Definicja patriotyzmu?  Pomoże w jej zrozumieniu osoba wielkiego polskiego malarza – patrioty Wojciecha Kossaka, który był synem  Juliusza Kossaka. Spośród wielu artystów patriotów polskich wspominam akurat Wojciecha Kossaka, ponieważ w tym roku w lipcu minęła 80 rocznica jego śmierci,  minęła jakby trochę zapomniana.

        Mówimy, postawa patriotyczna, wychowanie patriotyczne, to są te cechy w życiu człowieka bardzo ważne, szczególnie dla nas, dla Polaków, w momentach kryzysowych, gdy straciliśmy wolność potrafiliśmy przetrwać i wolność odzyskać.

        Dzięki patriotycznemu wychowaniu, następne pokolenia utrzymujące taką postawę przekazywały swoją tożsamość narodową. Nie zniknęły gdzieś po drodze cechy narodowe, które pozwalały różnić się od innych. Nie wchłonięto nas gdzieś tam w ślepy zaułek i nie przerobiono na ludzi nijakich. A przecież próbowano, mówiono – “zapomnij, że byłeś Polakiem, teraz jesteś obywatelem świata, jesteś kimś bardziej ważnym”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Prawda, że to mogło paść na podatny grunt u młodego człowieka?  Znany polski pisarz Melchior Wańkowicz pisał, a wiemy, że część życia spędził w zaborze rosyjskim, że chodził niby do polskiego gimnazjum, ale z językiem rosyjskim. Tam go uczono by wstydził się być Polakiem, egzaminy w wyższych klasach to już zdawał w Petersburgu. Tam badano jego lojalność wobec Cara Rosji i jednocześnie króla Polski.  Wańkowicz jako młody wtedy człowiek pisze nieraz o tym żartobliwie, bo młodość ma swoje prawa i nie wszystko bierze poważnie.

        Lecz zaszczepione od dzieciństwa cechy patriotyczne potrafiły w w młodym człowieku  się zakorzenić i żadne kary za niby przewinienia, jak rózgi, czy klęczenie na gryce nie złamały ducha. A wręcz odwrotnie, tak młody człowiek się buntował i był żądny pomszczenia krzywdy! To były czasy totalnego zniewolenia. Do lepszych szkół, pomijając stan uposażenia mógł dostać się ten co przeszedł dokładną filtrację, wiedziano, że z niego będzie dobry przyszły obywatel rosyjski, czy niemiecki, bo będzie temu służył od kogo otrzymał wykształcenie.

        I tak też było, ale gdy przyszedł  czas wybuchu  powstania, gdy trzeba było stanąć do walki, to już wtedy oficer, pułkownik, lub generał polskiego pochodzenia w służbie rosyjskiej armii, teraz stanął w szeregach powstańców. Ani kariera, ani zaszczyty już to się nie liczyło, pamiętał co mówiła matka, pamiętał kim był jego dziad i szedł i bił się.   Lecz to jeszcze nie był ten czas, to jeszcze nie teraz, siły nie starczyło i wiozą na Sybir i może czas umierać!

        Co mamy teraz, to zachowanie niektórych ze świecznika i zachowanie prostych ludzi, w Polsce tych co noszą biało-czerwone flagi na uroczystościach państwowych będą jedni (TVP) nazywać patriotami, a drudzy (TVN) będą nazywać faszystami. Jestem z dziada pradziada Polakiem – patriotą i na Święto Niepodległości niosę dumnie biało – czerwoną flagę z białym orłem na czerwonym tle. W święta narodowe wywieszam na balkonie biało – czerwony sztandar. Mimo to, może być i tak, jak to miało miejsce jakiś czas temu. Wracam z Warszawy z Marszu Niepodległości, włączam na chwilę TVN i widzę tam między innymi siebie i spiker mówi, że idą tam faszyści. Co ja mam wtedy powiedzieć, jak ja się wtedy czuję?!. Na tym marszu, obok mnie szła pani z wózkiem, w tym wózku małe dziecko, niemowlę i słyszę teraz –  “to idą faszyści!”

        Innym razem oglądam marsz równości, spiker pełen zachwytu – “jakie piękne, kolorowe flagi tęczowe, wszystko się mieni, wszystko błyska, mają ludzie igrzyska i cieszą się i śmieją się, luz i swoboda!”

        Poszedłem do sklepu na zakupy, a tam na ścianie monitor i lecą wiadomości TVN i znowu tam widzę siebie i spiker mówi faszyści!  Wokół znajomi ludzie i wszyscy patrzą zdziwieni, gdyż takim to mnie nie znali i strasznie mi przy tym głupio!  Jak ja mam się tłumaczyć, kto mi teraz uwierzy?!

        Dam sobie jakoś radę, znają mnie tu od dawna, tylko po co ta hucpa, kto za tym stoi i za ile?

        Poprzednia władza; taki był czas, tak te marsze widziała, a teraz znów ta sama władza, lecz w opozycji  tuż za plecami grzmi na cały świat – to idą znów faszyści!

        Przywołuję w tym tekście postać patrioty Wojciecha Kossaka, bo zaczęto wtedy, w wolnej Polsce, atakować wszystkie nasze autorytety, te dawniejsze, na których wychowały się całe pokolenia i te bliższe, które są wśród nas. Atakowano Marię Konopnicką, autorkę Roty (Jachira i inni), wyśmiewano się z jej utworu, który miał być naszym hymnem narodowym a jest dalej symbolem polskiego patriotyzmu, wyśmiewano się z Sienkiewicza za jego język pisarski, a przecież to niezrównany mistrz w opisie utraconych polskich terenów kresowych, ten język, ta mowa, to jego pisanie, to jest nasz skarb narodowy. Niewygodna była Dąbrowska za “Noce i dnie” i Orzeszkowa za “Nad Niemnem” i Żeromski i Prus i Mickiewicz i Słowacki i Szopen też byli opluwani. Wyciągano jakieś sprawy prywatne i wzbudzano sensację. Z naszego pokolenia Para Prezydencka, Państwa Kaczyńskich, okazuje się, że podłość nie zna granic, tak się zapędzono w opluwaniu, że i po śmierci nie dano im spokoju, po krótkiej przerwie dalej wyśmiewano i bezczeszczono nazywając nawet piwo “zimny lech”.

        W “Wyborczej “ pisał ktoś – “ Patriotyzm jest jak rasizm nie ma żadnego uzasadnienia moralnego, jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po czasach, gdy hordy plemienne wiodły wojny o terytorium, żywność, kobiety.”

        Niejaki Kurkiewicz, który pisał, lub pisze do “Przekroju “powiada :- “Flagi polskiej nie wywieszam, natomiast do orła mam stosunek ciepły jako do ptaka, który lata i którego miałem przyjemność kilka razy w  życiu widzieć na wolności. Hymnu nie śpiewam, nie lubię takiego epatowania taką formą patriotycznego zadęcia.” – Oto prawdziwy “patriota”.!

Co by na to powiedział Wojciech Kossak, który współtworzył cztery wielkie panoramy historyczne,  czyli “Bitwę pod Racławicami”, “Bitwę pod Berezyną”, “Bitwę pod piramidami i czwarta – “Szarża w  wąwozie Somosierry”, nie dokończona, właściwie pozostała na poziomie szkiców.

        Wojciech Kossak otrzymał staranne wykształcenie malarskie, najpierw uczył go ojciec Juliusz, który był już mistrzem malarskim, potem studia w Krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, następnie  kontynuacja  nauki w Monachium i Paryżu, by w końcu zostać profesorem Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie.

        Swój warsztat malarski i kierunek kształtował Wojciech Kossak pod wpływem ojca Juliusza i Józefa Brandta.

        Kilka słów na temat Józefa Brandta.  Artysta malarz, patriota, batalista urodził się w Szczebrzeszynie a wychowywał i nauki pobierał w Warszawie. Malarstwo studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium tej samej uczelni co Wojciech Kossak. W Monachium także  rozpoczął swą twórczość w prywatnej pracowni niemieckiego batalisty Franza Adama. Malując tam był już tak popularny, szczególnie po namalowaniu w 1869 roku obrazu “Powrót spod Wiednia – Tabor”, który to obraz zakupił sam Cesarz Austrii “miłościwie panujący” w zaborze austriackim Franciszek Józef. Widocznie poczciwy cesarz Franciszek Józef miał sentyment do “wiktorii wiedeńskiej”, przy okazji honorując naszego malarza.

        Brandt namalował wiele obrazów o tematyce batalistycznej i stepowej, które można podziwiać w wielu muzeach w Polsce i za granicą.  I tak jak Sienkiewicza nazywano mistrzem opisu dawnych kresów polskich tak Brandt był mistrzem – poetą malarskim tamtych terenów. W tamtym czasie był bardzo popularnym, bo przybliżał zniewolonemu społeczeństwu polskiemu te ziemie, które były wolne od jarzma niewoli. Teraz pewnie niewielu zna prace Brandta.

        Wojciech  Kossak dzięki szerokiemu  wykształceniu i praktykowania w wielu pracowniach malarskich, mógł swobodnie posługiwać się pędzlem tworząc bardzo realistyczne obrazy. Pomogły mu też w tych pracach odbyte studia techniczne na temat uzbrojenia i mundurów epok, które malował, dbając o każdy szczegół wyglądu konia, uposażenia jeźdźca, broni i innego oporządzenia. W prawie wszystkich  jego pracach przemawia wątek patriotyczny, oprócz już wymienionych panoram, wiele czasu artysta poświęcił by uwiecznić na obrazach Powstanie Listopadowe. Przypominają nam tamte wydarzenia takie prace jak: “Noc Listopadowa”, “Sowiński na szańcach Woli”, “Olszynka Grochowska”.

        Malował wojny napoleońskie np. “Powrót Napoleona z Rosji”, duży rozdział w jego malarstwie zajmuje historia II Rzeczypospolitej jak np obraz “Zaślubiny Polski z morzem”. Oprócz wielkich projektów chętnie maluje portrety na zamówienie, co jest  jego źródłem utrzymania. Uwiecznił  na portretach swoje dwie córki Magdalenę Samozwaniec i Marię Pawlikowską – Jasnorzewską,  na pewno państwu znane z literatury. Dwie siostry, dwa różne charaktery Magdalena Samozwaniec autorka wielu książek o tematyce obyczajowej, raczej satyrycznych, niejedna pani pewnie czytała.   Maria  Pawlikowska – Jasnorzewska znana z wielu tomików poezji lirycznej wielu młodzieńców na pewno trzymało w ręku tomik jej wierszy.

        Tak więc patriotyczna postawa to nie tylko chwycenie za broń, gdzie często jest taka konieczność, ale to literatura, malarstwo i inne dziedziny sztuki. O tym często się zapomina, o tym nie chce się pamiętać i to jak wiemy z niedalekiej przeszłości, próbuje wymazać się z pamięci. Wtłaczając za to do głów szczególnie młodych ludzi jakieś wzorce z kosmosu, których to sami propagatorzy tak do końca nie rozumieją, bo jak odróżnić 56 rodzajów płci i podać  genezę ich powstania.  O innych szalonych pomysłach już nie wspomnę, a czemu to ma  służyć? – odgadnąć nie trudno, ano by uznać i wdrożyć do codziennego użytku model multikulturalnej otwartości na unijną wszechtolerancję. Taki model ma rozmontować suwerenność państw narodowych, bo to nie tylko o Polskę tu chodzi.

        Walka z patriotyzmem ma na celu osłabienie państwa, tak ze strony społecznej jak i obronnej!

        Narzędziem w tej walce ma być propaganda informacyjna, a my musimy być czujni, by jej nie ulegać!

        Gdy się nie ockniemy, to faktycznie znajdziemy sie w innym świecie, w świecie, gdzie patriotyzm będą nazywać faszyzmem, lub rasizmem albo jednym i drugim naraz, a faszyzm patriotyzmem.

        Tak oto pisze niejaki Żuradzki w “Gazecie Wyborczej” – “Patriotyzm jest jak rasizm. Nie ma żadnego uzasadnienia moralnego, jest zbędnym reliktem przeszłości”.

A państwo co o tym sądzą?

Taką strategię będą nam wtłaczać do głów i próbować wdrożyć liberalno lewicowi politycy wspierani przez takież same media. Takie jak różne odmiany TVN i “Gazeta Wyborcza”, a znajdą się też inni.

        A my przecież wiemy, że jest jeszcze Rodzina, a wraz z nią utrzymane wartości chrześcijańskie, które przez rodzinę cementują nasze społeczeństwo, tylko jeszcze trzeba znaleźć klucz to otwarcia się całego społeczeństwa polskiego na te wartości. Nasi przodkowie potrafili go znaleźć, czasami był to wytrych, ale dało się otworzyć i zjednoczyć, dlaczego nie można teraz?!

Jerzy Rozenek