Kierowcy z Kolumbii Brytyjskiej kupujący używane samochody muszą płacić wyższy podatek. Prowincja twierdzi, że zmiana jest zgodna z tym, co wprowadzono w innych prowincjach.
Chris Lethbridge z Salmon Arm, B.C., w zeszłym miesiącu kupił od prywatnego właściciela Dodge’a Rama z 2008 roku. Nie jeździ jednak nowym samochodem. Pickup stoi nieubezpieczony w garażu.
Od 1 października obowiązują nowe przepisy dotyczące sprzedaży prywatnej. Zamiast dotychczasowej stawki 12 proc. PST liczonej od rzeczywistej ceny sprzedaży pojazdu w momencie zakupu, kupujący muszą płacić PST w momencie rejestracji, a podstawą do obliczenia podatku jest średnia wartość według wskazówek do wyceny zawartych w przewodniku Canadian Black Book.
Lethbridge mówi, że zapłacił za swojego Dodge’a 2100 dolarów. Gdy chciał go zarejestrować, agent ubezpieczeniowy powiedział mu, że według wyceny zgodnej z Canadian Black Book wartość samochodu to 11 000 dol. i od takiej kwoty będzie naliczony PST. Mężczyzna wziął tymczasowe zezwolenie na używanie pojazdu, by mógł dojechać nim z Kamloops do domu do Salmon Arm. Od tamtej pory pickup pokrywa się kurzem.
Rząd prowincji tłumaczy, że wprowadził zmianę w przepisach, by przeciwdziałać zaniżaniu ceny zakupu przez kupujących w prywatnych transakcjach, którzy tak robią, by płacić mniejszy podatek. Zdaniem rządu ta luka przyczyniała się do utraty wpływów z podatku w łącznej wysokości prawie 30 milionów dolarów. Kupujący, którzy nie zgadzają się z wyceną, mogą wynająć wykwalifikowanego rzeczoznawcę, by dokonał wyceny i przedstawił ją Insurance Corporation of B.C. (ICBC) w momencie rejestracji. Jeśli okaże się, że zarówno cena zapłacona, jak i ta podana przez rzeczoznawcę, będą niższe od tej z przewodnika Canadian Black Book, podatek zostanie naliczony od wyższej z tych dwóch pierwszych.
Problem w tym, że wynagrodzenie rzeczoznawcy pozostaje po stronie kupującego auto.
Minister finansów Kolumbii Brytyjskiej, Selina Robinson, oświadczyła, że podobne prawo funkcjonuje w większości prowincji.