Gdy David Hyink z Alberty co dzień wchodzi do hal, w których hoduje kurczaki, uważnie obserwuje zachowanie zwierząt. Zwraca uwagę, czy ptaki nie zapadają w letarg, czy nie tracą apetytu, czy nie tracą sił. To mogą być objawy ptasiej grypy H5N1, która krąży wśród stad ptaków dzikich i hodowlanych w Ameryce Północnej.
Jeśli w stadzie Hyinka trafiłby się zakażony kurczak, oznaczałoby to dla farmera stratę wszystkich ptaków. Wirus jest wyjątkowo śmiertelny, a nawet te ptaki, które przeżyją w lokalnym ognisku, są usypiane, by zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenieniu się choroby.
Hodowca mówi, że na jego farmie nie było jeszcze ani jednego przypadku i ma nadzieję, że tak zostanie. Dodaje jednak, że nigdy nic nie wiadomo.
Według danych Canadian Food Inspection Agency producenci drobiu i jaj z powodu ptasiej grypy od końca 2021 roku stracili ponad 1,7 miliona ptaków. Wliczone są ptaki zarażone wirusem H5N1 i te, które zostały uśpione.
Najbardziej poszkodowaną prowincją jest Alberta. Liczba martwych ptaków wynosi tu 900 000. Zakażenia pojawiły się na 23 farmach. W Ontario choroba również dała o sobie znać na 23 farmach, przy czym hodowcy stracili 425 000 ptaków.
Jedyną prowincją, w której nie stwierdzono dotąd ogniska choroby, pozostaje Wyspa Księcia Edwarda. Ptasią grypę w Kanadzie po raz pierwszy stwierdzono w 2004 roku. Tegoroczny szczep jest szczególnie zakaźny, powoduje już chaos w Europie i Azji.
W całym kraju hodowcom przypomina się, by trzymali swoje stada w pomieszczeniach zamkniętych i ograniczyli liczbę osób wchodzących z zewnątrz. Wirus może być przenoszony w czasie kontaktu zwierząt, a także przez ptasie odchody zawleczone na farmy na butach pracowników lub na maszynach i sprzęcie.
Farmerzy, którzy stracą stada na skutek ptasiej grypy, mają prawo do odszkodowania od rządu.
Przewodniczący Canadian Poultry and Egg Processors Council, Jean-Michel Laurin, zauważa, że kanadyjski łańcuch dostaw jest lepiej zabezpieczony niż amerykański. Za naszą południową granicą dominują wielki farmy, tymczasem w Kanadzie hodowle są mniejsze, często to biznesy rodzinne. Jeśli konsumenci zauważyli gdzieś podwyżki cen jajek i mięsa drobiowego, to było to spowodowane bardziej inflacją i wzrostem cen paszy niż ptasią grypą.