczęło ich jednak przybywać. Wcześniej wydawało się oczywiste, że uchodźcy z Somalii musieli używać fałszywych dokumentów. Dineen podejrzewa, że w 2019 roku służby graniczne zaczęły używać narzędzi opartych na sztucznej inteligencji do porównywania zdjęć w kenijskich paszportach z wizerunkami osób składających dokumenty. Jeśli zdjęcia nie pasowały do siebie, wniosek był unieważniany.